
Jak już pisałam u kociaków, kociozwierzyna prawie się nie odzywała w podróży, coś tam Milusia kwękała, ale nie za specjalnie.
Je (z większym zainteresowaniem suche), myje się.
Powarkuje (chyba żeby dodac sobie odwagi), a równocześnie można się do niej przytulać, mruczy i pcha się do człowieka.
Na pewno będzie wymagała spokoju i... pracy...
ale o to przecież chodzi.
Żeby było jeszcze lepiej
Tu zdjęcia też będą, choć takie bele jakie księgowe, bo wiem, że są tacy co przebierają nóżkami... żeby kocię zobaczyć.