Nim przeczytasz ten krótki post, spróbuj odgadnąć:
Czy obiad z Josiem to:
a) komicznie spędzone chwile, które wywołają tylko litościwy uśmiech skierowany do niezbyt inteligentego kota
b) czysty dramat, podczas którego można nabawić się co najmniej wrzodów!
c) wolę się nie wypowiadać na ten temat...
d) wszystkie odopowiedzi są poprawne (niestety, niestety, niestety!)
Ta mikroskopijna wersja zwariowanego i energicznego źrebaka, albo też gigantyczna odmiana natrętnej i wszechnamolnej muchy, właśnie ze szczytowym komizmem próbuje się niezbyt kulturalnie sposób dobrać do talerza. Nachalnie i z pełnią poświęcenia pcha nos tam gdzie nie powinien i czego z całą pewnością danie sobie nie życzy. Upominany, odciągany, zrzucany z biurka pingwin, nic sobie nie robi. To prawdziwy miłośnik ludzkiej kuchni. W czasie pisania tego tekstu, ta uparta i zawzięta w osiąganiu celu kulka futra już conajmniej sześć razy była ściągana z biurka, odciągana od talerza. I odwrotnie: ten świeszny głodomorek conajmniej kilka razy wracał. Na stół, do swojego prawdziego przyjaciela, który jednoczeście jest jednym z głównych sensów jego życia - mianowicie talerza. Jednym słowem: w przypadku Joszka upartość prowadzi nad dobrymi manieramy przynajmniej pięć do zera. Ani prośbą, ani groźbą: 'Zostaw ten talerz!' nie działa na tego upartego do kwadratu kota! Natomiast grzeczność i spokój na chwilę obecną los chyba raczej zpierwiastkował. Zjedz tu człowieku obiad, albo odciągając kota, albo patrząc na wlepione w ciebie oczy: "Daj!" Ten obiadowy wyrzutek sumienia. Ten terrorysta zarazem!
Nie chciałby ktoś spędzić miłego popołunia, zjeść obiadu z Josiem?
Kilka dni temu Joszko, mając głupawkę, postanowił napić się ze szklanki czegoś tam do picia. Joś chciał, on też chciał to co my wówczas piłyśmy. Bardzo, bardzo chciał. Wepchał głowę do szklanki, zaczął wisłować jezykiem. Ten niedobry kot! Jak to zobaczyłyśmy, to tak tylko patrzyłyśmy. Zastanawiałyśmy się, czy Joszi jest na tyle inteligenty, by wsadzić głowę do szkanki, czy na tyle głupi, by nie pomyśleć, że tę głowę trzeba potem i wyjąć! Pomijając komiczny opis zdarzenia, wyjął ją.
Padło tylko jeszcze jedno pytanie:
"Wydawało się się, że to była moja szklanka...ale może tylko mi się pomyliło"
eidt: Literówki.