Coś więcej? Hhmmm...
Po pierwsze ma szczególny talent do wynajdywania różnych dziur i otwierania rzeczy, których otwierać nie powinna. Jakby tego było mało, to natychmiast uczy tego pozostałe koty

Mieszkanie rozpracowała chyba w jeden weekend, jak również moją skromną osobę - szybko załapała, kiedy "jest bezpiecznie" i można się bezkarnie szwendać po domu, a kiedy należy zająć pozycję strategiczną
Pozycja strategiczna od początku jest w kuchni, najpierw były to miejsca trudno dostępne dla dwunogich, obecnie i już niezmiennie, jak tylko drgnę, Mamyszka się materializuje pod stołem w kuchni, w plątaninie nóg krzesłowo-stołowych. Jak uzna, że nie mam głupich pomysłów, to w następnej kolejności spomiędzy nóg wyłania się wąsaty polik, którym łaskawie ociera się o wyciągniętą rękę. Za polikiem leci ucho, karczek i, o ile dalej nie wyczuje złych zamiarów, to dupalek się podnosi do drapania
Wszystko oczywiście pod warunkiem, że nie mam chytrego i skrzętnie ukrywanego planu, żeby ją gdzieś zabrać. Np. do weta
Wtedy materializuje się bezpośrednio za pralką w zabudowie kuchennej i niematużadnegokota
Ma chyba ze 3 specjalne zmysły do wyczuwania złych zamiarów
Łapanie Mamyszy jednoosobowo jest prawie niemożliwe - do perfekcji opanowała ganianie "dookoła mebla" (pod warunkiem, że najpierw uda mi się zamknąć drzwi do kuchni

). Zagonienie jej w jakiś kąt jest praktycznie niewykonalne
Dlatego teraz ma areszt łazienkowy. Do jutra, o ile paszcza będzie względnie ładnie wyglądała
I robi to wszystko będąc jednocześnie bardzo kontaktowym i towarzyskim kotem

Niemożliwa jest - jak ja leżę w łóżku to Mamysza urzęduje na szafce nocnej (tej do której mam dalej

), pod łóżkiem lub na drapaku obok łóżka
Najlepszą zabawą jest drażnienie pozostałych kotów przez wgapianie się. Ponieważ najbardziej nerwowo reaguje Szelma, to ona jest najbardziej narażona na ten okropny wzrok
Ale jak na dzikiego kota przestało, na słowa "Nie wolno drażnić Szelmy!" patrzy na mnie z wyrzutem i idzie sobie gdzie indziej
Jak mnie nie ma, działa Feliway - odkąd działa Szelma zdecydowanie lepiej znosi te zaczepki

Co jeszcze?

Rok temu przez 3 miesiące miałam przyjemność oswajać Mysz, córę Mamyszy. Bardzo dobrze wychowany kotek - w stosunku do innych kotów pełna kulturka (a miałam wtedy całkiem 'świeże' stado - dwa nowe, obce sobie koty i stara Szelma). Kot, który od początku do końca znał swoje miejsce w szeregu

Teraz wiem, że to ręka mamusi

Widać po prostu, że to mądrala jest

No tak, czy ja mówiłam, że uczy inne koty? Nie ma Mamyszy, bo siedzi

Właśnie przed chwilą Delicja się zaczęła bawić we wnerwianie Szelmy

Nigdy wcześniej tego nie robiła... Ale do niej niestety ustne komendy nie docierają
