FIV+

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 16, 2010 13:05 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Jana pisze:Nie upraszczacie nadto? Pytanie było o życie w komforcie.

Bo można dzikiego kota zamknąć w klateczce, dawać jeść i sprzątać - ale chyba nikt tutaj tego by nie zrobił :roll:

Nie Jano. Nie upraszczam.
Do tego po prostu można sprowadzić całą tę dyskusję.

Bo w zależności od rozmaitych czynników (poziom wiedzy czyli świadomość rozmaitych zagrożeń, warunki i możliwości każdego z nas, że o własnym wyobrażeniu tego "co dla kota jest DOBRE" nie wspomnę) - podejmujemy wszak samodzielne decyzje. Dokonujemy wyboru.

W tym kontekście moja wypowiedź jest tylko potężnym skrótem myślowym.
Bo jeśli przyjmiemy, że kot FIV(+) jest dużym zagrożeniem (dla siebie i innych) to OCZYWIŚCIE bezpieczniej i bardziej odpowiedzialnie będzie go wyeliminować jeśli nie możemy go izolować.
Ta dyskusja (moim zdaniem) zmierza w takim właśnie kierunku.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 16, 2010 13:15 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Agn pisze:
dalia pisze:Agn pewnie wiesz ze podczas krycia kocury chwytaja zębami kotkę za kark i czasami (podkreślam słowo czasem) do ugryzienia dochodzi.


W przypadku 'markowanego' krycia kastratów nie zauważyłam żeby chwyt był tak silny i mocny, by doszło do faktycznego ugryzienia z naruszeniem powłok skórnych, co ma miejsce przy rzeczywistym kryciu.
Być może znaczenie ma fakt, że w przypadku niekastrowanych kotów 'presja' hormonów jest tak silna, że dochodzi większej przemocy.
U moich kastratów nie zaobserwowałam takiej 'presji' i tym samym - ran kąsanych.

U mnie natomiast Dracul potrafił bić Putitę bardzo mocno. Niekiedy krwawiła. Ale ona nie chciała, a on "damski bokser" chciał i brał jak swoją :roll:
Taki jest też Ignaś, kstrat, w czasach gdy wychodził był prawdziwym królem podwórka. Znacznie agresywniej walczył o swoją pozycję niż pełnosprawne kocury.
Pewnie wszystko zależy od charakteru. Peszek, pełnosprawny kocurek, przeprowadził się w inne miejsce - biły go wszystkie inne koty.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 16, 2010 13:44 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

[quote="casica":3q66bdsi][quote="Agn":3q66bdsi]
W przypadku `markowanego` krycia kastratów [b:3q66bdsi]nie zauważyłam[/b:3q66bdsi] żeby chwyt był tak silny i mocny, by doszło do faktycznego ugryzienia z naruszeniem [i:3q66bdsi]powłok skórnych[/i:3q66bdsi], co ma miejsce przy rzeczywistym kryciu.
Być może znaczenie ma fakt, że w przypadku niekastrowanych kotów `presja` hormonów jest tak silna, że dochodzi większej przemocy.
[b:3q66bdsi]U moich[/b:3q66bdsi] kastratów nie zaobserwowałam takiej `presji` i tym samym - ran kąsanych.[/quote:3q66bdsi]
U mnie natomiast Dracul potrafił bić Putitę bardzo mocno. Niekiedy krwawiła. Ale ona nie chciała, a on "damski bokser" chciał i brał jak swoją :roll:
Taki jest też Ignaś, kstrat, w czasach gdy wychodził był prawdziwym królem podwórka. Znacznie agresywniej walczył o swoją pozycję niż pełnosprawne kocury.
Pewnie wszystko zależy od charakteru. Peszek, pełnosprawny kocurek, przeprowadził się w inne miejsce - biły go wszystkie inne koty.[/quote:3q66bdsi]

Mam to szczęście, że moje koty nie gryzą się do krwi, nawet jeśli dochodzi do scysji. Więcej w tym gróźb wokalnych i pozorowanych ruchów, niż faktycznego starcia i walki.
Ale biorąc pod uwagę możliwość takich akcji, jak u Ciebie - w `hierarchizacji` najlepszych domów dla FIV-ków, taki dom, jak mój jest właściwie na samym końcu. Nie każdy ma takie możliwości i takie `szczęście` jak ja w kwestii funkcjonowania stada.

Nie zmienia to faktu, że gdy nie ma mnie w domu do takich sytuacji może dojść [nawet jeśli dotąd nie doszło] - ale to jest już kwestia rozważana wcześniej, kwestia chęci podejmowania ryzyka.

