K-ów, i znowu maluchy, i znowu, i znowu. Na pomoc!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 12, 2010 20:28 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Miuti pisze:
. Jazda z jednym kotem w transporterze w ciągu dnia, gdzie działa komunikacja miejska, to dla zdrowej osoby żaden wyczyn.


Ale niekiedy dla chorego kota to nie lada przeżycie.
Zwłaszcza podczas mrozów.
I czasem potrzebny jest pośpiech.
Ja posługuję się komunikacją miejska - w soboty, niedziele i święta to koszmar. Autobusy nie ogrzewane, zatłoczone. Radość przesiadek.

MPK bywa w pewnych wypadkach kiepskim rozwiązaniem - a taksówkarze częstro odmawiają zabierania pasażerów ze zwierzakami.

Miuti, pozwolę sobie polemizować. Ja sama mimo posiadania auta czasem (zwłaszcza w godzinach szczytu) jeżdżę do Krakvetu autobusem lub niekiedy taxi. One nie stoją w takich korkach, jak samochody prywatne, mają własne pasy. Czas się liczy, sama to napisałaś.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon kwi 12, 2010 20:33 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

_namida_ pisze:
miszelina pisze:Przy chaosie dnia dzisiejszego zapomniałam o najważniejszym:

proszę o zastępstwo na Kocimskiej 15 kwietnia (czwartek) po południu. Zaraz po pracy jadę z Kikurem na ciachanie pisanek :wink: Nie wiem, o której wrócimy od weta, nie wiem, w jakim stanie będzie Kikur, nie mam go z kim w domu zostawić.

A w następny czwartek prawdopodobnie sama idę na zabieg chirurgiczny. Jak będę mieć potwierdzenie terminu, też poproszę o zastępstwo.


W ten czw mogę być o 17, a w przyszły po 19.

Namida, Queen_ink, dzięki wielkie!!! Rozmawiałam też z Kosmą w Kravecie, ona tez była gotowa przyjść w najbliższy czwartek, więc ustalcie proszę między sobą :)
Co do przyszłego czwartku, to się jutro powinno wyklarować. Dam znać.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon kwi 12, 2010 20:45 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

miszelina pisze:Mam pisać? Jesteś pewna? Sama chciałaś...

To powtórzę raz jeszcze: według mnie dyżur transportowy (jeśli w ogóle funkcjonuje) jest dla przypadków nagłych, w nocy, nad ranem lub późnym wieczorem. Albo z większą ilością kotów. Jazda z jednym kotem w transporterze w ciągu dnia, gdzie działa komunikacja miejska, to dla zdrowej osoby żaden wyczyn.

Nasuwa mi się pytanie, co ma zrobić osoba z chorym kotem nie posiadająca wsparcia w postaci jakiejś fundacji czy nawet zmotoryzowanego sąsiada.

Mówiłam, że jestem cyniczna :evil:

Mamy małe piekło w pracy, więc nie odbieram telefonu


Poczułam się trochę wywołana do tablicy......

Jak mogę to jadę z kotami do Krak Vetu - tak było ostatnio jak mi chorował Mufasa jechałam po prostu na Złotego Wieku. W niedziele jak tam było zamknięte skorzystałam z dyżuru pełnionego przez Leone. Na Sanocką z Huty nie ma bezpośredniego dojazdu a moje koty są specyficzne - Mufasa przy stresie sinieje a Nala może przy stresie odejść- może pęknąć jej tętniak.
Raz jechałam w środku nocy z Mufasą na dyżur - kosztowało mnie to 90 zł ( drugi raz raczej tego nie zrobię po prostu mnie na takie wydatki nie stać )

Staram się jak najmniej korzystać z pomocy transportowej, ale czasem jest to konieczne np. jak mam wziąść do weta wiecej niż jednego kota lub nagłe pogorszenie ( jak było ostatnio z Nalą Mambą).
Jeżeli ktoś uważa że nadużywam lub traktuję jako taksówkę to przepraszam.....
IT'S OVER

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon kwi 12, 2010 21:20 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Etiopia pisze:
miszelina pisze:Mam pisać? Jesteś pewna? Sama chciałaś...

