FFA Łódź 812+542 - nowy wątek, zapraszamy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 03, 2011 17:45 Re: Łódź 812+138 - zwariowałam. Ciekawe święta :((

Asia jako indiański zwiadowca - no, to jest coś! :D Macie wspaniałe pomysły!!! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69416
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 04, 2011 7:08 Re: Łódź 812+138 - zwariowałam. Ciekawe święta :((

jolabuk5 pisze:Asia jako indiański zwiadowca - no, to jest coś! :D
W szpilkach i pod parasolem :D :ok: :ok:
Ale skuteczny - Miodalik wyczaiła kolejne miejsca karmienia.

A poza tym zmokłyśmy i zmarzłyśmy nieziiemsko - tuż przed "akcją" zaczał padac śnieg z deszczem, po cmentarzu włóczyłyśy się ze dwie godziny. Wielkie szczęśćie, że Miodalik była - pani M. nadal tak manewrowała, żeby nie pokazać stołówek..
Za to pokazała szczelinę, gdzie może być kociak. Ale nie widziałam go się tam - może, gdybym miała latarkę... W każdym razie wycigniąć go stanąd nie da rady, musi wyjść sam.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 04, 2011 7:37 Re: Łódź 812+138 - zwariowałam. Ciekawe święta :((

Pomagamy w leczeniu kotki p.Eli z Radogoszcza - kotka domowa, 13letna prawdopodobnie ropomacicze, a p.Ela na chudej rencinie... Karmi sporo kotów, łapie i sterylizuje, ogólnie karmicielka wzorcowa, więc.. Poproszę o kciuki za Milę.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 04, 2011 11:16 Re: Łódź 812+156 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

Staralm sie wygladac na ofiare losu szukajaca grobu cioci... bylam dzis rano w tych wypatrzonych miejscach - w jedym miejscu zaden sie nie pokazal, w drugim przyszedl bialo-czarny, ale obejrzal klatke podejrzliwie i nie wszedl :( moze stalam za blisko ? Przeszukalam okolice 'szczeliny' kociaka, poswiecilam do srodka latarka - nic nie zobaczylam. Nie mam zadnego potwierdzenia ze maly wlasnie tam siedzi, ale z drugiej strony zero pewnosci ze go tam nie ma :( za malo widac... moze jakby miec taka latarke-reflektorek ?

Za to zlapalam rudego bandyte - na, moich ostatnio ulubionych, zapuszczonych dzialkach - jest juz w lecznicy :dance:

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 04, 2011 12:11 Re: Łódź 812+156 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

Dziś po południu nie podjadę - dzwonila pani M., powiedziła, że malego tam nie ma, i że mam nie przyjeżdżać :?
Ma sama szukać malca..

Miodalik pisze:Za to zlapalam rudego bandyte - na, moich ostatnio ulubionych, zapuszczonych dzialkach - jest juz w lecznicy :dance:
:king: :king::
dopisuję na bieżąco, bo zginę
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 04, 2011 12:25 Re: Łódź 812+138 - zwariowałam. Ciekawe święta :((

annskr pisze:
jolabuk5 pisze:Asia jako indiański zwiadowca - no, to jest coś! :D
W szpilkach i pod parasolem :D :ok: :ok:
Ale skuteczny - Miodalik wyczaiła kolejne miejsca karmienia.


widzę, że Miodalik korzysta z najlepszych łódzkich wzorców :ryk:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Czw maja 05, 2011 8:00 Re: Łódź 812+157 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

No i z pokłonów wetom do końca tygodnia nie wyjdę....

Bo wczoraj, iedy pojechałam wypuscić koty na Dowborczyków, pokazała się akurat jedna kotka - wyrażnie czekala na klatkę, poszła jak po sznurku, grzecznie zamknęła - i wtedy opiekunowie powiedzieli, że ona w długi weekend urodziła...
Jedyne rozwiąznie - biegiem do weta, sterylka minimalnym cięciem bocznym narkoza odwracalna, i za 12 godzn kotka wraca. Za telefon i dzwonię do Anek - jest 19.55. Mam pędzić. Pędzę na złamanie karku, jestem parę minut po 20tej - lecznica pracuje do 20tej. Ania Znienniczk czeka, zostawiam kotkę, wyprana z sił i emocji wracam do domu oprządzić straszliwie zagilanego rudaska - antybiotyk, uodparniacze, inhalacje, krople do noska, karmienie na siłę, wszystko, co mogłam wymyśleć.

