ariel pisze:Hej,
wczoraj wieczorem odebrałam wiadomość. (...)
być może moją wiadomość na PW odebrałaś dopiero teraz,ale Prakseda z tematem tych samych kotów dzwoniła do Ciebie już ze 2tyg.temu,jak tylko zbudowała dla nich domki,o które poprosiłam....
Zresztą o istnieniu tych kotów wiesz od dawna.
Kilka lat temu prosiłam,byś stawiała im czystą wodę (tylko o to prosiłam wówczas!),bo ja bywałam tam regularnie i miały suchy pokarm non stop (stawiałam kilka pojemników po lodach/mięsie,by nie zabrakło do mojej kolejnej wizyty)i mokre jak przyjeżdżałam.
Mojej prośby o czystą wodę wówczas nie spełniłaś. A to była prośba tylko o wodę...,która latem szybko wysychała lub zamieniała się w śmierdzącą breję jak coś przypadkowo wpadło do pojemnika (pamiętajmy,że rzecz dzieje się w czynnym śmietniku).
Potem prosiłam Cię o złapanie kotki z tamtego terenu,która rodziła non stop. Na tym wątku zainteresowani mogą sobie wyfiltrować te posty-cały czas tu są. Wówczas wykręcałaś się a to umówionym w danym dniu dentystą,a to,że nie spotkałaś bezdomnych,u których bywała kotka itp.,itd. Pamiętajmy,że dla tej kotki była umówiona darmowa sterylizacja gminna. Złapanie jej NIC by Cię nie kosztowało.Miałam ją nawet odebrać i dowieźć do lecznicy.Wszystko było nagrane. Prośba była tylko o złapanie. Też tego wówczas nie zrobiłaś i kotka urodziła jeszcze dwa mioty, zanim ją dorwałam. Także dzięki Twojej intensywnej i zaangażowanej "pomocy" zamiast jednej kotki zrobiło się nagle 8 kotów. Wszystkie zabrałam i wyadoptowałam (mama Misia FIV+,i dzieci :Edzio,Lili,Stefcio,Sushi,Miso,Mea i malutka Nel[*]-wszyscy,którzy śledzili moje wątki znają te koty,każdy był tu opisywany,były zdjęcia).
ariel pisze:(...)
Koty są dokarmiane i przeze mnie i przez moją sąsiadkę w ogródkach należących do naszego bloku i naszym śmietniku.
Nie wiem czy i jakie koty dokarmiasz pod swoim blokiem,ale koty z tego śmietnika są ZAWSZE głodne jak zajeżdżam. Wybiegają jak tylko usłyszą samochód lub kićkanie pod śmietnikiem.Zjawiają się w sekundę,koczują tam lub w pobliżu. Tak nie zachowują się najedzone koty. Zwłaszcza w mróz. A koty nie kłamią... Żaden nie wyjdzie na mróz i śnieg mając pełen brzuch. Nie rzuci się na mokre jedzenie i nie zeżre kilkudziesięciu dkg na raz! A te koty tak właśnie robią! Ponadto koty są terytorialne i nie znoszą intruzów. Szczerze wątpię,czy koty spod Twego bloku dopuszczą intruzów spoza swego stada do miski.
ariel pisze:(...)
Wieczorem podejdę w okolicę tamtego śmietnika, bo wystawianie karmy na otwartej przestrzeni mija się z celem, bo korzystają głównie wrony.
Każdy karmiciel doskonale wie,że ptaki wydziobią wolnostojącą karmę. Nikt o zdrowych zmysłach nie zostawia tak karmy,to oczywiste. Ja wstawiam ją pod kontenery ze śmieciami. Chroni to też przed deszczem,śniegiem. Koty doskonale wiedzą,gdzie stawiam karmę.Są przyzwyczajone do tego i szybko znajdują pojemniki. Przed śmietnikiem daję jeść tylko przy mnie,zwykle mokrą karmę ,której nie ma sensu zostawiać na dłużej ,bo zamarznie.
Wczoraj zjadły serduszka surowe (kochają je) i napiły się sporo mleka b/laktozy. Kotka była wyjątkowo spragniona.
ariel,to nie są MOJE koty,to nie są koty z MOJEGO osiedla.A mimo tego bardzo Cię proszę o pomoc dla nich. Ja też po pracy jestem zmęczona,ale Ty masz tam kilka minut. Ja całą dekadę dojeżdżałam do bezdomnych kotów pod moim byłym miejscem pracy,co trwało 3h! Robiłam to raz w tygodniu,na zmianę z koleżanką. I przeżyłam. Tobie też nic się nie stanie,jak potuptasz do tych kotów, choćby co drugi dzień. Wiem,że do pomocy nikogo nie można zmusić,ale proszę pomyśl wcinając kolejną kanapkę,że one tam w taki śnieg i mróz marzną i głodują...Miej serce! Nie tylko forumową obłudę- kocioluba.