Paluch: kot z FIV + zly stan, FIP ['] w klatce dzieki dyr

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 16, 2009 19:43 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

ARKA pisze:
Never pisze:Doemk dla białego jest aktualny tylko jesli kot ma negatywne testy - więc teraz domu stałego nie ma :(


(


To moze Bialasowi zalozyc osobny watek!! Moze cud nastąpi??


Mysle,ze gdyby leczenie było, kot na pewno by przezył i nie zarazał.Ja napisałam o noszeniu białaczki na butach celowo, bo to jest jednak wirusówka-kiedy głaszczesz tego kota, czy buziaka mu dasz mozesz zarazemk przeniesc.Ja napisałam o Bozym Palcu u mnie, bo mam niezła bande kotów stałych w tym Kajusie , ale jak dotad zaden sie nie zaraził, chociaz kiedys jak była malusia miała blizszy slinowy kontakt z innymi ...teraz jest starsza, wiec ten kontakt jkest sporadyczny.To los...uwazam tez ,ze jesli kot ma reszte zycia spedzic w zamknieciu, odizolowany...trzeba zaryzykowac i leczyc,albo niestety uspic.nIE WYOBRAZAM SOBIE CZŁOWIEKA Z aids ZAMKNIETEGO NA AMEN W POKOJU...

Ja o Paluchu słyszałam bardzo złe rzeczy i to nie na forum, od ludzi w lecznicy"pani co tam sie dzieje, brzydzę sie wziac stamtad psa...niech pani tam pojedzie...brudne, nie wiadomo co z ni i",trzeba to zmienic..wszedzie..bo to nie tylko problem Palucha...ale skoro w innym miescie takie zdanie zwykli ludzie maja(bo tu gdzie ja mieszkam nie ma schronu), to chyba jest cos nie tak...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lis 16, 2009 19:51 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

[quote="BOZENAZWISNIEWAJa napisałam o noszeniu białaczki na butach celowo, bo to jest jednak wirusówka-kiedy głaszczesz tego kota, czy buziaka mu dasz mozesz zarazemk przeniesc.[/quote]

Na szczescie to jest specyficzny wirus i BLYSKAWICZNIE ginie w srodowisku. On nie jest tak zywotny jak PP czy KK. Ocenia sie ze ok 6% populacji kotow na swiecie ginie z powodu tego wirusa,wiec bardzo malo,na szczescie.

:wink: A jak daleko te "wiesci" siegaja o Paluchu, ile km od niego? Zwierzeta adoptowane z duzych domow dt, gdzie jest sporo tez zwierzat, zapewniam, ze tez nie pachna Diorem :wink: Ale od smrodu, jak to sie mowi, nikt jeszcze nie umarl, oby tylko zdrowie bylo. :D
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lis 16, 2009 20:04 Re: Paluch:3 długowłose fot s19, wysoka umieralność, szukamy dt

Never pisze:No coż, dam sobie rękę uciuąć, ze SU nie jest wolontariuszką, tylko pracownikiem Palucha. Dlaczego? Bo kazdy wolontariusz wie, jak na Plauchu sa traktowane koty :evil:
I sorry, ale kwarantanna w formie wrzucania wszystkich kotow jak leci do jednego boksu to jeswt skazywanie kotow na smierc. Oskarzam dyrekcję Palucha o rażące zaniedbania! o to, ze przez brak zachowanych podstawowych standardów leczenia koty caly czs chorują i umierają, a także o NIEGOSPODARNOSC, bo koszty leczenia kotow to pieniądze z podatkow, jesli 95% kotow jest chorych, jest to po prostu skandal. Niestety, będę musiala na zasadzie pw ustalic nowe formy wspolpracy tak, zeby tacy 'dobroczyncy' zwierząt jak SU nie przykladali ręki do ich eskterminacji.

