Śliczna kotka-po sciągnieciu szwów musi opuścić nasz dom:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 22, 2007 8:34

Czituś - mamusia była u ciebie w domku ??? I nie było problemów , a u jadzi zaczęły się .... To faktycznie wskazywało by na to, że to instynkt obronny - zwłaszcza dziecka - bo u ciebie nie ma kocurów, a u Jadzi są .... No chyba, że pojawił się jakiś inny problem ... może zdrowotny u Mamuśki ......
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 22, 2007 8:40

Hmm, Kasia ma rację, to też by pasowało do tej teorii: z tego co kiedyś czytałam, kotki czasem zbiorowo opiekują się kociętami i tak samo zbiorowo przepędzają obce kocury. Czyli kocica-rezydentka w takiej sytuacji nie jest odbierana jako zagrożenie, natomiast kocur - tak.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt cze 22, 2007 8:48

Ja to widziałam na przykładzie moich kotek z pracy .... Kociakami opiekowały się razem .... Ale kocury to byli "Wrogowie publiczni nr 1" ... Obie goniły facetów jak nakręcone ... Prawdziwe tygrysice ....
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 22, 2007 9:31

KaśkaGM pisze:Czituś - mamusia była u ciebie w domku ??? I nie było problemów , a u jadzi zaczęły się .... To faktycznie wskazywało by na to, że to instynkt obronny - zwłaszcza dziecka - bo u ciebie nie ma kocurów, a u Jadzi są .... No chyba, że pojawił się jakiś inny problem ... może zdrowotny u Mamuśki ......

No tak, przecież to ja zabrałam Mamusię z maluchami ze stacji na kilka dni do mnie, a wcześniej ustaliłyśmy z jadzią, że pojadą do Lubina....
Dlatego strasznie czuję się współodpowiedzialna :roll:
Jednak ona u mnie była totalnie izolowana od moich kotek, w przyziemiu typu jedno pomieszczenie, moje panny nawet nie wiedziały, że mamy takich cudownych gości, więc nic nie mogę napisać o ewentualnej reakcji na inne koty :(
Generalnie jednak tam było zimnawo, włączałam kaloryfer pomimo lata, bo wilgoć dodatkowo.
Mamuśka jest najcudowniejszym miziakiem świata, ona prawdopodobnie broni maluszka, juz tylko jeden jej został, mama jest pełną gębą i niestety pazurkami też....
Bardzo sie niepokoję o Jadzi Fredki, kurcze, wszystkie inne koty, które u Jadzi przebywały czasowo totalnie sie integrowały z Fredkami, ale nie było tam nigdy karmiącej mamy po przejściach.....
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Pt cze 22, 2007 9:44

No własnie .... Może ma ktos na zbyciu Feliway, żeby podrzucić Jadzi ... Może by pomogło ..... <zamyślona>
Obrazek

KaśkaGM

 
Posty: 1287
Od: Pon lis 21, 2005 14:13
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 22, 2007 17:08

Fredziolina, taką samą sytuację miałam z karmiącą kotką jakiś miesiąc temu (to Heluś z mojego banerka). Dopóki była razem z dzieckiem, karmiła była strasznie agresywna. Wypuszczona z łazienki na oślep leciała do najbliższego kota, darła się i tłukła go bez litości :( Wściekła jak złapany dziki kot. Zmieniłam jej przez to zachowanie nawet imię na Helga :) Byłam przerażona, załamana. Mam tylko jeden pokój, miałam wizję kotki mieszkającej cały czas w łazience.
Dziecko Heluś znalazło domek, następnego dnia kotka pojechała na sterylkę. Zmienia się. Jest już razem z moimi kotami. Owszem są sceny jeszcze, są ataki, ale krew się nie leje, koty sobie z nią radzą. Są momenty, że śpią razem, że Heluś bawi się z młodymi kotami.
To hormony, instynkt macierzyński, strach o dziecko powodowały u niej tę agresję.
Wierzę, że i u Was wszystko się ułoży :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt cze 22, 2007 21:03

Dzikunia-Tofik, którą capnęłam na sterylkę i która potem znalazłą dom, całymi miesiącami przychodziła na jedzonko ze swoją starszą trójką - kocurkiem i dwoma kotkami, a z moim Bungo była w wielkiej przyjaźni. Kiedy druga ciąża (ta, której udało się pozbyć) się zaawansowała, zaczęła warczeć i pacać łapą syna, a u mnie w domu (nocowała przed sterylką) lała Bunga. Potem co prawda też posykiwała na tymczasie na inne koty, ale z zadrości o ludzi.
Bungo brał w pysk też od jej córki Lusi, póki ta była w ciąży - po sterylce kochają się nad życie i wylizują sobie pyszczki.

