koty z łódzkiego schroniska czekają, Malibu ma dom:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 07, 2005 1:38

ostatnio,przeglajac koty do adopcji od razu zwrocilam uwage na Niebieskiego Pregusa - on faktycznie jest cudny i slicznosciowy! kiedy dzisiaj zobaczylam watek o nim od razu zaczelam czytac... :( smutno mi...
zaden zwierzak nie zasluguje na zle traktowanie i porzucanie (ZWLASZCZA kilkukrotne!) a tym bardziej te chore,ktore wiele i tak juz przeszly i zawiodly sie na ludziach :x wziecie do siebie takiego zwierzaczka to swiadome branie na siebie obowiazku dbania o jego zdrowie, psychike i pokazanie ze milosc istnieje
-zastrzegam- nie pisze tego do konretnej osoby, po prostu wyrazam swoje zdanie...

niestety, choc naprawde chcialabym Go przygarnac, nie moge: mieszkam kolo Poznania(czyli dosc daleko), a co najwazniejsze, wynajmuje mieszkanie w domu, gdzie sa dwa halasliwe psy, ktore nienawidza kazdego kota bez wyjatku juz za sam wyglad! ! nie wiem kto tutaj moglby przygarnac tego kociambra, ale trzymam za niego kciuki i zycze mu zeby znalazl sie dla niego jakis "koci raj" u milosnika kotow (do ktorych i ja sie zaliczam :) )
P.S.trzymajcie sie dziewczyny cieplo, sercem i myslami jestem z wami

KofeInka

 
Posty: 266
Od: Wto lis 23, 2004 16:17
Lokalizacja: prawie Poznań :)

Post » Pt sty 07, 2005 1:52

dzięki, nawet wsparcie duchowe ogromnie się liczy...

Bigmilko, proszę odezwij się. Napisz, co się dzieje z kotem, co u Ciebie, co myślisz o naszych wypowiedziach...

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 07, 2005 4:17

Jedno słowo ciśnie mi sie na usta, ale bluźnić nie będe, nie tego uczono mnie w domu, ale... dobrze nie będe :evil:

Ja nigdy nie kochałam kotów szaleńczą miłością, mam swoją kocice, którą uratowałam od śmierci w kopalnianej łaźni, wyleczyłam oczy, skóre, odkopałam uszy, zaczełam niesmiało szukać domu, pomysł porzuciłam i tak jest ze mną już 5 rok, są dni kiedy jestem na nią wściekła za zasikanie dywanu, poduszki, ale więcej mamy dni takich jak dziś, miziania, całowania, pogadanek, pilnowania kursora na monitorze.

Mimo, że Ci którzy choć troche mnie znają odnoszą wrażenie, że jej nie lubie i najlepiej oddałabym ją byle gdzie wiedzą, że to nie prawda, kocham tego kota jak żadnego innego, własnie między innymi dlatego, ze była ledwo żywa jak ją przyniosłam, mieściła się na otwartej dłoni :(

Bigmilko wróć teraz na forum i napisz co z kotem, jak sie czuje i czy wymaga dlaszego leczenia, masz napisac wszystko.

Ja "prywatnie" starciłam do ciebie szacunek, dałaś tej istocie nadzieje, czy biorąc dziecko z sierocińca zrobiłabyś to samo? Wziąść na cały dzień, kochać, obdarzyć ciepłem i miłością a potem oddać?
Tak sie nie robi...

Masz teraz dług, olbrzymi dług do osób, które dały z siebie bardzo dużo, spłać go choć częściowo pomagając im znaleść dla biedaka dobry dom.

Ruszyła mnie ta historia, jak żadna, gdybym tylko mogła wziełąbym go do siebie, ale warunki finasowe nie pozawają mi na to, teraz ledwo ciągniemy od pierwszego do pierwszego. Jak nigdy życze kocisku dobrego domu, nalezy mu się.

A dziewczynom dziękuje, za to, że jesteście, ze są jeszcze takie osoby pomagające bezwarunkowo, to piękne ale i czasem złudne.

Trzymam kciuki.

