poprawiam.. rudy Silas. Kroton już w domu
coraz mniej się tu dzieje, nie wiem ile osób jeszcze wątek czyta, ale napiszę

Aran jest super. Piękny, przebojowy, bardzo żywiołowy kot. Lgnie do kotów a te nasze kociarniane zołzy tylko fuu i phrr i ssss i pac. Krzyczą po nim że hej. A Aran biedny zszokowany ('czeeeemu mnie nie lubisz?')... ale niezrażony i nadal przyjaźnie nastawiony

Chodzi, zwiedza, wszędzie nosa wściubia i zaczepia każdy fafroch na podłodze, każda trocina jest ''jeee, ale fajna' i w ogóle jest taki nakręcony na wszystko. Dużo energii, radości i życia w nim. Może dobrze, że zołzy takie zołzowate dla niego- może go trochę utemperują, bo za grosz w nim poukładania, tylko zabawa w głowie

Do ludzi miziaty, podchodzi, zaczepia, chociaż jak się rozkręci to podgryza i skacze na ręce. Takie duże dziecko z niego. Powinien trafić do domu z innym kotem.. jako jedynak zamęczyłby i właścicieli i sam też by się męczył
dla przypomnienia, to Aran

a charakterna tri z kociarni Bazylka znów gorzej.. strasznie zestresowana, cały czas zła, podenerwowana... za dużo kotów wokół niej. Żal mi jej jak nie wiem
A dla chętnych filmik z niekochanymi do obejrzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=LY25FjMdeS8