» Pon cze 04, 2012 10:20
Re: WIDZĘ, CZUJĘ......Pomóż nam pomagać. SZCZECIN.
To miał być nasz ostatni weekend....takie pożegnanie.Miałam iść z Zuzią w poniedziałek.Od kilku dni dużo spała i była coraz słabsza.Przestała jeść.Co noc siedziałam z nią prawie godzinkę głaskając i mówiąc dużo.Mruczała mi cichutko resztką sił.Wiem że wiedziała ze jestem przy niej i potrzebowała tego.W sobotę spała.Spała mocno cały dzień.Kiedy wróciłam w nocy czułam że jest chłodna.Traciła temperaturę.Przepaliłam jej w piecu, głaskałam i dmuchałam ciepłym oddechem żeby dać jej jeszcze odrobinkę ciepła.Nie chciałam jej włączać żadnych kocyków, bo uznałam ze to może jeszcze pogorszyć sytuacje.Wiedziałam już że nie wytrwa do rana.
Pościeliłam sobie kołdre na podłodze.Nie mam w tym pokoiku żadnej kanapy tylko klatki dla kotek po zabiegach.Od ponad tygodnia ten pokoik jest zamknięty żeby Zuzia miała spokój.Jest tam teraz Ziva.Wytrwałam do 3.30.Zuzia kilka razy zamiauczała dość głośno.Za każdym razem szybko ja utulałam i głaskałam żeby wiedziała że jestem.Potem zasnełam.Chyba około godziny 5.00 Zuzia zamiauczała.Byłam tak skonana ze nie miałam siły wstać.Mówiłam do niej.Ucichło......
Jest mi bardzo bardzo ciężko.
Zuzia trafiła do mnie w jakiś rok po tym jak kupiłam działkę.Było to jakieś 8 lat temu.Bała sie.Skradała przez 2 dni za altanka czekajac na resztki pożywienia ktore zostawia koty.Kiedy sie ukazała w całej okazałości, stwierdzilam ze jest w wysokiej ciaży.Kiedy ja pogłaskałam czuć bylo kazda kosteczke i wystajacy kregsłup.Była zabiedzona i niedozywiona.Potem sie dowiedziałam ze pochodziła od bezdomnych których posadzili za kradzieże.Od nich też pochodzil pies Kubus którego przygarneły Dziewczyny z działek.
Odkryłam że Zuzia nie jest dzika.Po sterylce trafiła do moich znajomych.Miała u nich zostać.Nie pamietam dokladnie ile to trwało moze jakieś 3 miesiace.Po tym czasie znajomy odwiózł nam Zuzie z powrotem na działke.Kotka podobno zle sie aklimatyzowała oni wyjeżdżali na stałe za granice i ogólnie juz jej nie chcieli.
Początkowo Zuzia była w szoku.Kiedy ja zostawil biegła za nim nie rozumiejac dlaczego...??? Płakać nam sie z Mężem chciało.Do domu Zuzi wziaść nie moglismy bo kotów za duzo i ogólnie ona była raczej kotką indywidualistką.Mąż został tej nocy z Zuzią na działce.Powoli wszystko wrócilo do normy.Zuzia przywykla.Miała swoje ulubione miejsca i legowiska w altance.Kuwete.Wychodzila kiedy chciała.Uwielbiała wygrzewać sie na słoneczku.Pieknie wybiegała zeby sie przywitać.Uwielbiała bawic sie z Nikusiem kiedy byl jeszcze nieduży.Polowała.Non stop znajdywałam jej skarby w altance.Wchodzila na kolana kiedy grzałam w piecyku i zasypiała.Działka bez Zuzi to nie będzie juz ta sama działka........