W międzyczasie telefon od bardzo rozczeniowej pani, nakierowanej na mnie przez Bumbecki - dziś mam zabrać dwa kociaki i matkę :?
I od pana, który oczekuje, że pojadę na drugi koiec Łodzi łapać koty, bo jemu emocje nie pozwalają - malo empatyczna jestem ostatnio :? , odmawiam, pan wyraźnie rozczarowy, ja nie rozumiem jego emocji, on mojego braku czasu dla niego... ech

A potem jeszcze kociaki na dachu baru przy dworcu kolejowym.... Piękną akcję odpracowaly Ewa z Mariją :king: :king:, ja już nie dałam rady, przeziębienie mi się odnawia.. Marija na pewno opisze - walczyły tam prawie do północy, kociakó nie znalazły...


A, złapana kotka ma nowotwór, nie jest po porodzie, Ania Zmienniczka powycinała co mogła, kotka powinna przez jakiś czas czuć się dobrze...
Ostatnio edytowano Pt maja 06, 2011 9:05 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 05, 2011 12:47 Re: Łódź 812+158 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

Dostałam relację z wczorajszej akcji na dworcu, muszę wkleić :D (za zgodą autora, oczywiście)

a wczoraj było na bogato
byłam tam
od 20 akcja trwała do 23. Przyszły do mnie Grażyna z Kilińskiego i Marija, obie mieszkają niedaleko przytachały drabinę malarską (!!!!) Marija weszła, ale było za nisko
no to zadzwoniłam do firmy, która ma baner reklamowy (podnośniki itp) na kamienicy obok.
Akurat podnośniki były w pracy, bardzo miły pan podał mi telefon do Inżyniera Miasta. Po moim telefonie do nich (znów bardzo miły pan) przyjechała Straż Pożarna...
Całe piękne czerwone autko z pełną załogą... wzięli drabinę i dwóch chudych weszło na dach.
Przeczesywali, szukali, myszkowali w dziurach i nic nie znaleźli, potem weszli na dach obok i też nic. Całą akcją kierował pan "Snikers", taksówkarz karmiący te koty. Właśnie ów pan Batonik słyszał 3 dni temu z dachu mijauł'czenie, opowiedział też, że w zeszłym roku matka tych dwóch (wymienionych poniżej) urodziła je właśnie na dachu i że ratowali jakiegoś malucha, który spadł, itd, itd... (gaduła z niego straszna!). Zapomniałam dodać, że są dwa: kot i kotka, rodzeństwo ok. roczne; kocurek dał się pogłaskać, kotka była bardziej ostrożna, ale i tak obydwa jadły jakieś pół metra ode mnie; ich matka gdzieś zginęła. Acha, jeszcze Grażyna poleciała do domu po kontenerek, a Annskr poprosiła kolegę, żeby przywiózł klatkę łapkę (przyjechał z żoną, która na pidżamę narzuciła tylko płaszcz...) Panowie taksówkarze oczywiście kibicowali, tworząc dość zwarty łańcuszek wokół nas czyli było na bogato.
Dość spora liczba osób sprężyła się i w ciągu paru godzin udało się zmontować akcję.
Potem wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że matka albo przeniosła maluchy albo urodziła martwe (brat = tatuś, albo umarły zaraz po porodzie, albo...)
Tak na prawdę było to już nie istotne, ważne że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy.
No i na dodatek padało i wiało, zmarzłam i zmokłam okrutnie... Annskr jest chora, więc musiała zadowolić się tylko moją relacją. Umówiłam się z panią z budki, że umówię się z nią i przyjdę złapać te koty ale teraz już na spokojnie i jak wreszcie będą talony.
ufff...
Ostatnio edytowano Czw maja 05, 2011 15:05 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 05, 2011 13:38 Re: Łódź 812+158 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

ciekawy opis

Alle

 
Posty: 23
Od: Wto kwi 19, 2011 10:53

Post » Czw maja 05, 2011 21:41 Re: Łódź 812+158 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

Akcja zaczęła się prozaicznie: zadzwoniła do mnie annskr, że jest chora, źle się czuje, nie ma siły....I że Ewa jest na dworcu, że akcja, że kociaki na dachu, że pomóc trzeba. No to dzwonię do Ewy i dowiaduję się, że:
-kociaki wypatrzył Pan Snikers- taksówkarz stacjonujący swym wozem na Dworcu Fabrycznym
-kociaki urodzone ledwo kilka dni wcześniej
-kociaki bez pomocy, w takie zimno, na dachu, bez schronienia, nie mają szans
-ta budka niewysoka, jakby jakaś drabina się znalazła- byłoby po sprawie...