Bardzo tez proszę o pomoc dla kotki - mam fanty, czy ktos moglby wystawic bazarek? a moze kotokolwiek byl chetny zasponsorowac kolejną dobę... ja moge zabrac kotke na dt najwczesniej za 2-3 tygodnie - znowu mi sie pogorszylo w stadzie. A moze jest ktos chetny na tdt?

I porszę - z uwagi na dobro zwierząt - bez numerow zwierząt! Bo przeciez 'ktos' poprosil Su o sprostowanie, prawda? Ja wiem ze Paluch czyta to forum, więc przejmie donoszę ze znam dosyc dobrze realia jego funkcjonowania!


NEVER.
Su nie zostala poproszona o sprostowanie tylko o zajecie stanowiska. PRZEZE MNIE. czemu? Bo chodzi ze mną do technikum weterynaryjnego i usłyszałam, ze właśnie szkoli się na wolontariusza. Chciałam zeby zajrzała do wątku i odniosła się jakoś do tego, przy rozmowie była forumowa mamuśka, która z Su siedzi w ławce;)

Drogie panie, Su jest młodsza ode mnie a ja jestem młoda a więc teoria spiskowa o pracowniku schroniska podglądającym wątek jest całkowicie nieprawdziwa. Sytuacja budzi ogrom emocji, u mnie tez - wzmianka Su o strachu przed schroniskiem jest w odniesieniu do mnie - powiedzialam jej ze sie boje tego co zobacze, ze nie dam rady psychicznie.

Owszem, duzo troski. Ale mniej paranoi. Mam nadzieje ze wyjasnilam sytuacje:)
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon lis 16, 2009 20:07 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

ARKA pisze:[quote="BOZENAZWISNIEWAJa napisałam o noszeniu białaczki na butach celowo, bo to jest jednak wirusówka-kiedy głaszczesz tego kota, czy buziaka mu dasz mozesz zarazemk przeniesc.


Na szczescie to jest specyficzny wirus i BLYSKAWICZNIE ginie w srodowisku. On nie jest tak zywotny jak PP czy KK. Ocenia sie ze ok 6% populacji kotow na swiecie ginie z powodu tego wirusa,wiec bardzo malo,na szczescie.

:wink: A jak daleko te "wiesci" siegaja o Paluchu, ile km od niego? Zwierzeta adoptowane z duzych domow dt, gdzie jest sporo tez zwierzat, zapewniam, ze tez nie pachna Diorem :wink: Ale od smrodu, jak to sie mowi, nikt jeszcze nie umarl, oby tylko zdrowie bylo. :D[/quote]

wiesz, ja sama chciałam kota stad zabrac mimo zakocenia9odpowiedzialnego),a o tym skad słyszałam to od ludzi szukajacych towarzyszy czworonoznych.Było tam kilka osób w poszukiwaniu psa...nie zdecydowali sie...Posredniczyłam w szukaniu typu psa i znalazłam przez fundacje...Tak w ogóle to podziwiam Was ,ze tam "pracujecie"-ja bym nie mogła, dlatego tylko trzymam kciuki i pomagam w ogłaszaniu,ale czego?
Dla mnie jest niezrozumiałe,ze chorych zwierzat sie nie wydaje...bo jako DT wziełam ciezkie przypadki,niektóre niestety nie przezyły,ale niektóre sa w swietnej formie NIE DO POZNANIA...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lis 16, 2009 20:24 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

BOZENAZWISNIEWA pisze:Dla mnie jest niezrozumiałe,ze chorych zwierzat sie nie wydaje...bo jako DT wziełam ciezkie przypadki,niektóre niestety nie przezyły,ale niektóre sa w swietnej formie NIE DO POZNANIA...


Nie jest dla Ciebie zrozumiale? To idz i pobadz tam wolontariuszem to zrozumiesz. Ludzie sie piekla,ze chca zabrac zwierzaka, ze nic nieszkodzi,ze chory, ze beda leczyc, po czym, po tygodniu, go oddaja umierajacego bo nie mieli czasu na leczenie czy tez kasy na leczenie nie mieli. Pewnie mysla, ze kot czy pies sam sie wylize i tyle albo ze leczenie to kosztowac bedzie 5 groszy.

