RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto paź 04, 2011 18:36 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Legnica pisze:
Kazia pisze:
Legnica pisze:To może nowy wateczek pt."1001 powodów dla czego nie pomagać"
Jesteśmy odpowiedzialni w pierwszej kolejności za to, co już mamy pod opieką. A szantaże moralne są co najmniej obrzydliwe.

alusiaa, wolna droga, pojedź i się nim zajmij.


Obrzydliwe jest straszenie przed konsekwencjami pomocy,zamiast uczenie/radzenie jak to robić mądrze i bezpiecznie dla innych kotów.

O ile wiem, była jakaś deklaracja pomocy, są w pobliżu inni forumowicze.Coś zawsze da się zrobić, trzeba spróbować, zwłaszcza,że jest tam kilka osób, powtarzam.Jestem teraz kompletnie zablokowana, mam bowiem białaczkowce na tymczasie, finansowo kiepsko ,ale ja jestem już doświadczona i umiem też krzyczeć o pomoc.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56330
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto paź 04, 2011 18:51 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Madziu !!! Wszystkiego naj naj naj.... i skromny, jesienny kwiatek :) a dla kicia duże :ok: :ok: :ok:

Obrazek
Obrazek ObrazekObrazek

Eleni

 
Posty: 223
Od: Pon kwi 28, 2008 10:40
Lokalizacja: Rybnik

Post » Wto paź 04, 2011 18:53 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Uważam, że Magda ma sporo na głowie i rozumiem czemu się maluchem nie zajmuje, namawiam natomiast na napisanie nowego wątku apropo kociaka i jego ewentualnej mamy, podejrzewam, że Ci którzy kibicuja Devonkowi również zajrzą na watek dzikuska.

Magdo weż aparat jak wyjdziesz na sparcer z dzieciaczkiem, może uda Ci sie trzasnąc zdjęcie maluszkowi :) A założenie wątku to przecież 5 minut :ok:


P.S. I wszystkiego najlepszego - spóźnione ale szczere :D Dla Devonka :ok:
Obrazek

Amanli

 
Posty: 722
Od: Wto sie 23, 2011 17:23
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 04, 2011 19:12 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Madzia89, wszystkiego najlepszego!
Cieszę się, że Tetro czuje się lepiej.

Maluchowi wątek załóż. U Ryśki jest dużo kotów na dt, ale może ktoś jeszcze z B-B będzie umiał pomóc? Sterylizacja koniecznie. Trzymam kciuki.

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Wto paź 04, 2011 20:33 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

madzia89 pisze:
Prakseda pisze:
madzia89 pisze:Będąc na spacerku z synkiem natknęłam się na malutkiego kociaczka,myślę,że ok 1,5 miesiąca miał. Na pewno bezdomny. Podeszłam sprawdzić w jakim jest stanie,wychudzony na pewno i brudny. Bał się mnie,ale patrzył na mnie i miauczał. Tak bardzo chciałam go wziąć,rozum mówił nie a serce bierz. Musiałam posłuchać się rozumu;(


Co tym kociątkiem? On umrze bez pomocy.


wiem,ale ja na tą chwilę nie jestem w stanie pomóc,może gdybym miała Fiońcie zaszczepioną,ale niestety nie jest....


Jak nie możesz dać domku, to mam wielka prośbe,
żebys chociaż coś biedakowi zanosiła do jedzonka, inaczej on umrze bez jedzenia i mamy :(
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8753
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto paź 04, 2011 20:36 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Dziękuje wam jeszcze raz za życzonka :1luvu: :1luvu:

Jak tylko pójdę na spacerek to cyknę zdjęcie,dzisiaj brak czasu...;/z głodu kociak nie umrze ponieważ tam zawsze są pojemniki z wodą i jedzonkiem,a jest to koło zakładu mięsnego więc ludzie dają ,wiem bo sama pare razy zanosiłam i widziałam.

madzia89

 
Posty: 699
Od: Pt mar 04, 2011 11:23

Post » Wto paź 04, 2011 22:33 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

alusiaa pisze:Widać, że zignorowałaś sprawę mlucha i jego matki.
Nie możesz też zanosić mu resztek jedzenia z domu, skoro taki chudy?
Stać cię na rasowego devona a na wołającego o ratunek maleństwa już nie.
Co na to twoje sumienie?


Jak ja "kocham " takie teksty. Zero empatii wobec ludzi. Chyba, że watek nie był przeczytany w całości, ale to i tak nie upoważnia. Wjeżdżanie na sumienie jest w takiej sytuacji delikatnie nie na miejscu. Może sama załóż wątek dla malca, skontaktuj się z Madzią, wypytaj o co trzeba, zorganizuj ludzi z BB, którzy się tym zajmą.
Oczywiscie, że małemu trzeba pomóc i koniec, jest to niepodważalne. I sądzę, że Madzia w tym pomoże, na ile tylko będzie w stanie. Ale w tej sytuacji niezbędne są inne osoby, które się tym zajmą.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Wto paź 04, 2011 22:48 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Madziu, czy mogłabyś podać dokładny adres (z opisem gdzie szukać kotów) tego miejsca? Czy jest tam dużo kotów?