To powtórzę raz jeszcze: według mnie dyżur transportowy (jeśli w ogóle funkcjonuje) jest dla przypadków nagłych, w nocy, nad ranem lub późnym wieczorem. Albo z większą ilością kotów. Jazda z jednym kotem w transporterze w ciągu dnia, gdzie działa komunikacja miejska, to dla zdrowej osoby żaden wyczyn.

Nasuwa mi się pytanie, co ma zrobić osoba z chorym kotem nie posiadająca wsparcia w postaci jakiejś fundacji czy nawet zmotoryzowanego sąsiada.

Mówiłam, że jestem cyniczna :evil:

Mamy małe piekło w pracy, więc nie odbieram telefonu


Poczułam się trochę wywołana do tablicy......

Jak mogę to jadę z kotami do Krak Vetu - tak było ostatnio jak mi chorował Mufasa jechałam po prostu na Złotego Wieku. W niedziele jak tam było zamknięte skorzystałam z dyżuru pełnionego przez Leone. Na Sanocką z Huty nie ma bezpośredniego dojazdu a moje koty są specyficzne - Mufasa przy stresie sinieje a Nala może przy stresie odejść- może pęknąć jej tętniak.
Raz jechałam w środku nocy z Mufasą na dyżur - kosztowało mnie to 90 zł ( drugi raz raczej tego nie zrobię po prostu mnie na takie wydatki nie stać )

Staram się jak najmniej korzystać z pomocy transportowej, ale czasem jest to konieczne np. jak mam wziąść do weta wiecej niż jednego kota lub nagłe pogorszenie ( jak było ostatnio z Nalą Mambą).
Jeżeli ktoś uważa że nadużywam lub traktuję jako taksówkę to przepraszam.....

Chyba przesadzasz, ja pisałam wyraźnie, że co innego nagłe zachorowanie czy większa ilośc kotów na raz...
Ja po prostu jestem zdania, że dyżur przeznaczony jest na wypadki nagłe, a nie planowe wizyty z kotem u weta. Oczywiście, jeśli dyżurujący nie ma nic przeciwko, to jego sprawa.

U nas w pracy też są dyżury nocne i weekendowe (i m.in. dlatego ja nie dyżuruję transportowo, bo jeden tydzień wyjęty z życia co dwa miesiące wystarcza mi w zupełności :evil: ), ale zajmujemy się tam sprawami naprawdę nagłymi, a nie tym, co można załatwić w normalny dzień roboczy, tylko komuś sie nie chce, albo wydaje mu się, że nie może itp. To troszkę inna branża, ale jednak. :wink:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon kwi 12, 2010 21:21 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

queen_ink pisze:
Cammi pisze:CAŁKIEM POWAŻNIE

Basia i Myszka szukają domu

Pisałam wcześniej o tym, że się wyprowadzam. Proszę o aktualizację ich ogloszeń.
...
z moich planów wyadoptowania ich do moich przyjaciół nic nie wyjdzie - więc dziewczyny nadal są do wzięcia - do wyjątkowych domów.


A dasz radę coś więcej o nich napisać? Jak się zmieniły?
Wrzuciłam już na Allegro nowe zdjęcia Basi, Myszkę robiła Akima.

I do wszystkich tymczasujących:
Kilkakrotnie prosiłyśmy o dosyłanie opisów/aktualizacji o kotach na maila, bo z wątku trudno czasem wykopać spójne informacje i można coś przeoczyć. To samo dotyczy zdjęć. Mnie często nie udaje mi się skopiować zdjęć z fotosika (otwiera się strona główna), dlatego chciałabym je dostawać na maila. Wtedy mam wszystko w jednym miejscu.



Dziękuję

zaraz cos napiszę o ich usposobieniu
Tylko nie wiem czy wysyłać je tylko do Ciebie czy do wszystkich z pierwszej strony.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 12, 2010 21:38 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Miszelina, masz rację.
Jednak powiem szczerze, że na wszystkie nasze dyżury transportowe mieliśmy tylko jedną sytuacje, gdzie jechaliśmy z kimś na 'przegląd' kotów.
To były początki, gdy dyżury były dopiero 'testowane'.
Teraz jakby ktoś do mnie zadzwonił podczas dyżuru prosząc o podwiezienie, bo 'koty dawno nie były w lecznicy', to bym odmówił. Nawet gdybym musiał tylko trochę nadkładać drogi - chodzi tutaj o dodatkowy czas, który trzeba by poświęcić (a zdarza się jeździć przez cały dzień).

