No i maluchy są już w nowym domku (mam taką cichą nadzieję, że domek jeszcze jest... zostawiłam je same na kilka godzin idąc do pracy, ciekawe, co zastanę po powrocie ;P)
blondi2911 pisze:Mam nadzieję, że przeprowadzka będzie mało stresująca i że maluchy będą grzeczne przynajmniej na początku

Po dotarciu do nowego domku widać było różnice w charakterkach - Sticz postanowił chyba przeczekać - schował się za biurkiem, i przez parę godzin nie wychodził, Lilo wyruszył na zwiedzanie świata - zwiedził duuużo, Sticz dołączył dopiero po jakimś czasie...
Zostawiłam otwarte drzwi z pokoju, w którym mieszkają, Lilo od razu poszedł pozwiedzać, zajrzał w niemal każdy kąt (a jest ich dużo, bo mam remont...), Sticz dołączył po paru godzinach... a Lilo w tym czasie wchodził mi już na kolana, żeby go miziać... ;P tzn mnie i mojej mamie, która zaczęła go dokarmiać (serem z własnej kanapki....)
A potem nastała noc...
Położyłam się, maluchy zaczęły się bawić piłeczką i myszką, poszły jeść, skorzystały z kuwety, itp. a potem było znacznie ciekawiej...
Sticz część nocy spędził na łóżku (dokładnie - na moich nogach...), resztę na kocu na parapecie (mam na oknie koc, żeby nie wiało...)
Natomiast Lilo co jakiś czas przychodził i domagał się pieszczot, np siadał obok mojej głowy i zaczynał głośno miauczeć, jak otwierałam oczy to się o mnie ocierał i domagał miziania, pomiziałam trochę, poszedł dalej zwiedzać, a potem powtórka z rozrywki...
Aczkolwiek potem położył się spać, i spał do rana.... na mnie...
A rano spałaszowały porcję surowej wołowinki (Lilo od razu rzucił się na miskę, Sticz dopiero jak się od niej odsunęłam - widać, że bardziej nieśmiały, i potrzebuje parę dni na aklimatyzację

)
Za parę dni, jak się chłopaki już całkiem zaaklimatyzują to zamieszczę fotki
