ita79 pisze:kotka umarła i została jakoś przebadana pod kątem wykluczenia wścieklizny ?
Tak - jej zwłoki zostały wysłane do labu który tym się zajmuje, ja w międzyczasie dostałam skierowanie do szpitala zakaźnego od lekarza rodzinnego, w szpitalu ze względu na objawy kotki i fakt że miała możliwość ulec zarażeniu - zamknęli mnie w izolatce, dostałam pierwsze szczepienie, czekałam na informację z Puław jaki jest wynik badania (tzn. kontaktowali się z nimi lekarze) - gdyby okazało sie że jest chora - od razu bym dostała immunoglobuliny, jako że największy ich sens podania jest tylko do pewnego momentu a od kontaktu minęła już chwila - to i tak bym je dostała gdyby do godziny 14 nie wpłynął wynik negatywny. Wpłynał - telefonicznie - kilka minut wcześniej

Mimo to - dostałam cały cykl szczepień (bez immunoglobulin). Szczepienie nic nie boli.
Na szczęście kontakt z właścicielką kotki był super, od razu wiedziałam że kotka umarła, od razu oddała ją na badania, ogólnie wsparcie było z każdej strony, także sanepidu i lekarzy.
Ogólnie jestem w stanie zrozumieć strach przed wścieklizną, może to tylko panika bez podstaw a może w ostatnim czasie w okolicy były przypadki choroby a może ma złe doświadczenia.
Dlatego skoro kot jest w klatce i jest jak jest, stawiałabym na rozmowę spokojna z wetką bez nerwów nadmiernych. Bo pójście z nią na wojnę, pretensje, mogą zaowocować jeszcze większym pogorszeniem sytuacji