Nie do końca zgadzam się z tym, że osoby dyżurujące powinny jeździć tylko w nagłych przypadkach. Dodałbym do tego jeszcze sprawy fundacyjne, zlecane przez Tweety. Ale tylko tyle i nic więcej.

Leone

 
Posty: 789
Od: Wto wrz 22, 2009 14:10
Lokalizacja: Zielona Góra/Rawa Mazowiecka/Kraków

Post » Pon kwi 12, 2010 21:40 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Nie odzywam się ponieważ brakuje mi czasu
w pracy otrzymuje zlecenia z dnia na dzień
nie wiem kiedy mam wolne
Mruczka musze leczyć jak już gdzieś pisałem szczeka mu
wypada z zawiasów zawiesza się i kot nie jest w stanie sam zamknąć
biega po mieszkaniu z otwartym pyskiem a ja za nim musze mu ją nastawiać
ale po ostatniej kuracji jest lepiej coraz rzadziej mu się to zdarza
trudno mu wytłumaczyć że mu nie wolno kichać kasłać i ziewać
w zatokach stwierdzono polipy w jego stanie zakaz jakichkolwiek operacji
brak możliwości wyczyszczenia są zbijane lampami ultradźwiękami antybiotykiem
inhalacjami z nosa leje mu się ropa ale i to mija ale bardzo powoli
na domiar złego jak Gofik chorował wracałem z Wieliczki i rozbiłem samochód
teraz za transport sam musze płacić nie mogę kota przeziębić biorąc go w transporter
i wioząc tramwajem
Jakakolwiek pomoc z mojej strony jest w chwili obecnej niemożliwa
nawet jeśli bym chciał wziąć jakiegoś tymczasa to na moich warunkach
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Pon kwi 12, 2010 21:56 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

miszelina pisze:Rysia nie potrzebowała surowicy, jest OK!

Asterek obrażony, nie dał się przebłagać nawet kabanosami. Może jutro wołowina pomoże.

Kosma, wyników nie wpisali do kompa, więc można odebrać przy okazji. Nikos ok, był tylko troszkę odwodniony.


Dzieki Miszelina za info.
Tylkomnie trochę martwi to odwodnienie.
Zaczynam się zastanawiać, czy nie ma to zwiążku z zaparciami Nory po tym royalu. ?!
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon kwi 12, 2010 22:02 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

zrobiłam dwa bazarki - nie chciałam się mjs w jej kompetencje ładować - ale też nie chcialam obarczać rowerem :-)
Za to pożyczyłam teksty do bazarków :-)

ROWEREK STACJONARNY
ZEGAR NA ŚCIANĘ

ciąg dalszy zapewne nastąpi - robię porządki przed pakowaniem

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 12, 2010 22:14 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

queen_ink pisze:
Cammi pisze:CAŁKIEM POWAŻNIE

Basia i Myszka szukają domu

Pisałam wcześniej o tym, że się wyprowadzam. Proszę o aktualizację ich ogloszeń.
Myszka ma w książeczce wpisany rok ur 1998 - czyli idzie jej 12 rok - a na pierwszej stronie widnieje nadal, ze ma około 10 lat.
Na stronie afn - nie ma żadnej informacji o Myszce.
Zdjecia Basi i Myszki w moim katalogu ZDJECIA
Basia ma allegro - Myszka nie ma - mogę opłacić jeżeli to problem ale nie wystawię w imieniu AFN-u aukcji.
Mam dwa filmy: BASIA i MYSZ

Ich zdrowotny stan: Myszka - po wycięciu guza sutka - złośliwy ale bez przerzutów, Basia - po usunięciu zębów
Poszukiwany dom dla: Myszki - bez innych zwierząt, Basi - chętnie z innymi zwierzakami

aż mi strasznie przykro, że nikt nigdy o nie nie zapytał
z moich planów wyadoptowania ich do moich przyjaciół nic nie wyjdzie - więc dziewczyny nadal są do wzięcia - do wyjątkowych domów.


