morelowa pisze:Samą kotę pks-em? w tym stanie?Nie. Umrze, a facet wyrzuci
Gazzy, jesli jest oferta na miejscu, że zostanie odebrana i dowieziona do wet, to moze mogłabyś pojechać?
Poza tym wielkie dzieki, że będzie miała noc w normalnym domu
A w ogóle kto, że tak powiem, imiennie, pilotuje kotkę? Muszę napisać pw.
Tak,deklarowałam opłacenie doby w hotelu. Podtrzymuje.
ASK@ pisze:
joanna3113 pisze:
Na razie cały czas próbuję załatwi samochód. Sama może by i mogła pojechać PKS ale nikt nie zagwarantuje że kierowca zgodzi się kota zabrać, czasami jest problem żeby człowiek pojechał razem z kotem.
Na koty nie ma zakazu jazdy pociągiem czy busem byleby był w "opakowaniu". To kierowca bezprawnie zakazuje.Ale wiem,że czasem trudno się postawić i nie dziwię się. Koty ode mnie jechały busami i nie było problemu.
Cieszę się,ze coś ruszyło.
Asiu, ty będziesz koordynatorem leczenia? Do kogoś wet musi dzownić by ew podjąć decyzję co dalej i jakie wdrożyć leczenie.
Jak tylko Maszeńka zostanie wyciągnięta ze schroniska to będę dzwonić do dr i od jutra będę w stałym kontakcie, zostawię w rejestracji swój nr telefonu, niech tylko wyjdzie z tego miejsca.
Morelowa napisałam że ja (niestety) ale ktoś musi. Wyciągnęłam kotke ze schroniska, skóra i kości, ale to chyba norma, oddałam gazzy ale coś sie nie odzywa, jutro ma pojechać do Olsztyna już wszystko ustaliłam, nie mogłam się dodzwonić do dr Mikulskiej na komórkę, zadzwoniłam do przychodni, dzisiaj była dr Lew, ustaliłyśmy że skoro dziewczyny jutro będą rano, to mają zawiść Maszeńkę na uczelnię a któraś z nich się nią zajmie i przywiezie do przychodni. Zostawiłam w rejestracji swój nr telefonu.
W schronisku na kociarni jest taka bieda jak Maszeńka biało-szara. Dwa malutkie czarnuszki od których nie można się odpędzić, Maciuś jak dla mnie źle wygląda i bardzo potrzebuje domu.