Ludzie sa ROZNI, porzucaja wlasnie tez SWOJE CHORE zwierzeta! Ile suk trafia do schronisk z ropomaciczem, guzami sutkow, wiesz? NIE KAZDY CZLOWIEK, ktory przyszedl do schroniska oznacza ze bedzie dobrym czlowiekiem dla adoptowanego zwierzecia. Gdyby wszyscy tzw. milosnicy zwierzat byli dobrzy nie byloby schronisk, porzuconych zwierzat!!
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lis 16, 2009 20:25 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

To jest idiotyzm i skandal, że "nie wydaje się chorych zwierząt". W Paluchu chore koty nie mają najmniejszych szans na wyzdrowienie. W domu, nawet zakoconym i tymczasowym - znacznie więcej.
Do tego dodam jeszcze, że mój kot, adoptowany niemal przemocą (po wielkiej kłotni z weterynarzem), został zabrany z kanciapy po tytułem "Zdrowe koty do adopcji", powierzchnia metr na półtora, pełnej (10 sztuk?) innych kotów. Miala cięzkie powikłania po kocim katarze. Te pozostałe 9 z pewnością nie miało szans się od niej zarazić, prawda?...
Dodam, że miała nadżerki jak kalafiory i nic nie jadła. Nie wiem, jak długo głodowała w Paluchu, gdzie nawet gdyby inne koty nie odganiały jej od miski, dostawala tylko suche, którego nie była w stanie pogryźć.
Gdybym jej wtedy nie zabrała, nie wiem, czy przeżyłaby choćby miesiąc. W środowisku pełnym wirusow, bez opieki.
Dodam, że sterylizację przeprowadzał pijany konował łyżką do butow - na bliźnie wielkiej na pół brzuszka wdała się martwica skóry i pół roku trwało jej leczenie. Były rujki. Makabra. Gratuluję paluchowym "weterynarzom".

Powiem tyle: dobrymi chęciami jest pieło wybrukowane. A robić cokolwiek i żle jest gorzej, niż nie robić nic. Moim zdaniem Paluch to umieralnia, a nie schronisko.
Jeszcze raz pozdrowienia dla Never.

szept

 
Posty: 319
Od: Sob wrz 26, 2009 20:21
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 16, 2009 20:32 Re: Paluch:3 długowłose fot s19, wysoka umieralność, szukamy dt

Satoru pisze: wzmianka Su o strachu przed schroniskiem jest w odniesieniu do mnie - powiedzialam jej ze sie boje tego co zobacze, ze nie dam rady psychicznie.


:) Co Cie nie zabije to Cie wzmocni!! Ja bym wlasnie na Twoim miejscu zaczela chodzi, to taki sprawdzian przeciez, duuuzy, samej siebie. A jak dasz rade jak bedziesz w jakies klinice pracowala? Przeciez tam nie beda trafialy same zdrowe zwierzet, na szczepienie tylko, ale wlasnie rozne przypadki chorych zwierzat!! DASZ RADE, idz!! Bedziez "otrzaskana" juz z roznymi przypadkami chorob, "obslugą samych zwierzat", szczegolnie chorych, co naprawde Ci sie samej bardzo przyda a zwierzetom pomozesz.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lis 16, 2009 20:36 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