A dasz radę coś więcej o nich napisać? Jak się zmieniły?
Wrzuciłam już na Allegro nowe zdjęcia Basi, Myszkę robiła Akima.

I do wszystkich tymczasujących:
Kilkakrotnie prosiłyśmy o dosyłanie opisów/aktualizacji o kotach na maila, bo z wątku trudno czasem wykopać spójne informacje i można coś przeoczyć. To samo dotyczy zdjęć. Mnie często nie udaje mi się skopiować zdjęć z fotosika (otwiera się strona główna), dlatego chciałabym je dostawać na maila. Wtedy mam wszystko w jednym miejscu.

_[b]namida_, to ja wezmę ten czwartek za miszelinę, a Ty następny, ok?[/b]


skoro się tak laseczki kłócicie to proszę, ja chętnie odstąpie :mrgreen:
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon kwi 12, 2010 23:26 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

markopolo00 pisze:Nie odzywam się ponieważ brakuje mi czasu
w pracy otrzymuje zlecenia z dnia na dzień
nie wiem kiedy mam wolne
Mruczka musze leczyć jak już gdzieś pisałem szczeka mu
wypada z zawiasów zawiesza się i kot nie jest w stanie sam zamknąć
biega po mieszkaniu z otwartym pyskiem a ja za nim musze mu ją nastawiać
ale po ostatniej kuracji jest lepiej coraz rzadziej mu się to zdarza
trudno mu wytłumaczyć że mu nie wolno kichać kasłać i ziewać
w zatokach stwierdzono polipy w jego stanie zakaz jakichkolwiek operacji
brak możliwości wyczyszczenia są zbijane lampami ultradźwiękami antybiotykiem
inhalacjami z nosa leje mu się ropa ale i to mija ale bardzo powoli
na domiar złego jak Gofik chorował wracałem z Wieliczki i rozbiłem samochód
teraz za transport sam musze płacić nie mogę kota przeziębić biorąc go w transporter
i wioząc tramwajem
Jakakolwiek pomoc z mojej strony jest w chwili obecnej niemożliwa
nawet jeśli bym chciał wziąć jakiegoś tymczasa to na moich warunkach


A myślisz, że jest tutaj ktoś, kto ma czas i pół dnia kiwa palcem w prawym bucie a drugie pół w lewym? wystarczyło napisać, że nie, bo nie i że się wycofujesz, tylko tyle, bo deklaracje złożyłeś. Jak widać na innym wątku mogłeś wziąć ze schronu (a tam dojazd prawie żaden) Ramzesa na tymczas, z mają215 pojechałeś w niedzielę do lecznicy. Bywasz na miau więc nawet nie czytając wątku możesz odebrać pw w ważnej sprawie i na nie odpowiedzieć tak lub nie (to są 3 /słownie trzy/ litery), zwłaszcza, że się zadeklarowałeś do robienia czegoś. A potem mówisz, że organizacja jest do doopy. Na następny raz zastanów się, zanim coś takiego powiesz, z czyjego powodu w niektórych wypadkach, bo ten nie jest pierwszy. Tak jak wspomniałam, umowa wolontariacka nie jest podpisywana na wieczność i nie ma obowiązku być wolontariuszem AFN-u. Robisz to co robisz jako wolny strzelec i już. Myślę, że możemy ten temat uznać za zakończony

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 13, 2010 6:31 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Tweety pisze:
markopolo00 pisze:Nie odzywam się ponieważ brakuje mi czasu
w pracy otrzymuje zlecenia z dnia na dzień
nie wiem kiedy mam wolne
Mruczka musze leczyć jak już gdzieś pisałem szczeka mu
wypada z zawiasów zawiesza się i kot nie jest w stanie sam zamknąć
biega po mieszkaniu z otwartym pyskiem a ja za nim musze mu ją nastawiać
ale po ostatniej kuracji jest lepiej coraz rzadziej mu się to zdarza
trudno mu wytłumaczyć że mu nie wolno kichać kasłać i ziewać
w zatokach stwierdzono polipy w jego stanie zakaz jakichkolwiek operacji
brak możliwości wyczyszczenia są zbijane lampami ultradźwiękami antybiotykiem
inhalacjami z nosa leje mu się ropa ale i to mija ale bardzo powoli
na domiar złego jak Gofik chorował wracałem z Wieliczki i rozbiłem samochód
teraz za transport sam musze płacić nie mogę kota przeziębić biorąc go w transporter
i wioząc tramwajem
Jakakolwiek pomoc z mojej strony jest w chwili obecnej niemożliwa
nawet jeśli bym chciał wziąć jakiegoś tymczasa to na moich warunkach