Ja drabiny nie posiadam (TŻ wystarczająco wysoki :D ), ale przeskanowałam kontakty w komórce i obdzwoniłam wszystkich mieszkających w pobliżu dworca. Grażyna drabiny nie miała, ale znała kogoś kto ma. Popędziłyśmy, pożyczyłyśmy i przytachałysmy. "Dwie kobiety z drabiną"- takiej etiudy i Polański by się nie powstydził :mrgreen:

Oparłyśmy o budkę i wlazłam. Ewa i Grażyna stabilizowały drabinę i robiły za czirliderki- z przyczyn od nich niezależnych- bezpomponowe :D
Niestety- wielka drabina malarska, której ciężar do dzis czuję w kościach, okazała się być za niska :cry: Albo to mnie zabrakło jakieś 10 cm wzrostu. Stojąc na ostatnim szczeblu, trzęsąc ze strachu, nie byłam w stanie zobaczyć całego dachu, a co dopiero wejść nań...

Nie odpuszczamy- seria telefonów: podnośniki, dźwigi, drabiny; żebranie, że wolontariuszki, że koty biedne, że pomocy-ratunku...Trafiamy do dyżurnego Inżyniera Miasta. Przesympatyczny człowiek obiecuje pomóc. Oddzwania, że strażacy z drabiną już jadą. "A przystojni?"- pyta Ewka, a my tarzamy się ze śmiechu. Choć przemarznięte, zmoknięte i zmęczone :D

Lada chwila i są- młodzi, dziarscy, chętni do pomocy. Zagadują, żartują, dopytują o nasze działania, o wolontariat...
Uruchamiają drabinę i rozpoczynają penetrację dachu budki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Szukają, przeszukują, grzebią w zakamarkach dachów. Wchodzą też na dachy okolicznych kebabiarni. I nic. Nie ma żadnych kociąt. Pan Snikers zarzeka się, że słyszał, strażacy zarzekają się, że nie znaleźli.
Nie ma kociąt, to może uda się pochwycić domniemaną matkę. Nie mamy łapki. Seria nerwowych telefonów. Mirek deklaruje, że przywiezie. Przyjeżdża zaspany, z żoną Sylwią. Sylwia w piżamie, narzuciła tylko kurtkę....
Cała akcja, obecność strażaków wzbudziła jednak niezdrowe zainteresowanie gawiedzi. Zebrał się komentujący tłumek.
W tym zamieszaniu kotka daje gdzieś dyla i zaszywa się w sobie tylko wiadomym miejscu.
Udaje nam się namierzyć panią, która pracuje w kiosku i dokarmia koty z Fabry. Ustalamy, że gdy będą - wreszcie :roll: :roll: - talony miejskie na sterylki, odłowimy towarzystwo celem ciachnięcia.

Kociąt nie było, my zmarzłyśmy, zmokłyśmy, wysłuchałyśmy Wujków Dobra Rada i przed północą dotarłyśmy do domów. Ale za to spałyśmy spokojnie, bo zrobiłyśmy wszystko, aby rzekome kociaki na dachu nie zamarzły...

Bardzo serdecznie dziękujemy Strażakom z drugiej zniany Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 3 przy ulicy Wólczańskiej 111/113 w Łodzi. Panowie- jesteście Wielcy :1luvu: :1luvu:

Z Dworca Fabrycznego w Łodzi, dla forum miau relacjonowała marija :D

P.S. Przy okazji Sylwia i Mirek zasygnalizowali kolejnego kota potrzebującego pomocy. Ale to już temat na osobną relację :D
ObrazekObrazekObrazek


_________________

marija

 
Posty: 2315
Od: Czw gru 28, 2006 22:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 05, 2011 23:17 Re: Łódź 812+158 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

wow 8O 8O 8O
ale jesteście czadowe towarzystwo :mrgreen:

strażacy przystojni, że się przy okazji zapytam? 8)
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10734
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Pt maja 06, 2011 7:51 Re: Łódź 812+158 - tniemy. Sterylek miejskich brak.

Malk pisze:strażacy przystojni, że się przy okazji zapytam? 8)
Pewne tak.... Co to człowiek przez głupie przeziębienie traci, było nie włóczyć się po cmentarzu w deszczu i śniegu :cry: :cry:
Marija, bardzo dziękuję za reakcję - też średnio wypczęta byłaś po normalnym dniu biegania :1luvu:


A propos cmentarza - kociaka ni widu, ni słychu, karmicielka nie dzwoni, ja do niej też nie - denerwować jej ne chcę... Jutro postaram się z nią umówić i podjechać, może male wyjdzie do jedzenia.


