Byliśmy wczoraj w przytulisku, tłok straszny
Udało nam się zaszczepić 8 kotów: Nuka, Tequila, Jawka, Bajka, Pola, Malusia z dwoma kociątkami. Zaszczepienie Poli trwało 20 minut, kocina bardzo się przestraszyła, mimo że generalnie jest łagodna, to w panice podrapała panią Alę solidnie, musieliśmy ją "ręcznikować"

Nie lepiej było z Malusią i jej dzieciaczkami, koteczka łaziła po kratach woliery jak prawdziwa akrobatka
Jaweczka wygląda super, jest nawet dość tłuściutka
Na szczepienie czeka jeszcze kilka kotów, które albo są obecnie zakatarzone (Puma), albo niedawno były na antybiotyku (Filemon, Maciuś, Groszek). Generalnie ze szczepieniami nie jest najgorzej, większość kotów jest zabezpieczona. Atik ma zapaprane oczko, ale poza tym nic mu nie dolega. Są nowe koty, jeden bardzo biedniutki zabrany od innej pani, gdzie dogorywał. Teraz ma się trochę lepiej, ale dalej "gile po pas" i mizerniutki jest strasznie
Zabraliśmy do siebie 3 koty na "tymczas". Maluszka, żywe sreberko, który otrzymał zasłużone imię Czarcik

, trochę starsze kociątko z przetrąconą łapką, które bardzo źle aklimatyzowało się w przytulisku i młodziutką koteczkę po sterylce aborcyjnej, bardzo drobniutką i delikatną.
Koteczka rezyduje w łazience, kotek "łapkowy" w klateczce, Czarcik w osobnym pokoju. Całe towarzystwo czuje się dość dobrze, śniadanie już zjadły, mam nadzieję, że nic paskudnego się u nich nie ujawni
