Łooo to już ponad miesiąc...
Misia nadal rzekłabym wydziwia...
Je nie wszystko i nie zawsze. Miesko wcina ładnie, whiskasa i tego ich zamiennika wcina ale aplawsa nie bardzo. Z marketowymi saszetkami też wchodzi różnie...
Na szczęście zaczęła się pakować na kolana. Tłusta jest nadal ale teraz to już chyba tez nadmiar skory jej się ślizga wokół. Na moje oko schudła bardzo, ale póki działa sprawnie na dwa końce to nie chce baby stresować.
Od kilku dni bierzemy na ręce, miziamy i przytulamy. Zapowiada się być raczej namolnym kotkiem do miziania po absolutnie całym kocie... jeszcze żeby się przy tym tak nie śliniła...