To ja tylko krótko o konkursach na stanowiska publiczne. Owszem, jeżeli papiery spełniają wymagania, zawsze zaprasza się kandydata do wzięcia udziału w postepowaniu kwalifikacyjnym. Taki jest wymóg i jest on realizowany pierwszorzędnie. I tylko ten, bo konkursy w naszym kraju są ustawione - muszą się odbyć, więc się odbywają, a jakże, ale kto obejmie stanowisko wiadomo na długo przed publikacją ogłoszenia o naborze...
Miałam swego czasu styczność z instytucją administracji publicznej "wysokiego szczebla" - do tej pory trudno mi uwierzyć, do jakiego stopnia w tym kraju rozwinięty jest nepotyzm :? Mówi się o tym w mediach, ale mówienie to pikuś. Wie ten, co widział.
Obrazek

atrophy

 
Posty: 992
Od: Śro lip 05, 2006 21:57
Lokalizacja: Warszawa - Młynów

Post » Pon lis 16, 2009 21:09 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

ARKA-mnie nauczac co do leczenia zwierzat nie trzeba, ja stosuje sie do zaleceń wetów i konsultuje ciezkie przypadki u specjalistów-własnie tak poznałam Never, która zawiozła mojego ówczesnego biedula tymczasa i do DR.Garncarza i opłaciła pierwsza wizyte...Oczywiscie za to jeszcze raz dziekuje...oczka nie uratowalismy, ale Kizia jest u nas na stałe i stad mam sentyment do kotów kalekich(wiele osób to ocenia pt...cos tu smierdzi'ale mnie to akurat mało obchodzi.Kocham koty jestem ich miłsniczka i zadłuzyłam sie ,aby kupic lek kosztujacy wiecej niz półtorej mojej pensji..na kreche i znajomi pomagaja spłacic...bo zwierzę dla mnie i mojej rodziny jest członkiem "naszego stada'i my dbamy o wszystkie indywidualnosci, nawet jesli to kot.Do schronu nie pojade, na tymcza przyjełam 11 kotów...Never wie...zasrane, zapchlone, zarobaczone, wybuchajace oko, połamana i xźe zrosnieta noga w 3 miejscach-Kalciwirus, KK, białaczka i anemia...napatrzyłam sie i nachodziłam ze szmata za srajacymi z bólu i chorób zwierzetami...Kilka pochowałam w naszym zagajniku,miały swoje imiona, fotki...
Dzieki wolontaroiszkom z tamtejszego schroniska te koty własnie zostały stamtad wyciagniete...i ...uratowane...nie ma sensu wiec tutaj mówic kto co kiedy zrobił, tylko robic co sie umie najlepiej...Teraz wyciagamy kolejnego kota, który jest kaleki i od wielu miesiecy siedzi w schronie-całe szczescie, ze moja "miłosc"do tego "kalekiego dzikusa, szajbusa nie zmalała',a kocurek bez nogi i ogona zaczyna juz mruczec...i na dniach przejedzie pół Polski ,zeby zamieszkac z nasza zakocona rodzina...w schronie nikt nawet na niego nie spojrzał, bo po co komu taki kulas...
Działajmy prosze.Ja finansowo nie wespre, bo lecze Kajusie i Kitke,ale fotki ogłaszac moge i na uprzejmosc pracowników dla klientów licze...Pozdrawiam cieplutko...WSZYSTKICH,nie zamieńmy tego watku w kolejna szajbnieta inicjatyw---wyciagajmy koty, psy ,pokazujmy ludziom...tak pokazujmy te chore biedy, połamańce, bo własnie nad takimi sie czesto ludzie lituja.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pon lis 16, 2009 21:20 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

szept pisze:Gdybym jej wtedy nie zabrała, nie wiem, czy przeżyłaby choćby miesiąc. W środowisku pełnym wirusow, bez opieki.

A kiedy to bylo?
Dodam, że sterylizację przeprowadzał pijany konował łyżką do butow - na bliźnie wielkiej na pół brzuszka wdała się martwica skóry i pół roku trwało jej leczenie. Były rujki. Makabra. Gratuluję paluchowym "weterynarzom".