A tak ogólnie, do "współdyskutantów":
Absolutnie się nie zgadzam z myśleniem "niczego nie mogę" i usprawiedliwianiem wszystkiego osobistą sytuacją. Ja także aktualnie "niczego nie mogę". A jednak COŚ zawsze da się zrobić. Można pomóc na wiele sposobów, wystarczy rzeczywiście chcieć.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro paź 05, 2011 10:30 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

ryśka pisze:Madziu, czy mogłabyś podać dokładny adres (z opisem gdzie szukać kotów) tego miejsca? Czy jest tam dużo kotów?



Jak jest kościółek w Buczkowicach to zjeżdża się w dół w pierwszą przecznicę i zaraz są te zakłady mięsne nazywają się hańderek. Nie wiem dokładnie jak się dokładnie nazywa ulica. Wystarczy zapytać o hańderka to ludzie pokierują. ja widziałam tylko maluszka i mamuśke ostatnio,a nie jestem w stanie tam się przejść teraz bo coś mnie choroba zbiera,już myślałam że z Tetrem dzisiaj nie zajadę do weta.

madzia89

 
Posty: 699
Od: Pt mar 04, 2011 11:23

Post » Śro paź 05, 2011 11:37 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Witaj,
A jak Tetruś dziś się miewa? co lekarz mówi?
Obrazek

AniaU

Avatar użytkownika
 
Posty: 537
Od: Czw wrz 30, 2010 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 05, 2011 13:45 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

AniaU pisze:Witaj,
A jak Tetruś dziś się miewa? co lekarz mówi?


no właśnie jeszcze dzisiaj nie był ani razu w kuwecie,zaczyna mnie to trochę martwić.


Lekarz powiedział,że najgorsza ta dziurka,ale ona się zagoi tylko trochę dłużej to potrwa,miał dzisiaj ściągnięte szwy od góry, więc jeszcze tam jeździmy....;/

madzia89

 
Posty: 699
Od: Pt mar 04, 2011 11:23

Post » Śro paź 05, 2011 17:44 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

ryśka pisze:Madziu, czy mogłabyś podać dokładny adres (z opisem gdzie szukać kotów) tego miejsca? Czy jest tam dużo kotów?


A tak ogólnie, do "współdyskutantów":
Absolutnie się nie zgadzam z myśleniem "niczego nie mogę" i usprawiedliwianiem wszystkiego osobistą sytuacją. Ja także aktualnie "niczego nie mogę". A jednak COŚ zawsze da się zrobić. Można pomóc na wiele sposobów, wystarczy rzeczywiście chcieć.

Madzia89
Wszystkiego najlepszego i dużo szczęścia w życiu :birthday: I oczywiście zdrowia dla Tetrusia (fajny z Niego kędziorek :wink: tylko "brykanie" ma ograniczyć :mrgreen: ). I wybacz OT.

Ryśka
Skoro już ten watek stał się "miejscem dyskusji", to pozwolę sobie dodać małe OT. Sama byłam w podobnej sytuacji do założycielki wątku, w kasie (strata pracy) zero, z właściciela kota zdrowego stałam się nagle właścicielem codziennie wydającym okrągłą sumkę na jego leczenie (pożyczoną i uzależnioną od pożyczkodawcy :roll: zdolność kredytowa- żadna)... Branie w takiej sytuacji kolejnego kota pod swoją opiekę to skrajna nieodpowiedzialność. Łatwo takie sprawy się ocenia, gdy przyjmie się, że dana osoba żałuje kilku groszy, lub zwyczajnie jej się nie chce :roll: Wtedy łatwo ferować wyroki, tak tu popularne :| Nie zapytać, nie doczytać, tylko wiedzieć lepiej :roll:
Ja zanim wyszłam na prostą przygarnęłam kolejną biedę, która choćby na kastrację czekała kilka miesięcy (brak kasy). Ale nie mieszkam (jak na razie) w mieszkaniu w bloku, miałam możliwość dać tego "dodatkowego" kota piętro niżej (dzięki zgodzie rodziny), gdyby miał być w moim mieszkaniu, nie wzięłabym go- mojego kota leczyłam z Felv, nie nosicielstwo tylko już chorobę - to byłoby ryzykowaniem jego życiem :evil:
Do czego zmierzam- łatwo :evil: tu oceniacie :? To nic nie kosztuje napisać komuś, ze jest zły :roll: Trudniej dowiedzieć się, jak sprawy się mają i znaleźć do tego rozwiązanie.. Ja rozumiem, że czasem nie można, są takie sytuacje, nawet gdy kot potrzebuje .. zamiast od razu zakładać, ze komuś się nie chce :roll:
P.S. Uwaga głownie dla tych, którzy lubią oceniać :roll: Edit1/2: Wtedy "osobista sytuacja" gdyby nie moja rodzina nie tylko zmusiłaby mnie, by nie brać kolejnego kota (sytuacja podbramkowa kota), ale też do szukania nowego domu dla "mojego" kota, a tak naprawdę "mojego" od 3-4 miesięcy, przygarniętego ... Dla mnie "osobista sytuacja" znaczy tyle, co ja mogę, jak nie mogę, to sorry, ale nie dam rady, przecież nie wrzucę kota do piwnicy, by tam ... bez leczenia.
pwpw
 

Post » Śro paź 05, 2011 19:54 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

pwpw pisze:
ryśka pisze:Madziu, czy mogłabyś podać dokładny adres (z opisem gdzie szukać kotów) tego miejsca? Czy jest tam dużo kotów?


