Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 19, 2009 10:22 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Teraz nie zrobiliśmy :( Jak w środę będzie na kolejnych badaniach i będzie brał kolejny antybiotyk - może wtedy zaryzykujemy. Boję się trochę robić cokolwiek co może wiązać się z dodatkowym stresem. Wetka zawsze w jego przypadku robi tak, żeby unormować stan i dopiero potem badać kontrolnie krew. A ja nie wiem, czy w krwi może teraz wyjść coś - co pomoże zrobić cokolwiek co mu pomoże...?

chciałam się Wam wypłakać tutaj, bo nie wiem zupełnie czego się spodziewać. na razie pewnie poczekamy do środy i będziemy obserwować. łudzę się, że Marcysiek jest silnym kotem, że pokaże jeszcze na co go stać i że się nie podda teraz... On zaledwie jest u nas od roku...

czy takie powiększenie węzła chłonnego ma szansę wrócić do normy? Czy u kogoś kiciuś też miał taki stan? Czy ten węzeł chłonny w brzusiu jest z jakigoś powodu ważniejszy niż inne? Ten węzeł był kiedyś powiększony (wyszło na USG), ale tylko nieznacznie i nie na tyle by się niepokoić, a potem wręcz zmalał, ostatnio był niewyczuwalny podczas badania... A teraz nagle jak balonik :(

heh :cry:
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 11:03 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Morfologia w takiej sytuacji jest bardzo ważna, bez niej nie można dokładnie powiedzieć, co się w tym organizmie dzieje, czy to jakaś infekcja, stan zapalny, anemia itp. Bez morfologii nie da się diagnozować takich stanów ani wielu z nich skutecznie leczyć. Jeśli to anemia (tfu tfu), a Wy o tym nie wiecie, to jak wetka chce go unormować? ;)

Co do węzła - nie wiem, czy ten węzeł jest ważniejszy od innych. Na pewno powiększenie węzła może się cofnąć, ale wszystko zależy od tego, czemu ten węzeł się powiększył.
Przy poprzednim załamaniu i płynie w płucach robiliście RTG? Nie wyszły tam jakieś niewyraźne zacienienia, masy czy coś takiego w klatce piersiowej? Niestety, przy białaczce mogą pojawić się nowotwory i dlatego w przypadku objawów takich jak np. płyn w płucach koniecznie trzeba robić prześwietlenie i w razie, gdy widać jakieś niewyraźne obszary - robić dokładne USG.
Co do samego węzła, to moja Ochcia miała węzły przyżuchwowe absolutnie przeogromne, pod palcami wyczuwało się jakby to była kiść winogron. Po lekach (interferon ludzki i Lydium) wszystko jej zeszło. U niej te węzły wywalone były przez koci katar i białaczkę. Możliwe, że też przyczyniła się do tego zmiana zębów na stałe, ale jednak to nie powiększa węzłów przy kolanach, a te Ochotka też miała spore, choć nie takie monstrualne.
Ale, tak jak pisałam, nei wiem jaka jest "ważność" tego węzła w brzuszku.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 11:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Tak, był RTG i to dwa razy. Przy pierwszym, kiedy była woda, to były organy wewn. poprzesuwane i np. gręgosłup i krtań przesunięta do góry. Przy drugim RTG nic nie wyszło. Wszystko wyglądało czyściutko.

Kurcze... to w środę chyba będziemy tą krew pobierać.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 13:22 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Pobierzcie, pobierzcie.
Trzeba wiedzieć co i jak i w jakim kierunku patrzeć. Badania krwi są bardzo ważne, zwłaszcza że białaczka teraz bardzo często objawia się anemią, z tego co widzę.
No i rozmaz - jeśli jest taka możliwość, to koniecznie ręczny, nie z automatu. Automat daje tylko pogląd, natomiast przy rozmazie ręcznym widać dokładnie przesunięcia w krwinkach białych, co z kolei jest bardzo ważne przy diagnostyce.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 13:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

robimy je regularnie... póki wszystko jest ok to co 3-4 miesiące. Do tej pory było dobrze :cry:
dzięki galla. poproszę wetkę w środę o takie badanie z rozmazem.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 14:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Jak już bierzecie mu krew, to zróbcie też biochemię (profil nerkowy i wątrobowy), białko i albuminy.
Jedno utoczenie, a więcej informacji.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 14:31 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

my za każdym razem robimy biochemię i morfologię. ale jak widać i tak nie widać takich zagrożeń :( nie wiedziałam tylko o rozmazie... :(

kiciuś wciąż apatyczny, ale pewnie u białaczkowego troszkę więcej czasu potrzeba, albo więcej dawek leku, żeby był taki sam efekt jak u kiciusia bez białaczki... :(
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 17:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Temperatura z 40 st. spadła na 36,4... to chyba... bardzo źle? :( Mi się nic dobrego nie wiązało nigdy z takimi nagłymi zmianami w temperaturze u kotów :(
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 17:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

No niedobrze, że taka niska, trzeba go koniecznie dogrzewać. Jeśli nie macie poduszki elektrycznej, to trzeba nalać mocno ciepłej, a nawet gorącej, wody do butelek, owinąć je ręcznikiem albo kocykiem i obłożyć kota. Woda ma być taka, żeby ciepło przechodziło przez kocyk/ręcznik - w zależności od grubości materiału, potrzebna będzie różna temperatura. Morfologię zrobić jak najszybciej. Czy on nie dostał jakiejś dużej dawki środków zbijających gorączkę?

