Lenka jest naprawdę cudowna, wyjątkowa- z każdym dniem coraz bardziej się do niej przywiązujemy. Oczywiście wiemy, że ona jest tymczasem i czeka na domek, ale...
Trzy dni temu przywitała nas nad ranem Lenka. Piękne miau i miau, do tego nawet gruchała- przybiegłą do nas zaraz po tym jak otworzyłyśmy oko, jakby czekała na ten moment. Zdałyśmy sobie sprawę, że kiedy przyjechała do nas była bardzo nieufnym kotem. Owszem barankowała, ale tylko przyłapana na fotelu, czy kanapie. Miałyśmy wrażenie jednak, że boi się ludzkiej twarzy i głowy, i nieukrywamy, chwilami dopadały nas zwątpienia czy nieuszcześliwiamy jej na siłę, zamykając w czterech ścianach. Pierwszego dnia, wieczorem, obsesyjnie obserwowała przechodzących ludzi na oknem, auta, ptaki... Nie interesowało ją wnętrze mieszkania, tylko to co jest na zawnątrz.Teraz jednak, po kolejnym poranku pełnym baranków o mruczenia, oczywiste jest dla nas że ona zdecydowanie woli ciepło i dom. Długo droga w dooswajaniu Leny jest już za nami- już nie boi się twarzy, strzela owieczki i dobija do niej

Lenka już nie jest tą Lenką sprzed iluś tam dni...
Domek, do którego pojedzie Lenka będzie miał naprawdę wspaniałego, wyjątkowego kota 