Co do `nienaruszalności powłok skórnych` jeszcze jedna uwaga - wszystkie moje koty mają regularnie przycinane pazury [na krótko jak tylko to możliwe i tak często jak się da]. Nawet te najspokojniejsze staram się sprawdzać regularnie pod tym kątem. Żeby i w tym miejscu ograniczyć jakoś ryzyko zranienia, nawet w zabawie.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 11:02 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto mar 16, 2010 18:06 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Mała1 pisze:to-z jakiej jednej skrajnosci w drugą skrajność moje mysli się teraz miotają chyba sobie nie umiecie wyobrazić.

Jak sie staje w obliczu plusa dla jednego kota, dwóch-jest ciężko, bardzo ciężko...pewnie tez wpadłabym w panikę.
Ale jak tych plusów na raz moze byc dwadzieścia i koty trafiają do schroniska -sytuacja zaczyna się robic podbramkowa całkowicie
I mysli lecą w każdym kierunku.

Na chwilę obecną moje przemyslenia dotyczace kotów z plusem są takie-jakie zaraz opiszę.
Ale juz wieczorem mogę mysleć inaczej.
Raz myślę, musi sie udać, musi, raz-że nie ma na to tak naprawde szans.

Wolałabym,żeby były określone jakieś konkretne zasady w naszym kraju dotyczące tego problemu. Cos co choc troche podzieliłoby moją osobistą odpowiedzialność za zrobienie tych testów z kimś jeszcze.
Nie wiem czy to by mi pomogło w pogodzeniu sie z eutanazją zdrowego plusowego kota, ale byc może choc minimalnie.

Wiem na pewno,że kotów dodatnich na kociarnie z pełną świadomością ich plusów nie mozna wypuscic.
Za duzo tam stresów, agresjii, nie ma osoby która ciągle nad tym by czuwała.
Więc jesli miałby być uśpione( co niestety moze się zdażyć) to strasznie cierpię przede wszystkim z powodu wielkiej niesprawiedliwości jaka ich dotknie i to poniekąd dzięki wiedzy, chęci testowania kotów nas z miau.

Powiem tak
Jesli wszystkie koty ,we wszystkich schroniskach w kraju byłyby na wstępie testowane i ewentualnie usypiane, kazdy złapany dodatni dziczek byłby uspiony, a jego stado całe od razu przebadane tez na ta okoliczność. To w ich usypianiu znalazłabym jakis przynajmniej mały sens.
Pewnie ograniczyłoby to populacje kotów w naszym kraju-wiec byc moze poprawiło ich warunki życia.


a tak czuje sie tak,że dzieki temu ,że ,,pomagam,, schroniskowcom-to tak naprawde tym konkretnym zaszkodzę.
bo wiele nieprzetestowanych, a tez byc moze dodatnich kotów z całej Polski grzeje doopki w swoich domach, żyją i są szczęsliwe.

Jest jeszcze super optymistyczna wersja,zeby powstały przytuliska, osobne pomieszczenia dla dodatnich kotów.
Ale tak naprawde w naszym kraju w wielu schroniskach koty nawet nie sa szczepione, ani sterylizowane, ani karmione, wiec o czym tu mówić.


Lepiej bym tego nie ujęła. To niesprawiedliwe, że z problemem porają się wolontariusze. Samotnie.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 16, 2010 21:29 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Niestety, jak się okazało dostęp do większości artykułów na temat FIV (i nie tylko)jest płatny.
Na tej stronie:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entre ... ed_queries

można poczytać abstrakty z wybranych artykułów.

Są to oczywiście informacje dość szczątkowe, pozwalają jednak nieco zorientować się w temacie.
W jednym z nich można znaleźć też wyjaśnienie dla dużego zainteresowania tym wirusem a w efekcie - wbrew temu co zostało powiedziane - przeprowadzanie wielu rozmaitych badań:
"An ideal animal model for human immunodeficiency virus (HIV) infection in man should be caused by a genetically similar virus, it should cause as nearly identical clinical signs as possible, the pathogenesis of the resulting disease should be similar, and the model should be easily accessible to all researchers. Feline immunodeficiency virus (FIV) meets all these criteria. FIV is particularly useful as an animal model for investigation of the pathogenesis of lentivirus infections like cofactor studies, as well as for vaccine strategies, and drug testing in vitro and in vivo."

