Się działo dzisiaj. Tak różowo jest że aż boję się pisać,żeby nie zapeszyć.
W sumie domek znalazło 7 maluchów
W tym dwa dzikuski (prawie) i jeden ślepaczek

świat jest dziwny...
Zwiozłam dziś do siebie szarego tygryska od Moni i Kajtusia od Jani. Złożyłam z nich parę braciszków. I pojechały do swojej nowej posiadłości. Domek dla nich znalazła pani Kasia, która adoptowała ostatnie Sreberko i ostatnio przyczyniła się do odzyskania naszej płynności finansowej

Tygryskowi wydawało sie, że jest tygrysem. Syczał fukał i doszło nawet do łapoczynów.
Pani Kasi nie przeraziły jego fochy. Kajtuś w porównaniu z nim okazał sie być słodziakiem
Potem zadzwoniła pani ws syberyjczyków. Ale syberyjczyki już mocno nieaktualne

Pani posłuchała co mamy na stanie i zdecydowała się obejrzeć ślepaczki

Spotkałyśmy się u Szałwii, pani pokornie obejrzała baterię kropelek i maści na chore oczęta i zabrała Niunię

Mam nadzieję, że nie wymięknie, bo sporo jest roboty przy je oczku.
Następnie zawiozłam Plince transporter - jutro ma lowić 3 maluchy u mamy w pracy. Dzieciaki pojadą do p. Danusi.
Nawet dobrze się składa, została tam jedna tygrysia panienka ,przyda się jej towarzystwo. Jej braciszka czarnulka zawiozłam do nowego domku - zamieszkał w pięknym dworku w Horodnianach.
Dzwoniłam wieczorem do pani z Białostoczku (tej co to ma w domu 6 kocic i miała 23 kociaki) - ponieważ solennie obiecała sterylizację nasłałam na nich 2 chętnych i oddały się 3 kociaki. Jakby co to ta pani ma jeszcze sporo rudych
Z ciekawych osobowości - dzwoniła dziś baba, że ma 5
kociaków. Powiedziałam jak zwykle, że warunkiem pomocy jest sterylizacja kotki. On natomiast, że szkoda „marnować
pieniądze” bo to przy szosie i kotka może wpaść pod samochód… no
comments.
Jakby co to nie będzie mnie do niedzieli. Nie wiem jak będzie z internetem. Bądźcie grzeczne
