Ku pamięci podaję jeszcze link do poprzedniego wątku Liluni
viewtopic.php?f=1&t=97937A Lilutek codziennie chociaż raz musi przyłożyć Maksiowi

Najczęściej to się odbywa wieczorem, kiedy ja już jestem w łóżku z
przybroszkowaną do mnie Alusią (a jakże! i nic nie jest w stanie jej odpiąć

) Lilutek jeszcze przed snem przyłoży Maksiowi, po czym sama ucieka na łóżko, chowa się za moje nogi i przygląda się, czy też on jej odda czy nie. Taki to jest nasz Lilutek-cwaniutek
Ale Lilunia jednak ma jeszcze wciąż nawracające jakieś stany lękowe, nie za często, ale wygląda to tak, że nagle zaczyna bardzo żałośnie miauczeć, tak jakby się czegoś bała. Biorę ją wtedy na ręce, noszę, przytulam i uspokajam. Wczoraj też tak było, nawet Maksiu ją pocieszał, wstał z łoża, gdzie uciął sobie drzemkę, dawał jej noski i tak pięknie ją pocieszał - co nie przeszkodziło Lilutkowi wieczorem znowu mu wlać