EDIT: Tak mi jeszcze przyszło do głowy - czy termometr nie był za płytko włożony?
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 19, 2009 17:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

kiciuś już na elektrycznym kocyku rozciągnięty jak długi.
podobno Marcyś dostał najmniejsze dawki jakie tylko się dało. nasza wetka obchodzi się z nim jak z jajkiem, ale nie wiem dokładnie ile tego było. wiem, ze mamuśka dostała leki na dziś wieczór i na jutro ale właśnie miałyśmy zmierzyć temperaturkę by wiedzieć, czy podawać cokolwiek czy nie... no i dlatego ten pomiar był... leki nie były w domu podawane.

sprawdzimy jeszcze raz temperaturkę za pół godziny żeby się upewnić, ale mamuś robiła po pierwszym pomiarze od razu drugi raz, żeby się upewnić i dwa razy wyszło to samo.

na razie czekamy. kiciuś jest w cieple. już jesteśmy po telefonie od wetki. na razie mamy obserwować i jeszcze raz zmierzyć temperaturę.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 20, 2009 12:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Póki co temperatura wróciła do 38,5 st. Nastrój znacznie lepszy i apetyt wrócił. Tak więc obsewrujemy i jutro jedziemy do wetki na kontrolę/badnia/leki.
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek
Zapraszam na bazarek Kotów i Spółki :) http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=144346

Poddasze

 
Posty: 5773
Od: Śro sty 18, 2006 19:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 20, 2009 12:58 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

:ok: :ok: :ok:

Dobrze, że jest lepiej :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 21, 2009 13:24 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

J/W :ok:

Poddasze, nie wiem, co galla na to, ale ja bym się wstrzymała chwilę z podawaniem intronu, to silne uderzenie. Chyba bym wczesniej spróbowała Marcysia podciagnąć.

Paddasze, cofnij się jakieś 4, 5 stron do tyłu, tam przytuptała do galli moja Zuzia. Przeczytaj, bo było, jak u Marcysia, może to, co podaję przyda Ci się. Bo bym Cię namawiała do podawania choćby spirueli, to co gdzieś o niej wyczytałam jako o stawiaczu na cztery łapki w takich przypadkach to kurcze jest prawda.
Zuzia miała bardzo złe wyniki, teraz wygląda, no nie napiszę, bom przesadna mamucica, ale myślę o takim ciastku, które się je w tłusty czwartek.

Kasiu, "mój" wet Marek bardzo dobrze ocenił ten lek i gdyby nam się udało jakoś zorganizować kasę, bardzo poważnie myślę o ściągnięciu go. Na razie Zuzul wyglada - Boże kochany, tak, że mi serce rosnie.
Cwana gapa oczywiscie już się wyszkoliła i kiedy po przyjściu do domu karmie swoja bandę w dużym pokoju, ona jedna robi zwrot do tyłu i idzie do pokoju mojego dziecięcia.
Wiadomo, że zaraz przyjdę tam ze specjałami dla wybrańców. I jeszcze niemal po łapkach bedę całować, że raczy je konsumować :1luvu:
Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie(...) Mały Książe

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=111621

mamucik

 
Posty: 2942
Od: Wto kwi 20, 2004 12:27
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 21, 2009 13:54 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam!
Mam na imie Bozena i 2 kociak w ciagu tygodnia mi zszedł...dopiero teraz okazało sie, ze to białaczka złosliwa...mam jeszcze w domu 3 maluszki,czuja sie wizualnie dobrze....ale tamte tez sie tak czuły.Jutro jade na badania krwi wszystkich kotów przejetych ze schronu...Testy kupic tez /Nie wiem w takiej dziurze mieszkam, ze czesto nikt nawet mi nie proponuje testów , czy wymazów....tak to jest.Jedna z kocinek jakie zyja jest z miotu ,który umarł,wiec najprawdopodobniej tez ma białaczke...kociaki były przywiezione na tymczas w stanie krytycznym KK, kalci...sok...Załamałam sie dzisiaj totalnie...Jesli mozecie jakos mnie pokierunowac dokładnie co robic jakie leki teraz kiedy jest na razie podejrzenia podac...prosze jak cos na priv...ale na razie pewnie test zrobic musze...Pozdrawiam
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro paź 21, 2009 14:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Po pierwsze to przetestować musisz całe stado, najlepiej testy zrobić w Laboklinie, koszt to około 70zł sztuka.

Dalej to galla niech sie wypowie, bo to ona zna się najlepiej z nas.

Ja leczyłam swoje koty Virbagenem Omega dwie kotki i koszt to około 3000 tysięcy, ale możesz też podać białaczkowcom Interferon ludzki, koszt niewielki.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40409
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 87 gości