Wczoraj zgarnęłam z Wólczańskiej oswojoną kotkę i dwa kociaki, mialy być oswojone i malutkie - i na takie miałam obiecany dt :? .
Kociaki mają pod trzy m-ce, syczą, próbują gryźć. U mnie nie mogą zostać, przekocenie i rzucające gilami koty. Pani, która mnie tam ściągnęła, ma intensywnie myśleć o ulokowaniu ich gdzieś :? Czyli znów daam się wpuścić :evil:. Kotka ok.10letnia, przez lata była na prowerze, mimo to często rodziła. Dlaczego nie wysterylizowali jej wcześniej? Czemu nie wysterylizowali jej w ciąży? Bo nie znaleźli lecznicy, która kotkę po zabiego przez kilka dni przetrzyma 8O 8O. A w dwóch kamienicach ne ma kąta, gdzie możaby to zrobic.


No i kolejna kontrowersyjna karmicielka nie czekając na moją zgodę przyniosla kotkę w ciąży do Centrum, akurat się tam spotkałyśmy. Zgody nie było, bo kasy nie mamy :? Dlaczego kontrrowersyjna - dwa lata temu i rok temu proponowałam pomoc w łapankach, w okresie talonów miejskich. Mam się nie wtrącać, pani sobie radzi, wie, co ma robić, i ma lecznicę, ktora jej pomaga. W tym roku nagle prośba pomoc w zakupie tańszej karmy. Pomogłam. Potem o pomoc w sterylkach - parę tygodni temu miala iść do UMŁ i wziąć awaryjne skierowania na sterylki w schronisku, nie poszla. A teraz lament, bo kotki w ciąży.. Kotka zostala na sterylkę, nie bardzo wiem, czym zapłacimy.....


Miodalik złapała "coś" 4miesięczne, dzikie i zaglucone - boję się pytać, ile kotów ma w domu :strach: . Z jej ostatnim pechem - pewnie to coś oswoi się w ciągu kilku dni :?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 06, 2011 8:37 Re: Łódź 812+160 - tniemy. Nocne akcje z drabinami

Male zagilane jest dziewczynka, ladniusia... malutka... ugryzgla mojego TZ w reke jak przenosil klatke, bo pannica musi byc w odosobieniu od innych kotow... a zaraz potem postanowila byc domowym kotem :( glaskana mruczy i podstawia glowke, zeby ja podrapac za uchem :(

podlosc kocia nie ma granic... chcialam spokojnie zlapac kocura na sterylke :(

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 06, 2011 9:54 Re: Łódź 812+160 - tniemy. Nocne akcje z drabinami

Chocianowice - dwie kotki złapane i wysterylizowane, trzecia "niełapalna", ale ciągle próbują, Kciuki potrzebne :ok: .
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie maja 08, 2011 11:16 Re: Łódź 812+160 - tniemy. Nocne akcje z drabinami

Sobota rano - parka kotów z działek moich przyjaciół - na sterylkę :ok:

Sobota 12.00 - telefon do p.Marii, na cmentarzu są trzy ( :!: :!: :strach: :strach:) kociaki.

Sobota 12.00-17.00 telefony po Łodzi, jeśli złapię, muszę gdzieś ulokować...

Sobota 17.00 z p.Marią na cmentarz, od razu widzimy kociaki, nastawiam klatkę, p.Maria jak "rasowa" karmicielka zabiega, gdacze, doradza, pomaga - kociaki uciekają, chowają się w szczelinę przy przekrzywionym nagrobku. Odchodzi dosłownie na chwilę - dwa zatrzaskują się w klatce. Przy wtórze dobrych rad i zaniepokojonych okrzyków, drżącymi rękami staram się je przepakować z klatki do kontenerka - tak, by nie uciekły i by mnie nie pogryzły. Udaje się, udaje się też "odesłać" p.Marię do karmienia w innym miejscu - ledwie odeszła, złapało się trzecie. Prawie biała dziewczynka i bure z białym chłopczyki, wyglądają zdrowo i tłusto.
Ponieważ w pobliżu kręcił się czarno-biały bezogoniasty kocur, zostawiłam klatkę, maluchy zaniosłam do samochodu i poszłam szukać p.Marii. Nie chciała ze mną wracać, za to do klatki zapakowała się buro-biała mama kociąt :D

Maluchy odrobaczone, ulokowane u p.Lucynki, wcześniej zgodziła się co prawda na dwa, ale nie miała serca :wink: rozdzielać rodzeństwa :1luvu:



Niedziela 11.00 - bure "coś" z działki moich przyjaciół pojechało na cięcie :ok:



O 17tej znów jadę z p.Marią na cmentarz. Mam 3 kletki, proszę o kciuki, bym na próżno nie jechała
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 667 gości