Witam Serdecznie! Dziękuję Wszystkim za życzenia .Mam jednak poważne obawy przypuszczać, że przy takim stadzie, takim rozproszeniu, niestety nie da się tego uniknąć. I chyba to najbardziej mnie boli. Niestety człowiek nie jest w stanie zapanować nad zachowaniem kociaków wolnożyjących. To niestety nie są te same kociaki, które trzymamy w domu pod kluczem i jesteśmy pewni, że nic im nie grozi. Zawsze kiedy zginie jakiś kot, Mąż mnie uspokaja że to nie moja przecież wina, a ja dalej ryczę. Chciałam podziękować pięknie Nifredil, za opiekę nad wątkiem. Mało teraz piszę, bo Mąż wziął kilka dni wolnego, bo musimy do końca uregulować sprawy Mojej Mamy. A wiadomo jak to jest z urzędami. Dziś niestety Patryk, znów zrobił to samo co wczoraj, z tą tylko różnicą że dziś był po właściwej stronie. Napełniłam jego miseczkę i on zaczął jeść. Przeszłam na drugą stronę i nakarmiłam kociaki, wracam i patrzę a Patryk znów stoi przede mną. Czyli zdążył przejść, jak ja karmiłam. A samochody przecież jeżdziły. Nie wiem czemu Patryk mi to robi i po co Patrykowi ten cały stres, może on lubi jak mu się adrenalina podnosi?Potrzebny pilnie tymczas dla czarnego malucha!!!Tego co ocalał. Wczoraj był za płotem, tam gdzie biegają psy. Mogę wypożyczyć klatkę wystawową. Bardzo pilne! Pozdrawiam Serdecznie Wszystkich i i Urocze miziaste Kociaczki .