No ciekawa jestem kiedy to bylo. Co do wielkosci samego ciecia nawet dzis nie wchodzilbym w dyskusje. Nie wiesz przeciez dlaczego bylo tak duze ciecie u kotki-czy jak piszesz "konowal" to poprostu byl czy byla taka np. potrzeba: ropomacicze, jakies torbiele na micicy jajnikach, ciaza itp. A co do rujki, no niestety ale tez tak sie moze trafic. Moja kotka nie byla sterylizowan przez "konowala" i tez obiawy rojki miala po zabiegu, zaniknely z czasem, cos po dwoch latach calkowicie.

Powiem tyle: dobrymi chęciami jest pieło wybrukowane. A robić cokolwiek i żle jest gorzej, niż nie robić nic. Moim zdaniem Paluch to umieralnia, a nie schronisko.


To chyba te martwe psy, tysiace, znajduja domy, ciekawe. Latwo jest oceniac, a moze wolontariat otworzy bardziej oczy?? Czy bardziej chce sie udusic personel schroniska czy ludzi co przyczyniają sie do takiej ilosci poszkodowanych zwierzat i bezsilnosci schronisk w naplywe takich ilosci zwierzat do juz i tak przepelnionych schronisk.

Moja kolezanka zaczela pracowac od paru miesiecy w schronisku miejskim( nie paluch). Jest wykonczona psychicznie juz, nie przez zwierzeta w schronisku tylko na ich widok jak są poszkodowane przez tych cholernych "milosnikow zwierzat- ich opiekunow" i ich totalna glupote i brak wrazliwosci w podejsciu do zwierzat, zero odpowiedzialnosci, tak naprawde. Punkt widzenia, zalezy od punktu siedzenia.
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pon lis 16, 2009 21:27 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

byłam tam wczoraj i taki niuniek alpinista albo niunia mnie powitał :

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

byłam pierwszy raz - nie jest łatwo na to patrzeć
szkoda i kotów i psów
Obrazek

monika794

Avatar użytkownika
 
Posty: 3696
Od: Sob kwi 18, 2009 1:24
Lokalizacja: Warszawa Ursus

Post » Pon lis 16, 2009 21:28 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

w zdrowych jest kotka tri podobno po sterylce - smutna i zrezygnowana :crying:
w boksie koty zdrowe do adopcji były tylko 4 czy 5
m.in. ten trójłapek, który strasznie się boi jak zaczynają szczekać psy :
Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lis 16, 2009 21:34 przez monika794, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

monika794

Avatar użytkownika
 
Posty: 3696
Od: Sob kwi 18, 2009 1:24
Lokalizacja: Warszawa Ursus

Post » Pon lis 16, 2009 21:32 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

To ja powiem tylko, że Alpi wciąż trochę kicha, ale nos czysty choć suchy, kupki już lepsze. Apetyt też coraz większy. I najlepiej się śpi na klawiaturze...

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 16, 2009 21:37 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

viewtopic.php?t=93230&postdays=0&postorder=asc&start=15

ta sytuacja nie jest nowa...
przeczytajcie chocby post justynaz87 : " Koty na Paluchu są dla mnie nie wiadomą. nie wiem dokładnie ile ich jest ale budynek kociarni zajmowany jest również przez psy, więc nie wiem gdzie mieszczą się wszystkie koty. Większość jest chora = nie do adopcji. Na Paluchu wychodzę z psami. W okresie letnim ze strachem wchodzę do biura bo boję się wypatrzeć jakieś kocie maluchy. Wydaje się że pp to nie jest odosobniony przypadek na Paluchu."

"Co do dorosłych kotów to im potrzebny jest jakiś większy budynek, żeby izolować chore koty a nie wsadzać do wieloosobnikowych klatek żeby powymieniały się chorobami."