P.S Czy ktoś podawal ogłoszenie do Wyborczej? Majć kotke do oddania własnie stamtąd złosili się chętni z Tomaszowa Lubelskiego, wspaniali ludzie.
Trzeba tylko napisać, że kot jest w typie... małe kłamstewko, ale w takim wypadku potrzebne :wink:

Bigmilko odezwij się !! Tchórzysz? :evil:
Mój piesek - serduszko u moich stóp [*]

harpia

 
Posty: 5066
Od: Sob lis 15, 2003 23:43
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 07, 2005 7:25

:evil: :evil: :evil: Ja nie napiszę co o tym wsztstkim dokładnie sądzę, bo nie są to zwroty cenzuralne!
A już obecne milczenie B., w momencie gdy wszyscy się denerwują o kotka - to już jest po prostu takie przegięcie, że brak mi słów!!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sty 07, 2005 7:40

Cokolwiek bym nie napisała to i tak mi nie uwierzycie więc jaki były sens. Kot ma się dobrze ma jeszcze wodniste kupki ale załatwiał się w kuwecie, więc to nie zachowanie kota jest problemem. Tak jak pisałam problemem jestem ja, a leczę się od dawna ale od jakiś 2 lat było ok ale ostatnie problemy rodzinne i całe te zamieszanie z sprawiło, że niestety zrobiło się źle. Bardzo pokochaliśmy Pręgusa ale wiem jakby cierpiał jakby został u nas na dłużej i wtedy musiał nas nagle zostawić. Źle się wszystko wydażyło, że kryzys nadszedł w tym samym czasie jak do nas trafił, podejrzewam, że gdyby się to trochę opóźniło to napewno bym was zawiadomiła. Bardzo mi przykro, że zawiodłam was a przede wszystkim kota najbardziej. O wydruk z leczenia na pewno poproszę weta i książeczkę jego też dam z tego co mi powiedział szczepienia ogólne będzie trzeba powtórzyć jeszcze raz jak tylko wyzdrowieje. Już prwawie nie kicha i wygląda jak normalny zdrowy kot.

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sty 07, 2005 8:04

Bigmilka pisze:Cokolwiek bym nie napisała to i tak mi nie uwierzycie więc jaki były sens. Kot ma się dobrze ma jeszcze wodniste kupki ale załatwiał się w kuwecie, więc to nie zachowanie kota jest problemem. Tak jak pisałam problemem jestem ja, a leczę się od dawna ale od jakiś 2 lat było ok ale ostatnie problemy rodzinne i całe te zamieszanie z sprawiło, że niestety zrobiło się źle. Bardzo pokochaliśmy Pręgusa ale wiem jakby cierpiał jakby został u nas na dłużej i wtedy musiał nas nagle zostawić. Źle się wszystko wydażyło, że kryzys nadszedł w tym samym czasie jak do nas trafił, podejrzewam, że gdyby się to trochę opóźniło to napewno bym was zawiadomiła. Bardzo mi przykro, że zawiodłam was a przede wszystkim kota najbardziej. O wydruk z leczenia na pewno poproszę weta i książeczkę jego też dam z tego co mi powiedział szczepienia ogólne będzie trzeba powtórzyć jeszcze raz jak tylko wyzdrowieje. Już prwawie nie kicha i wygląda jak normalny zdrowy kot.


Cieszę się że z kotem lepiej.

Ska

 
Posty: 6073
Od: Sob lut 28, 2004 20:40
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów Górny

Post » Pt sty 07, 2005 8:46

Ja też się cieszę, bardzo. I dzięki Bigmilko za informacje.

I zrozum,że nie czekaliśmy na uzasadnienie twojej decyzji, tylko na informacje o zdrowiu kota. Bez tej wiedzy bardzo trudno było mu szukać domu

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 07, 2005 9:07

Saskiu tak jak rozmawiałyśmy telefonicznie, wydawało mi się że mogłam liczyć na twoje zrozumienie i dziękuję, że tak chyba jest. Nie było mi łatwo podjąć tą decyzję i nie jest mi łatwo z nią teraz. Przez całe życie pomagałam i psom i kotom jak tylko mogłam, wiele z nich znalazło cudowne domy i wiele mieszkało ze mną. Myślałam, że tym razem też mi się uda. Niestety życie pokazało, że mi się jednak nie uda. Kotek jest naprawdę wspaniały i jedyny w swoim rodzaju, nikt mu nie ma za złe jego chorób bo tak jak pisałam jest leczony i zajmujemy się min troskliwie i już wydaje mi się jest ok. Myślę, że jak tylko dieta się ustabilizuje to luźne kupy znikną. Chcę dla niego jak najlepiej i uważam, że zasługuje na dom gdzie będzie najważniejszy na świecie i było by tak u mnie ale niestety nie teraz. Jestem tego wpełni świadoma i świadomość ta wcale nie jest ani miła ani nie pozwala mi zdrowieć. Na pewno będę się martwić o niego ciągle i go nie zapomnę.

Bigmilka

 
Posty: 104
Od: Śro gru 15, 2004 10:32
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt sty 07, 2005 9:32

To kiedy transport koteczka?

