Dzięki za rady, na pewno skorzystam, bo naprawdę jestem gotowa zrobić im jakąś krzywdę

Wyczerpały moją cierpliwość do cna. Nie ma dnia bez zniszczeń
Drugą sprawą, która niesamowicie mi dokucza jest to, że one około 5 rano dostają jakiegoś kręćka i budzą mnie bez litości. Dla mnie to środek nocy, bo akurat z różnych względów chodzę późno spać (rzadko wcześniej niż o 1:00-2:00), a ze względu na przebytą niedawno chorobę muszę się porządnie i dość długo wysypiać. Obudzona po 4-5 godzinach nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, mam pewne dolegliwości itd. A one, prawie jak w zegarku, punkt piąta (plus-minus pięć minut) robią w domu taki rumor, że zrywam się na równe nogi. Gnojki wysypiają się przez cały dzień, bo nikogo nie ma w domu, więc mają siłę szaleć nad ranem. Dziś zamknęłam się przed nimi, miały do dyspozycji przedpokój, klatkę schodową i dół. Więc co zrobiły? (Rózia jak sądzę, bo teraz ucieka przede mną

) Z szafy w przedpokoju poleciał na posadzkę i roztrzaskał się kontener. Akurat jakieś dwa metry od mojej głowy (niestety to jest za drzwiami, więc nie dało się nie słyszeć). Teraz czeka mnie kolejny dzień wyjęty z życia. W dodatku kiedy wyszłam do przedpokoju zobaczyć co się stało, wskoczyły między moimi nogami "na pokoje". Po czym jeden z nich wlazł pod łóżko i narzygał. Po co w kuchni na terakotę, za łatwo byłoby zmyć, lepiej na deski i w trudno dostępnym miejscu

A rzygał, bo się im już w tyłkach poprzewracało i Hill's jest już be. Zaparłam się, nie dałam nic innego, to mi pokazują...
Czasem się zastanawiam po co mi to było, czy nie lepiej wypuścić je w cholerę, bo kompletnie dezorganizują mi życie. Nie mam czasu dla siebie, jechać do kina, fryzjera, o spotkaniach z przyjaciółmi nie mówiąc, bo od paru miesięcy codziennie po pracy pędzę do domu zastanawiając się co tam zastanę. Po powrocie przez przynajmniej dwie-trzy godziny sprzątam po nich (a one tym chętniej załatwiają się poza kuwetami). W domu śmierdzi tak, że wstyd kogokolwiek zaprosić
Muszę się ich jak najprędzej pozbyć, bo sama już widzę, że mam ich tak dość, że nerwy mi puszczają. Niestety muszę jeszcze wysterylizować i zaszczepić Żabę. Kilka razy miałam obiecane darmowe sterylki, ale na razie nic z tego nie wyszło. Jeżeli mogłabym jednak prosić o jakieś wsparcie w tej materii, to byłoby super. Jedzenie i żwirek wzięłam na siebie.
Ale tak w ogóle to strasznie są gnoje słodkie...