A myślisz, że jest tutaj ktoś, kto ma czas i pół dnia kiwa palcem w prawym bucie a drugie pół w lewym? wystarczyło napisać, że nie, bo nie i że się wycofujesz, tylko tyle, bo deklaracje złożyłeś. Jak widać na innym wątku mogłeś wziąć ze schronu (a tam dojazd prawie żaden) Ramzesa na tymczas, z mają215 pojechałeś w niedzielę do lecznicy. Bywasz na miau więc nawet nie czytając wątku możesz odebrać pw w ważnej sprawie i na nie odpowiedzieć tak lub nie (to są 3 /słownie trzy/ litery), zwłaszcza, że się zadeklarowałeś do robienia czegoś. A potem mówisz, że organizacja jest do doopy. Na następny raz zastanów się, zanim coś takiego powiesz, z czyjego powodu w niektórych wypadkach, bo ten nie jest pierwszy. Tak jak wspomniałam, umowa wolontariacka nie jest podpisywana na wieczność i nie ma obowiązku być wolontariuszem AFN-u. Robisz to co robisz jako wolny strzelec i już. Myślę, że możemy ten temat uznać za zakończony

Zgodnie z moją naturą musze mieć jakiegoś tymczasa
zabrałem ze schronu Ramzesa jechał po niego Marcin
z Mają 215 pojechałem do moich lekarzy nie fundacyjnych
jeżdżąc z jednym kotem chorym mogę jeździć z drugim
ale jak napisałem na moich warunkach
Obrazek
Obrazek Obrazek
MRUCZUŚ ,JULKA (*)

markopolo00

 
Posty: 1682
Od: Pt cze 27, 2008 19:02
Lokalizacja: kraków

Post » Wto kwi 13, 2010 7:40 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Cammi pisze:...............
zaraz cos napiszę o ich usposobieniu
Tylko nie wiem czy wysyłać je tylko do Ciebie czy do wszystkich z pierwszej strony.



Wyślij oczywiście do wszystkich.
Od dawna już nie dostałam info do ogłoszeń o żadnym kocie...

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 13, 2010 8:14 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

Miuti: ale w Harbutowicach to chyba wciąż tłum.. ten piesek się tam zgubi..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Wto kwi 13, 2010 8:19 Re: K-ów, czas zadumy i smutku ...

markopolo00 pisze:
Zgodnie z moją naturą musze mieć jakiegoś tymczasa
zabrałem ze schronu Ramzesa jechał po niego Marcin
z Mają 215 pojechałem do moich lekarzy nie fundacyjnych
jeżdżąc z jednym kotem chorym mogę jeździć z drugim
ale jak napisałem na moich warunkach


nasze tymczasy siedzą na kociarni i proszą o wzięcie. Gdyby ostatnie tymczasy były wzięte przez kogoś kto się nie angażuje w bieżącą działalność (kontakty z różnymi osobami, wożenie kotów itp) to by nie było kolejnego dramatu i kolejnych kilkuset złotych wyrzuconych przez okno :evil:
A na Twoich warunkach nie da się współpracować, jeżeli panie doktor nie zgadzają się m.in na wystawienie faktur przelewowych. Lecznica, która wzbrania się przed czymś takim nie podoba mi się choćby już z tego powodu.
Do dyżurów jest samochód fundacyjny, nikt nie mówił, że masz jeździć rozbitym, którym, jak zrozumiałam, pojechałeś z Mają215. I skończmy ten temat, bo w tym momencie za dużo się dzieje rzeczy, które trzeba ogarnąć, abym miała czas prowadzić puste dyskusje. Jak się zadawało pytania na wątku i PW nie miał kto odpowiedzieć

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05, puszatek i 95 gości