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt sty 07, 2005 9:35

Saskiu tak jak rozmawiałyśmy telefonicznie, wydawało mi się że mogłam liczyć na twoje zrozumienie i dziękuję, że tak chyba jest.


Nie, Bigmilko, nie możesz liczyć na moje zrozumienie. Jestem bardzo rozczarowana. Ale nie zamierzam na ten temat dyskutować. Liczy się dla mnie tylko dobro Tao. A tobie życzę zdrowia i miłego życia. Ale na moje zrozumienie nie licz.

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 07, 2005 9:40

QPMWDR .
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt sty 07, 2005 9:46

Bigmilka pisze:Saskiu tak jak rozmawiałyśmy telefonicznie, wydawało mi się że mogłam liczyć na twoje zrozumienie i dziękuję, że tak chyba jest. Nie było mi łatwo podjąć tą decyzję i nie jest mi łatwo z nią teraz. Przez całe życie pomagałam i psom i kotom jak tylko mogłam, wiele z nich znalazło cudowne domy i wiele mieszkało ze mną. Myślałam, że tym razem też mi się uda. Niestety życie pokazało, że mi się jednak nie uda. Kotek jest naprawdę wspaniały i jedyny w swoim rodzaju, nikt mu nie ma za złe jego chorób bo tak jak pisałam jest leczony i zajmujemy się min troskliwie i już wydaje mi się jest ok. Myślę, że jak tylko dieta się ustabilizuje to luźne kupy znikną. Chcę dla niego jak najlepiej i uważam, że zasługuje na dom gdzie będzie najważniejszy na świecie i było by tak u mnie ale niestety nie teraz. Jestem tego wpełni świadoma i świadomość ta wcale nie jest ani miła ani nie pozwala mi zdrowieć. Na pewno będę się martwić o niego ciągle i go nie zapomnę.

nadal nie rozumiem :? :roll:
przez jedną dobę się okazało że sie nie uda?? Raczej nie dałaś szansy na to by się udało. I decyzja podjęta w tak krótkim czasi echyba nie była trudna
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt sty 07, 2005 10:08

Ja wogóle nie rozumiem ni słowa. Co to za choroba, ze usuwa (tak własnie myślę) usuwa się kota? Jeśli alergia to chyba trzeba było sie skonsultować z właściwym lekarzem czy wzięcie kota nie pogorszy sprawy....
Jesli to inna choroba to nie wiem na jaką negatywny wpływ ma posiedanie kota. Nawet ludzie niepełnosprawni mają zwierzaki i często umilają one walkę z chorobą.
Moja dezaprobata!

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

Post » Pt sty 07, 2005 10:10

Tak sie zastanawiam-ile poswiecenia fizycznego wymaga dorosly kot, od chorego opiekuna? Niewiele.

Pisalam o kotach osoby, ktore jest w hospicjum-koty byly same przez ponad cztery miesiace. Wolontariusze na troche przychodzili do kotow ale koty byly same no te 23 godziny na dobe. Przezyly-byly w swoim domu-lgna bardzo do czlowieka, fakt. Ale nikomu nie przyszlo do glowy aby oddac je do schroniska.

Dwa maja szanse w drugim koncu Polski na dom i wiesz Bigmilko co swoim postepowaniem porobilas?
Przez Ciebie wiele ludzi straci zaufanie do drugiego czlowieka. :evil:
Teraz przezywamy katusze czy koty przewozic :evil:

Ktos kto podejmuje sie adopcji kota ze schroniska,po przejsciach, bierze na siebie wieeeelka odpowiedzialnosc. Ktos kto kota sciaga z drugiego kranca Polski musi byc swoich decyzji pewien na 200%. Szkoda tylko ze pozniej z takiej odpowiedzialnosci, kiedy zawiodl, nie mozna go rozliczyc-np. przymusowych iles tam godzin pracy w schronisku bo nie ma to jak przekonac sie na wlasnej skorze.
Wybacz ale nie jestes dla mnie osoba odpowiedzialna, za grosz. Nie wierze tez w Twoje opowiesci o pomaganiu zwierzetom.

Czlowiek, ktory pomaga zwierzetom tak by nie postapil-nie wzial by poprostu kota jesli jest chociazby malenka watpliwosc czy napewno da rade.

Myslisz ze kolejna podroz, nowy dom, po Tao 'splynie jak po kaczce'?
Marzec; Ogólnopolski Miesiąc Sterylizacji Zwierząt,niższe ceny zabiegów

ARKA

 
Posty: 4415
Od: Sob lut 16, 2002 21:27
Lokalizacja: Janinów k/Grodziska Mazowieckiego

Post » Pt sty 07, 2005 10:11

KB chce sie bluzgac .
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 105 gości