A tak ogólnie, do "współdyskutantów":
Absolutnie się nie zgadzam z myśleniem "niczego nie mogę" i usprawiedliwianiem wszystkiego osobistą sytuacją. Ja także aktualnie "niczego nie mogę". A jednak COŚ zawsze da się zrobić. Można pomóc na wiele sposobów, wystarczy rzeczywiście chcieć.

Madzia89
Wszystkiego najlepszego i dużo szczęścia w życiu :birthday: I oczywiście zdrowia dla Tetrusia (fajny z Niego kędziorek :wink: tylko "brykanie" ma ograniczyć :mrgreen: ). I wybacz OT.

Ryśka
Skoro już ten watek stał się "miejscem dyskusji", to pozwolę sobie dodać małe OT. Sama byłam w podobnej sytuacji do założycielki wątku, w kasie (strata pracy) zero, z właściciela kota zdrowego stałam się nagle właścicielem codziennie wydającym okrągłą sumkę na jego leczenie (pożyczoną i uzależnioną od pożyczkodawcy :roll: zdolność kredytowa- żadna)... Branie w takiej sytuacji kolejnego kota pod swoją opiekę to skrajna nieodpowiedzialność. Łatwo takie sprawy się ocenia, gdy przyjmie się, że dana osoba żałuje kilku groszy, lub zwyczajnie jej się nie chce :roll: Wtedy łatwo ferować wyroki, tak tu popularne :| Nie zapytać, nie doczytać, tylko wiedzieć lepiej :roll:
Ja zanim wyszłam na prostą przygarnęłam kolejną biedę, która choćby na kastrację czekała kilka miesięcy (brak kasy). Ale nie mieszkam (jak na razie) w mieszkaniu w bloku, miałam możliwość dać tego "dodatkowego" kota piętro niżej (dzięki zgodzie rodziny), gdyby miał być w moim mieszkaniu, nie wzięłabym go- mojego kota leczyłam z Felv, nie nosicielstwo tylko już chorobę - to byłoby ryzykowaniem jego życiem :evil:
Do czego zmierzam- łatwo :evil: tu oceniacie :? To nic nie kosztuje napisać komuś, ze jest zły :roll: Trudniej dowiedzieć się, jak sprawy się mają i znaleźć do tego rozwiązanie.. Ja rozumiem, że czasem nie można, są takie sytuacje, nawet gdy kot potrzebuje .. zamiast od razu zakładać, ze komuś się nie chce :roll:
P.S. Uwaga głownie dla tych, którzy lubią oceniać :roll: Edit1/2: Wtedy "osobista sytuacja" gdyby nie moja rodzina nie tylko zmusiłaby mnie, by nie brać kolejnego kota (sytuacja podbramkowa kota), ale też do szukania nowego domu dla "mojego" kota, a tak naprawdę "mojego" od 3-4 miesięcy, przygarniętego ... Dla mnie "osobista sytuacja" znaczy tyle, co ja mogę, jak nie mogę, to sorry, ale nie dam rady, przecież nie wrzucę kota do piwnicy, by tam ... bez leczenia.


Dobrze powiedziane.
Dodam jeszcze, że komuś tam powyżej mogło chodzić o pomoc jakąkolwiek, niekoniecznie bezpośrednią. Ale też rozumiem, że można nie mieć sił, żeby taką pomoc organizować, co nie znaczy, że Madzia odmówiłaby współpracy, robiąc tyle, ile jest w stanie, gdyby się znalazły jakieś osoby, które chciałyby się tym zająć.

andua

 
Posty: 590
Od: Pt lut 11, 2011 12:49
Lokalizacja: Mój dom jest tam, gdzie mój kot.

Post » Śro paź 05, 2011 22:50 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Chyba nie doczytałyście.

Można pomóc na wiele sposobów, wystarczy rzeczywiście chcieć.


Nie trzeba mieć pieniędzy ani dużego mieszkania żeby np. zrobić kociątku zdjęcia i ogłoszenia. Nie trzeba też w tym celu z nikim współpracować.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33144
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw paź 06, 2011 8:14 Re: RATUNKU!!!Devon zjadł metr nici dentystycznej

Chyba dzisiaj nie będę w stanie jechać z Tetrem do kliniki,tak mnie rozłożyło,szkoda gadać;(
Zrobie mu to co oni tam robią sama

madzia89

 
Posty: 699
Od: Pt mar 04, 2011 11:23

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 38 gości