Może więc Mamuśka po odkarmieniu Tygryska i sterylce przekona się do innych kotów.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 22, 2007 21:26

Jadziu, odezwij się proszę!
Będąc jeszcze przez chwilę daleko, postanowiłam odczarować Mamuśkę!http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2295281#2295281
A dla Ciebie wiozę inne, specjalne Oko Proroka, musi odczarować złe moce!
Jak tam, napisz proszę jak tam u Was!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob cze 23, 2007 9:35

Wczoraj juz nie miałam siły nawet kompa odpalić :(
Ciągle mamy kocioł, a dopiero początek walki o papiery na budowę naszego domu.
Może jakoś to przezyję :roll:
Mamusia oczywiście siedzi w łazience.
Malutki Tygrynio bawi sie z Rudą. Szkoda,ze nie przejawia inicjatywy samodzielnego papusiania.
Zakrapiam go dwa razy dziennie: rano i wieczorem.
Rośnie.
Waży 460 gram.
Ruda 950 gram.
Odczekam tydzień i odrobaczę Tygrynia.
Niestety kolejna próba wyjscia mamy, to dziki atak.
W łazience syf 8O Musze ja wynieśc i posprzątać.
Cięzko mi z jej agresją :( Ona nawet w nocy nie daje spać, drapie drzwi, a jak wypuszczę to dobija sie do pokoi, gdzie spią kocury 8O
Jurek ma dodatkowe zlecenia, jeżdzi prawie na okrągło, wpada do domu na 3-4 godziny w nocy by sie przespać, w dzień również. Nie moge pozwolić na dzikie galopady i mordodarcie, również ze względu na sąsiadów. I tak patrzą jakbym koty obdzierała ze skóry :evil:
Ola, ja mysle, ze Mamuska nadaje sie do adopcji do domu bez kotów, musi być jedynaczką, bardzo sie mizia, mruczy, ociera o o nogi.
Nie sądze by po sterylce jej nastawienie do kotów sie zmieniło.
Jeśli Tygrynio zacznie sam jeść ona pojedzie na zabieg.
Bedzie bardzo potrzebny dla niej dom, na cito.

Od 2 lipca idę do pracy, nie mogę czuwać w nocy, bo jak szybko zacznę pracę to i ją zakończę :(
Ostatnio edytowano Sob cze 23, 2007 11:43 przez Fredziolina, łącznie edytowano 1 raz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Sob cze 23, 2007 10:27

Jadziu, Bogu chwała, że się odezwałaś, bo ja już myśłałam, że Mamuśka Was też wymordowała :wink:
Trzeba chyba na to tak popatrzyć, że jakby tu nie kombinować, to z górki.
Maluszki oba śliczne i zdrowe, Tygrynio zaraz zacznie papusiać, Mamuśkę ciach i znajdziemy domek, musimy!
Niezależnie od wszystkiego, z punktu widzenia Mamuśki, to ona chyba ma już dosyć i chce wrócić do normalnego życia, niekoniecznie w zamkniętej przestrzeni. A tu kocury straszne :love: krążą i tak na wszelki wypadek, to by przywaliła.
Biedne Fredki, takiej koty jeszcze nie widziały 8O
Ona pojęcia nie ma, jaki los szczęśliwy na loterii życia wygrała!
Ja zaraz wracam i zaczynamy wielką, totalna akcję szukania dla niej domu. To będzie dom, do którego trafi kotka niezwykła :love:
Młoda, śliczna, cudowna, miziasta, bardzo, bardzo kochana.
A nie można jej z Tygryniem teraz przerzucić do altanki działkowej i dać jej tam trochę więcej miejsca, a przy okazji odciążyć Was i biedne Fredki?
Myślałaś o tym? Tygrynia jeszcze trzeba dokarmiać i doglądać, czy już samodzielne śliczne pysio?
Wielkie gratulacje z powodu podjęcia pracy :D Bardzo się cieszę!
Za parę dni dowiozę cCi specjalne Oko Proroka i odczarujemy wszelkie agresje i niepowodzenia!
Noski i ogonki ciumam najczulej, jak potrafię!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob cze 23, 2007 10:44

Współczuję sajgonu :(
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Sob cze 23, 2007 11:12

czitka pisze:A nie można jej z Tygryniem teraz przerzucić do altanki działkowej i dać jej tam trochę więcej miejsca, a przy okazji odciążyć Was i biedne Fredki?

Tu chyba są Bereciątka...
Marcelibu
 

Post » Sob cze 23, 2007 12:39

To może już lepsze Bereciatka luzem w domu, niż Mamuśka w łazience :roll: :?:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19196
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob cze 23, 2007 12:46

No, w sumie to chyba najlepsze wyjście na ten moment.
Marcelibu
 

Post » Sob cze 23, 2007 13:53

czitka pisze:To może już lepsze Bereciatka luzem w domu, niż Mamuśka w łazience :roll: :?:



Tygrynio ma nadal ropiejące oczka.
Zakrapiam je 3 x dziennie.
Ponadto tyle samo go dokarmiam.
Nie moge wywieźć Mamuśki z Tygryniem na działkę, do jeszcze mniejszej łazienki, bo Tygrynio musi mieć opiekę. On jest maleńki. Dla Mamuśki to byłby kolejny , wielki stres. A tego jej nie zrobię.
Nie mam czasu tam jeździć co chwilę.
Jeżdżę tylko raz dziennie, wieczorem i tam łapię oddech, bo Berety same jedzą suche i piją wodę.
W altanie jest Bdziągwa Nówka, a Kłapcio z Burasią śpią na wyścielonych krzesłach pod zadaszeniem.
Na działce każdy kąt zajęty :(

Jedynie rozwiązanie, to Tygrynio samodzielnie papusiający, mama wycięta i do nowego domu.
Tygrynio ma jeszcze czas. Jest akceptowany przez całe stado i na spokojnie poszukamy dla niego dom.

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Marmotka, Silverblue i 98 gości