Fragment jednego z abstraktów:
"FIV has been identified in cats from all parts of the world. It is most prevalent in high density populations of free roaming cats (feral and pet), and is very uncommon in closed purebred catteries. Male cats are twice as likely to become infected as females. Older male cats adopted as feral or stray animals are at the highest risk of infection, therefore. The infection rate among freely roaming cats rises throughout life, and reaches levels ranging from less than 1% to 12% or more depending on the area. Clinically affected cats tend to be 5 years or older at the time of hospitalization. Experimental and seroepidemiologic studies suggest that FIV is transmitted mainly by bites. Intimate, non-traumatic contact (mutual grooming, shared use of food, water and litter pans) is inefficient in transmitting the infection. In utero and venereal transmission could not be demonstrated in laboratory settings. There is no statistical linkage between FIV and feline leukemia virus (FeLV) infections in nature. The FeLV infection rate in FIV-infected animals is the same as it is for non-FIV-infected cats."
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2549 ... rom=pubmed

Z ogólnie dostępnych a w dodatku z bogatą bibliografią (może ktoś ma dostęp do Medline?) jest ten, dotyczący porównania dwóch retrowirusów - FIV i FeFV.
Fragment:
"It is interesting that although saliva appears to be a medium for transmission of both FeFV and FIV, the major mode of transmission in cats appears to be different for these two retroviral groups. One possible explanation for this difference is that FIV requires contact with peripheral blood mononuclear cells for initial infection, while FeFV can directly infect and replicate in the cells of the oropharyngneal mucosa. This hypothesis is supported by two previous studies that have reported that transmission of simian foamy virus type 1 into rabbits and bovine foamy virus into cows is more effective when virus is administered by the oropharyngeal route than by systemic inoculation."
http://jcm.asm.org/cgi/content/full/37/9/2848
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 16, 2010 21:39 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

FIV-ki nie żyją znacząco krócej od niepozytywnych, ani też wcale nie są bardziej chorowite, dopóki FIV się nie uaktywni, co grozi dopiero starszym kotom. Przynajmniej tak było w przypadku moich dwóch pozytywnych. Najkrócej żył przyniesiony z podwórka kot czysty wirusologicznie, ale chory na nerki. Toteż nawet ryzyko zarażenia drugiego kota nie oznacza, że wyraźnie mu się życie skróci. Bardziej skracają życie trudne warunki, stres i bylejakie jedzenie marketowe.

Dlatego uważam, że nie ma co demonizować tej sprawy. Ktoś już powiedział, że eutanazja zdrowego FIV-ka to egzekucja i w pełni się z tym zgadzam.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15239
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto mar 16, 2010 21:43 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

pixie65 pisze:Niestety, jak się okazało dostęp do większości artykułów na temat FIV (i nie tylko)jest płatny.
Na tej stronie:

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/sites/entre ... ed_queries

można poczytać abstrakty z wybranych artykułów.

Są to oczywiście informacje dość szczątkowe, pozwalają jednak nieco zorientować się w temacie.
W jednym z nich można znaleźć też wyjaśnienie dla dużego zainteresowania tym wirusem a w efekcie - wbrew temu co zostało powiedziane - przeprowadzanie wielu rozmaitych badań:
"An ideal animal model for human immunodeficiency virus (HIV) infection in man should be caused by a genetically similar virus, it should cause as nearly identical clinical signs as possible, the pathogenesis of the resulting disease should be similar, and the model should be easily accessible to all researchers. Feline immunodeficiency virus (FIV) meets all these criteria. FIV is particularly useful as an animal model for investigation of the pathogenesis of lentivirus infections like cofactor studies, as well as for vaccine strategies, and drug testing in vitro and in vivo."

Fragment jednego z abstraktów:
"FIV has been identified in cats from all parts of the world. It is most prevalent in high density populations of free roaming cats (feral and pet), and is very uncommon in closed purebred catteries. Male cats are twice as likely to become infected as females. Older male cats adopted as feral or stray animals are at the highest risk of infection, therefore. The infection rate among freely roaming cats rises throughout life, and reaches levels ranging from less than 1% to 12% or more depending on the area. Clinically affected cats tend to be 5 years or older at the time of hospitalization. Experimental and seroepidemiologic studies suggest that FIV is transmitted mainly by bites. Intimate, non-traumatic contact (mutual grooming, shared use of food, water and litter pans) is inefficient in transmitting the infection. In utero and venereal transmission could not be demonstrated in laboratory settings. There is no statistical linkage between FIV and feline leukemia virus (FeLV) infections in nature. The FeLV infection rate in FIV-infected animals is the same as it is for non-FIV-infected cats."
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2549 ... rom=pubmed

Z ogólnie dostępnych a w dodatku z bogatą bibliografią (może ktoś ma dostęp do Medline?) jest ten, dotyczący porównania dwóch retrowirusów - FIV i FeFV.
Fragment:
"It is interesting that although saliva appears to be a medium for transmission of both FeFV and FIV, the major mode of transmission in cats appears to be different for these two retroviral groups. One possible explanation for this difference is that FIV requires contact with peripheral blood mononuclear cells for initial infection, while FeFV can directly infect and replicate in the cells of the oropharyngneal mucosa. This hypothesis is supported by two previous studies that have reported that transmission of simian foamy virus type 1 into rabbits and bovine foamy virus into cows is more effective when virus is administered by the oropharyngeal route than by systemic inoculation."
http://jcm.asm.org/cgi/content/full/37/9/2848

Pixie, nie wszyscy znają angielski na tym forum.
Ja np znam tylko niemiecki.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto mar 16, 2010 21:51 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

anna57 pisze: Pixie, nie wszyscy znają angielski na tym forum.
Ja np znam tylko niemiecki.

