Praksedo kochana!
W tym roku minęło cztery lata od śmierci mojej czarnej Adelki, jedenaście lat od śmierci Mysia, trzynaście lat od śmierci Miuti.
Ja też zaznałam ludzkiej podłości - tu, na Miau, - i w kociarskim towarzystwie. Ci, którzy kochają zwierzęta, często w kontaktach z ludźmi bywają zadziwiająco wredni. A grzebanie w cudzej korespondencji uważam za coś wyjątkowo paskudnego. To mi jakoś ubecją pachnie - albo podobnymi organami śledczymi.
Ja z kolei mam powód do radości - minikotek Magnusek, po ciężkiej chorobie, żyje i ma się dobrze. Mogłam go spokojnie przekazać dalej.
Trzymaj się, Praksedo!!!!!!!
