Dziś rano zastałam Karola wędrującego po schodach na górę. Dobry to znak, widać chłopiec czuje się pewniej. Wolałabym tylko żeby mi nie zostawiał tam prezentów.
Specjalista układa nam terakotę w przedpokoju i dziś rano ujrzałam na tej świeżutkiej, jeszcze nie zafugowanej podłodze prezent . Nie wiem oczywiście czyj, ale jeśli to Karola, to pocieszający może być jedynie fakt, że prezent miał przyzwoitą, zdrową konsystencję, co oznaczałoby, że nasze długotrwałe leczenie nareszcie zaczyna przynosić skutki.
Zdecydowanie jest ich za dużo i niestety część ląduje na tej części terakoty, która była świeżo klejona i nie mogę tam wejść żeby je sprzątnąć. Aż mi wstyd przed panem, który ją układa
Chodzi mi po glowie, zeby Karolowi pod choinke sprezentowac jakas ... tace lub plastikowa mate w kwiatki skoro u mnie najchetnie robil na kafelki z kwiatkiem, to moze cos to da?