pisiokot pisze: Szkoda byłoby, gdybyś ograniczyła się tylko do kibicowania kociastym ...
pisiokot i Cindy - na razie stwierdziliśmy z TŻ, że widocznie nie jest nam pisany drugi stworek... Poza tym Vermut to był po prostu "ten" kot, od pierwszego wejrzenia w jego zielone oczka

Także na razie na pewno się wstrzymamy, ew. możemy potymczasować jakiegoś kota w potrzebie, ale przypominam, że Vermut miał Herpesa, więc kotek musiałby być - z tego co wiem - co najmniej zaszczepiony i dość zdrowy, czyli maluchy odpadają.
Nie wiemy też do końca co z Miszą - w sumie pod koniec już się ganiała z Vermutem, raz mu nawet umyła uszka

, ale ogólnie trudno powiedzieć, żeby jej brakowało kociego towarzystwa. Czyli - jak jest towarzysz do zabawy, to ok, jak nie - też dobrze. Mimo wszystko bałabym się, że zbyt młodemu lub bojaźliwemu kotu może przez przypadek coś zrobić.