Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-część 14.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 30, 2011 0:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
mirka_t pisze:Proszę podaj nazwy leków w iniekcji stosowanych przy pnn.

Ty chyba sobie jajca robisz
a jakie leki podawałaś Miszy?

To Ty robisz sobie jajca. Twierdzisz, że można Miszy podawać leki w inny sposób niż dopyszcznie. Pytam, więc jakie są leki w iniekcji, bo weci twierdzili, że takich nie ma.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 30, 2011 0:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:
mirka_t pisze:Proszę podaj nazwy leków w iniekcji stosowanych przy pnn.

Ty chyba sobie jajca robisz
a jakie leki podawałaś Miszy?

To Ty robisz sobie jajca. Twierdzisz, że można Miszy podawać leki w inny sposób niż dopyszcznie. Pytam, więc jakie są leki w iniekcji, bo weci twierdzili, że takich nie ma.

a ja napisałam ze dopyszcznie to nie tylko tabletka i zapytalam jakie leki podawałaś Miszy - tak trudno odpowiedzieć?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 30, 2011 0:20 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:To 'kłamstwo' jak to nazwałaś, Mirka wyjaśniła parę stron temu - znowu czegoś nie doczytałaś?

Serio? Nie rozśmieszaj mnie. Daj spokój, no ale jedna dusza w dwóch ciałach, to sporo wyjaśnia.
Agn pisze:casica - jak długo jeszcze będzie udowadniać, ze owa 'złota klatka', którą zbudowałaś specjalnie dla Drakula, to coś lepszego niż klatki wystawowe, którymi dysponuje Mirka? Klatka to klatka.
Misza też nie potrzebuje przestrzeni do wybiegania się, tak samo, jak nie potrzebował Drakul.
W przeciwieństwie do Ciebie zaś, Mirka nie wyjedzie na tydzień zostawiając kota w stanie terminalnym pod czyjąś, nawet najlepszą, opieką.

Ja niczego nie muszę udowadniać. Sporo osób widziało, była o wiele lepsza. Poza tym Dracul z niej wychodził jeśli miał ochotę.
No tak, wiedziałam. Żaden z moich kotów nie udusił się na moich kolanach jak mała Io, nie leżał też sobie ciuchutko w łazience przez 2 doby dusząc się flegmą. Różnica polega na tym, że wyjeżdżając nie wiedziałam, że stan Dracula tak nagle się pogorszy. Natomiast Ty wiedziałaś doskonale co się dzieje z Io oraz tamtym z łazienki.
Zresztą takie przypadki u Ciebie można mnożyć.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 30, 2011 0:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Casica widziałaś moją klatkę i jak przez ten rok Misza żył u mnie? Widziałaś Io i "tego z łazienki"? Widziałaś na żywo?

G.. widziałaś.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 30, 2011 0:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Moje `przypadki`, na szczęście, nie podlegają Twojej weryfikacji, casica.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 30, 2011 0:24 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:A ja Tobie w zaangażowaniu i chęciach - zwłaszcza z takimi skutkami, jakimi możesz się poszczycić.
[I zupełnie nie rozumiem z czego się szczerzysz.]

ależ nasze zaangażowanie jet prawie równe - tyle tylko że wektory są inne
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 30, 2011 0:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
dalia pisze:jeżdżę na zastrzyki - codziennie, jak się nie da podać w formie rozpuszczonej dopyszcznie, lub wet przychodzi do mnie do domu i podaje zastrzyki ( w przypadku kotów źle znoszących transport i lecznicę) to takie dziwne?

Proszę podaj nazwy leków w iniekcji stosowanych przy pnn.

Powiedzcie mi proszę, jaki jest cel tej wymiany zdań. Odnoszę wrażenie, że wypowiadające się od pewnego czasu Panie chcą podkreślić swoją ogromną dbałość o koty. Oczywiście nawet przez chwilę nie wątpię w szczerość Ich intencji, w wysiłek włożony w stworzenie kotom jak najlepszych warunków i otoczenie zwierzaków troskliwą, odpowiedzialną opieką. Jednak... czy naprawdę wątek kotów mirki_t jest odpowiednim miejscem do opisywania tego, co się dzieje w domach Pań? Mirka_t opisuje swoje koty, bo to Jej wątek, Jej miejsce w sieci, obecnie zdominowane przez osoby piszące o swoich sprawach.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie sty 30, 2011 0:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
osiek39 pisze:Witam. Przypadkiem skorzystalam z porad "karmienia" kotusia lekami. Bardzo dziekuje mirce_t!

A ja bardzo Ci dziękuję za zastosowanie prawidłowej formy odmiany - komu? ---> mirce_t :piwa:


Wolisz ,by było więcej miejsca na Twoje popisy?
8O
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103224
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie sty 30, 2011 0:28 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:To Ty robisz sobie jajca. Twierdzisz, że można Miszy podawać leki w inny sposób niż dopyszcznie. Pytam, więc jakie są leki w iniekcji, bo weci twierdzili, że takich nie ma.

