» Czw kwi 28, 2011 15:39
Re: DZIAŁKI NA JAGIELOŃSKIEJ KOTY CODZIENNIE CZEKAJĄ NA PAPU !
Witam,
Dorota bardzo proszę o wklejenie w wątek Jagiellońskiej.
Chciałam bardzo podziękować Pani Agacie, która zrobiła mi niespodziankę – zamówiła dla kotów 2 worki super suchej karmy – Sanabelle 10kg i 15 kg Raffine . Sanabelle zostawiłam dla moich domowych bo się same porządziły i rozpruły worek – zwabił je na pewno ten super zapach. W każdym pokoju zostawiłam świąteczną miseczkę ze smakołykiem. Jadły wszystkie – jeden przez drugiego.
Natomiast Jagiellończyki dostały jedzenie z drugiego worka – też we wszystkich miejscach w Niedzielę zostawiłam świąteczne miseczki. Jak byłam we wtorek to wszystko wymiecione do ostatniego ziarenka .
Było na działkach cicho i spokojnie bo ludzie świętowali i koty mogły sobie w spokoju spożyć jedzenie. NIK ich nie ganiał .
We wtorek dołożyłam drugą porcję i zostało mi jeszcze na raz. Niestety po dokładnym uzupełnieniu miseczek na jeden raz pobytu potrzeba min. 5 kg suchego.
Ale z ogromnym bólem muszę wszystkim uświadomić, że zaczynają się teraz złe dni dla kotów. Bardzo złe – bo na działki zaczynają przychodzić ludzie – i oczywiście są pretensje, że dokarmiam koty, że one robią kupy w piękne kwiaty, rabatki , itp. Mam ich nie dokarmiać bo to powoduje, że dłużej żyją , rozmnażają się i rzekomo dewastują całe ogrody. Nikt nie widzi ile pracy i poświęcenia oraz wyrzeczeń kosztuje przychodzenie, wyłapywanie i dbanie o nie. Każdy myśli, że to od tak kot sam wejdzie do klatki, sam się zawiezie do lecznicy, sam się wykarmi. Zostałam tak wyzwana przez sąsiada Pani Zofii – bo znalazł miseczkę jeszcze zimy po jedzeniu – tam karmiłam kotkę co miała te dwa maluchy (Rudego nie namierzyłam dziewczynkę wyłapałam i już wysterylizowałam). Teraz czekam na złapanie mamuśki, ale ten Pan nie pozwala mi postawić klatki łapki nawet jak on jest na działce. Zwymyślał mnie od najgorszych – powiedział, ze zastawił na mnie sidla, żebym sama się złapała. Słysząc to nie dyskutowałam nawet z nim – bo się przeraziłam, że może w te druty zaplatać się ta kotka. Przeprosiłam go i dalej nie podejmowałam z nim dyskusji Muszę nocą postawić klatkę w pobliżu może się uda. Mam do wyłapania jeszcze 4 kotki z rejonu Pani Zofii i kocura dalej.
Chodzę na działki teraz co drugi dzień – jest ciepło , więc nie ma potrzeby przynoszenia gorących pokarmów . pani Zofia jeszcze nie doszła nie ma jej kto przywieźć na działkę. Córka nie ma chęci – może nie chce – mnie na Gocław zupełnie z Wloch nie po drodze. A ona porusza się tylko o lasce. Koniecznie trzeba wykupić tą działkę Pani zofii bo córka opyli ją za te 3000 byle komu – a nowy przepędzi koty i co one wtedy poczną. Gdzie się podzieją znów czekać ich będzie poniewierka – ale sama nie dam rady uprawiać tej działki. Mam swoją i rośnie na niej tylko trawa i tuje.
Potrzebuję pomocy w sprzątaniu domku – ale po długim weekendzie – ja od 4 do 6 maja mam urlop i myślę, że piątek 6 maja to dobry dzień na porządki . Mam nadzieję, że nie będzie tam ludzi = bo sobotę na pewno przyjdą.
Jestem w okropnym nastroju – nie mogę zrozumieć jak taka mała miseczka z jedzeniem może tak rozjuszyć człowieka, który powinien pomagać słabszym i bezbronnym.Jak można tak ubliżać bezkarnie komuś kto poświęca swój czas żeby wspomagać zwierzęta.
Smutny jest los wszystkich karmicielek - bo one całym sercem chcą pomóc bezradnym i bezdomnym zwierzętom - a borykają się z taka nienawiścią ludzką. Staruszki czasami oddają swój ostani grosz na pokarm a taka łazęga wyrzuca to jedzenie – a biedne zwierze stoi i patrzy jedni dokarmiają a drudzy bezlitośnie wyrzucają.
Pozdrawiam wszystkich Iza
