do czasu
jak napisałam o szczepieniu, albo o konieczności spotkania się i porozmawiania
nikt nie chce się ze mną spotykać

Sweetie poddusza Filemona i rozpłaszcza i łapie zębami za kark -więc Filemon siedzi przeważnie w klatce dla własnego bezpieczeństwa
wypuszczony -mruczy głośno i pcha się na ręce i do głaskania i bawi się z kotami
Poza tym dzieje się trochę różnych rzeczy kocio-legnickich
o których nie będę pisać -bo jak piszę, to potem zawsze ktoś ma pretensje. I dostaję nieprzyjemne maile.I nie tylko.A wcale za kotami nie przepadam i zupełnie nie mam zamiaru brać udziału w tych różnych akcjach, ale jakoś jestem w nie wmanewrowywana przez okoliczności.
W kazdym razie trzeba przyznać, że niektórzy opiekunowie kotów to nie są normalni. Bardzo delikatnie mówiąc.
Ale co z takim zrobić? Zabrać mu kota?
No i gdzie go wsadzić?