albo :
Ewa_C:
"To może zdam bezstronną relację, jako, że ostatnio adoptowałam z Palucha kocicę.
Byłam na Paluchu jakieś 2 tygodnie temu. Przeczytałam poradnik na stronie Palucha wg której najpierw miałam pójść do biura, aby pobrać identyfikator a następnie określić zwierzę jakie chcę wziąć.
Tak też zrobiłam. W biurze powiedziano mi, że identyfikator to nie potrzebny a kotów do adopcji nie ma, bo albo są chore albo na kwarantannie. Mimo wszystko poszłam na obchód. Najpierw kręciliśmy się koło klatek kotów w poszukiwaniu opiekuna, ale nikogo nie było. W końcu ktoś się pojawił i stwierdził że tu jest wejście dla kotów chorych więc nie mamy tu czego szukać i skierował nas do innego wejścia. Tam z kolei okazało się, że są tylko 2 dzikie dorosłe kocury a ja szukałam kotki. Na szczęście nalegaliśmy tak długo aż ktoś doradził, aby wrócić do wejścia dla kotów chorych bo może któryś skończył kwarantannę.
Wróciliśmy więc i po 20 minutach dorwaliśmy jakaś panią (Razem z nami czekałą inna rodzina, też w oczekiwaniu na osobę odpowiedzialną, ale po 15 minutach zrezygnowała). Spytaliśmy czy są jakieś kotki, które skończyły kwarantannę i o dziwo okazało się, że są dwie takie kotki, ale...nie mogą być wydane, bo nie przyszedł jeszcze weterynarz.
Na szczęście weterynarz w końcy przyszedł i wydano nam kotkę. Pani po prostu dała nam Pestkę i poszła sobie. Krzyczałam za nią, że mam pytania odnośnie kotki, ale powiedziała, że na pytania odpowiedzą nam w biurze. Poszliśmy do biura a tam pan (ten sam, który twierdził, że nie ma kotów do adopcji) stwierdził ze złością, że ta kotka już dawno mogła być wyadoptowana i dlaczego siedziała w części dla kotów, które nie są do wydania.) Potem jeszcze czekała nas wizyta u weterynarza gdzie dowiedzieliśmy się, ze nasza kotka trafiła do schroniska 1 stycznia 2009 jako zdrowy kot, ale w schronisku spadła na nią czarna seria chorób - KK, grzybica, świerzb, pchły itd.
Panią weterynarz oceniam naprawdę dobrze, poświęciła nam dużo czasu, doradziła w wielu sprawach, ale nikt nie potrafił poweidzieć jaki charakter ma nasza kotka. Na szczęście okazało się, ze trafiliśmy na cudowne zwierzątko, ale myślę siobie, ze gdyby nie nasz upór to pewnie wyszlibyśmy z pustymi rękami a Pestka dalej by tkwiła w części dla kotów chorych....
W mojej ocenie kotów na Paluchu jest mało, tak około 30 i prawie wszystkie ciężko chore - to było widać, te koty prawie słaniały się na nogach. Trudno określić ile jest zdrowych i gotowych do adopcji."

Czyli : NIC się nie zmienilo.

Marsylka

 
Posty: 545
Od: Pt sie 19, 2005 14:39

Post » Pon lis 16, 2009 21:46 Re: Paluch:potrzebne pieniadze lub tdt, uwaga!Paluch czyta watek

"- To właśnie od nas prezydent Kaczyński wziął czarnego kota Rudolfa - mówiła z dumą Wanda Dejnarowicz, szefowa schroniska dla zwierząt na Paluchu, które na Dniu Kota zachęcało warszawiaków do adopcji czworonogów." (Gazeta Stoleczna 2007-02-18,)


Może zaprośmy Pana Prezydenta, najbardziej znanego wielbiciela kotów w Polsce - niech odwiedzi Paluch, niech zobaczy jak tam się pięknie kotom wiedzie.

Kto się pisze na demonstrację pod Palacem Namiestnikowskim ? Zamiast banerow - zdjecia kotów i tych kocich pseudo-wybiegów powciskanych między psimi budami.
Bo trzeba ogromnej wiedzy, a moze bardziej wrazliwosci, żeby wymyslic, że koty stresuje psie ujadanie.

Marsylka

 
Posty: 545
Od: Pt sie 19, 2005 14:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 60 gości