Zdaję sobie z tego sprawę.
Ja znam średnio - nie na tyle, żeby podjąć się rzetelnego tłumaczenia.
Jednak zawsze można skorzystać z tłumacza on-line w oczekiwaniu iż ktoś bardziej obeznany zlituje się i przetłumaczy albo przynajmniej streści :wink:
Mimbla64 - może Ty?

Nie chciałabym też, aby z faktu dokonania przeze mnie po pierwsze pewnego wyboru a po drugie nieudolnego tłumaczenia - wyciągnięte zostały wnioski sprzeczne z moimi intencjami.
Każdy ma dostęp do tych informacji i każdy może z nich skorzystać.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 16, 2010 22:04 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

mziel52 pisze:FIV-ki nie żyją znacząco krócej od niepozytywnych, ani też wcale nie są bardziej chorowite, dopóki FIV się nie uaktywni, co grozi dopiero starszym kotom. Przynajmniej tak było w przypadku moich dwóch pozytywnych. Najkrócej żył przyniesiony z podwórka kot czysty wirusologicznie, ale chory na nerki. Toteż nawet ryzyko zarażenia drugiego kota nie oznacza, że wyraźnie mu się życie skróci. Bardziej skracają życie trudne warunki, stres i bylejakie jedzenie marketowe.

I żeby było ciekawiej - ten fakt jest potwierdzony w badaniach.

mziel52 pisze:Dlatego uważam, że nie ma co demonizować tej sprawy. Ktoś już powiedział, że eutanazja zdrowego FIV-ka to egzekucja i w pełni się z tym zgadzam.

Ja też.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 16, 2010 22:05 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Tu kolejny link ważny jak myślę.
http://winnfelinehealth.blogspot.com/20 ... rmany.html

Zwłaszcza to zdanie:
The median survival time of FIV-infected cats was not significantly different from non-infected cats. [ Średnia przeżycia kotów zarażonych FIV nie jest znacząco różna od niezarażonych].

Gorzej jest z białaczką, którą zresztą łatwiej się zarazić. Ale na nią są szczepienia.

Badania prowadzono w ciągu 10 lat na dużej populacji kotów (ponad 17 tys.), klientów klinik weterynatyjnych.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15239
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto mar 16, 2010 22:22 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

O ten artykuł właśnie mi chodziło.
Znalazłam go na zalinkowanej wyżej stronie PubMed.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto mar 16, 2010 23:32 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Tu jeszcze jeden artykuł, bardzo już naukowy, relacjonujący badania nad szczepionką w powiązaniu z rodzajami odpowiedzi immunologicznej kotów na wirusa FIV. Dla nas w tym momencie wynika z niego, że większość kotów wytwarza po zarażeniu przeciwciała pozwalające im na długie życie i dobre samopoczucie.

http://www.pnas.org/content/106/47/19980.full
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15239
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro mar 17, 2010 8:50 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Patrząc na daty, to całkiem świeże badania i publikacje. Trochę jakby wychodzenie z ciemności :wink:

Agn, nie wiem, co Ty na to, ale może zrobić jakieś podsumowanie (np. linki do tych publikacji właśnie; do książki Frymusa, zdaje się już jest) na pierwszej stronie wątku? Wtedy można by podpiąć ten wątek pod Kocie ABC, tam są teraz tylko dwa linki i to mocno starsze :roll: ?
I ew. w kolejnej perspektywie przekład PL tych fragmentów na potrzeby miau?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Śro mar 17, 2010 9:30 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Joshua_ada - też o tym myślę. Postaram się to zrobić w czasie najbliższym - przynajmniej pozbierać rozsiane w wątku linki. Z tłumaczeniem - nie wiem, czy dam radę, to dość pracochłonne.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 11:03 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro mar 17, 2010 9:34 Re: FIV-ki, pariasi kociego świata.

Z tłumaczeniem mogłabym pomyśleć. Ale nie w perspektywie szybszej niż najbliższe 2 tyg.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 406 gości