Solvertyl, ranigast, można się zastanowić nad różnymi lekami. Draculowi (jakże często tu przywoływanemu) też nie byłam w stanie podawać dopyszcznie leków. Ale szukałam takich, które mogę podać w iniekcji. Żeby mu ulżyć. Fortecor np można podawać w jedzeniu, bo jest bez smaku. No wiesz, jakby się postarać, to może się udać nawet z takim kotem, żeby zwiększyć jego komfort, a nawet poprawić jego stan.
mirka_t pisze: Wiesz, że według niej Misza powinien być wyleczony we Wrocławiu i puszczony wolno. Napisała to wiedząc na co kot zachorował. Czyżby sądziła, że wypuszczenie kota na wolność uchroniłoby go przed pnn? A może i drugie ucho, które przez jakiś czas nie miało zmian nie zaczęłoby się paprać?

Tak, napisałam tak. I? Kot wolno zyjący, którym był Misza, wyraźnie nie zaakceptował tego świetnego rozwiązania. Uważam, że powinien mieć we Wrocławiu amputowane ucho, a po wyleczeniu powinien zostać wypuszczony na działki pod opiekę karmicielki. I nawet gdyby zachorował, to byłby szczęśliwszym kotem i pewno dałby się znowu złapać karmicielce. Ale ten stres, klatka, zamknięcie byłby mu oszczędzony. Uważam, że łapanie wolno żyjących kotów i oswajanie ich na siłe to nie tylko idiotyzm, ale też okrucieństwo. Poza wyjątkami, gdy kot wolno żyjący chce nagle zmienić swoje zycie, bo i takl się czasem zdarza. Ale Misza akurat nie miał wyboru.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 30, 2011 0:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Agn pisze:A ja Tobie w zaangażowaniu i chęciach - zwłaszcza z takimi skutkami, jakimi możesz się poszczycić.
[I zupełnie nie rozumiem z czego się szczerzysz.]

ależ nasze zaangażowanie jet prawie równe - tyle tylko że wektory są inne

Ciekawa metafora... :?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 30, 2011 0:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Amika6 pisze:Widzę, że lubisz wydawać wszystkim polecenia :roll: no to ustalmy jeszcze jedno :arrow: nie rób sobie PR w cudzym wątku :idea:

jakie polecenia wydałam Tobie?
toż to najgorszy wątek do robienia PR - no chyba że o czarnym mówimy :mrgreen:
Biedactwo, nie ma własnego wątku Obrazek i z braku laku u Mirka_t musi się dowartościować Obrazek
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie sty 30, 2011 0:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Moje 'przypadki', na szczęście, nie podlegają Twojej weryfikacji, casica.

Dlaczego więc uważasz, że przypadek Dracula możesz swobodnie weryfikować?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 30, 2011 0:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

casica pisze:
Agn pisze:Moje `przypadki`, na szczęście, nie podlegają Twojej weryfikacji, casica.

Dlaczego więc uważasz, że przypadek Dracula możesz swobodnie weryfikować?


Bo Ty pozwoliłaś sobie jako pierwsza weryfikować [łagodne określenie na Twoje niektóre popisy] nie tylko moje `przypadki` ale również i `przypadki` Mirki. Rewanżuję się więc Tobie równie `życzliwą` weryfikacją.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 30, 2011 0:34 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

Casica o podawaniu Miszy leków w karmie też pisałam, ale zapewne jak zwykle nie czytałaś.

Co do wypuszczenia Miszy to nadal nie rozumiem Twojego toku myślenia. Czepiasz się mnie, że nie leczę Miszy na siłę a dobrze wiesz, że na wolności nie przeżyłby do końca roku. Być może się mylę, ale nie słyszałam, aby stres wywoływał pnn.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 30, 2011 0:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-45 kotów-Bydgoszcz.

vega013 pisze:
mirka_t pisze:
dalia pisze:jeżdżę na zastrzyki - codziennie, jak się nie da podać w formie rozpuszczonej dopyszcznie, lub wet przychodzi do mnie do domu i podaje zastrzyki ( w przypadku kotów źle znoszących transport i lecznicę) to takie dziwne?

Proszę podaj nazwy leków w iniekcji stosowanych przy pnn.

Powiedzcie mi proszę, jaki jest cel tej wymiany zdań. Odnoszę wrażenie, że wypowiadające się od pewnego czasu Panie chcą podkreślić swoją ogromną dbałość o koty. Oczywiście nawet przez chwilę nie wątpię w szczerość Ich intencji i wysiłek włożony w stworzenie kotom jak najlepszych warunków i otoczenie zwierzaków troskliwą, odpowiedzialną opieką. Jednak... czy naprawdę wątek kotów mirki_t jest odpowiednim miejscem do opisywania tego, co się dzieje w domach Pań? Mirka_t opisuje swoje koty, bo to Jej wątek, Jej miejsce w sieci, obecnie zdominowane przez osoby piszące o swoich sprawach.

ano taki moja droga ze Mirka zrobiła dla Miszy g..... (cytat z postu wyżej) kot z takimi schorzeniami jak Misza, niezależnie od wieku, powinien być zdiagnozowany "po całości" ze tak brzydko napiszę, powinien mieć ustawione leczenie w zależności od wyników a nie nawadniany
takie postępowanie z kotem starym i chorym to jak przykrywanie syfa pudrem i skutki są takie a nie inne
kot umiera powoli śmiercią głodowa bo nie może jeść (może by chciał mimo pnn ale ma ropień czy inną zarazę w pyszczku i zwyczajnie go boli), nie dostał żadnych leków na poprawienie funkcji nerek mimo ze takie leki istnieją na rynku, nie miał zbadanych elektrolitów które to badani pomogłoby w wyborze sposobu leczenia i doborze diety
mało?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], puszatek i 96 gości