» Wto sty 31, 2012 10:44
Re: Poznań Główny PKP/PKS 2012 r.| Choroba za chorobą :-(
Dzisiaj na rampie 3 koty: mama Pandy (biało-czarna krówka), siostra Radka (czarnulka) i Burasek.
Karma mokra - pełne miseczki, tak zamarznięta, że nie byłam w stanie wyrzucić.
Na szczęście wzięłam jakieś ze sobą, wiec miałam gdzie zostawić.
Na drugi raz chyba będę brać jakiś nóż, żeby chociaż trochę ją podważyć - może wtedy da się wyrzucić.
Została tez karma sucha - cała miseczka.
Dzisiaj koty dostały kurczaka (udka i żołądki) - na rampie prawie wszystko zjadły przy mnie.
Zostawiłam też suchą, bo mokrej nie brałam aż tak dużo ze względu na temperaturę.
W zagajniku tylko szóstka kotów. W tym kotek z brakującym fragmentem sierści.
Rany nie widziałam, ale sierści rzeczywiście nie ma - może to jest to samo, co u Rysia...
Nie było ani odrobiny karmy, ani suchej ani mokrej.
Na kurczaka się rzuciły, ale trochę zjadły i odeszły.
Mam nadzieję że nie zamarznie i reszta, jak przyjdzie to jeszcze coś sobie podje.
Czarny dorodny kocurek wolał nawet suchą karmę - zostawiłam dwie michy - jedną pod tymi pólkami, a drugą koło budek.
Zostawiłam tez jednym i drugim ciepłą wodę, ale też ciepły rosół z tego kurczaka, może trochę dłużej nie zamarznie niż woda.
Na PKP zawsze chętnie go piją, ale tutaj żaden nie spróbował przy mnie...