Dzwoniła karmicielka.

Nie żyje ta kitka [*]
Odeszła w sobotę, podobno była leczona na Belgradzkiej, podobno wyniki krwi (nerkowe) i USG w porządku. Niestety ona nie była u karmicielki, tylko u kogoś innego, więc nie sposób teraz ustalić, co się stało. Sekcji niestety nie było. Podobno kotka nie zaczęła jeść po sterylce, ale ja rozmawiałam kilka dni później z karmicielką i wtedy wszystko było OK, czuła się świetnie. Karmicielka też mówi, że zaraz po sterylce miała inne informacje niż teraz.
Po drugie pani karmicielka chciałaby, żeby odłowić piątego malucha, oswoić i szukać domu

Powiedziałam, że możemy odłowić i ciachnąć, jak chce go oswajać, to droga wolna, ale wg mnie to nie ma sensu. I raczej nikt teraz nie znajdzie miejsca na dzikiego podrostka, który zresztą najwyraźniej sobie radzi nieźle

Jakby ktoś mógł przejąć rozmowy z nią w tym temacie (Martynko

), to będę wdzięczna, bo ja zaczynam tracić cierpliwość

Ona oczywiście nie może go wziąć do siebie - weźmy i zróbcie
