
Po wiadomościach o Jeżyku [*] i Beniu dzwonię do DS'ów.
W końcu ! udało mi się nawiązać kontakt z DS'em Mini Bulwy. A właściwie byłym DS'em, bo kotka mieszka na Mazurach w domku jednorodzinnym wraz z trzema innymi kotami, bo była agresywna do psów.... Tak więc ludzie przejmują się umową. Mam w lato dostać zdjęcia, aż pan wybierze się do ciotki. Dopytywałam kilka razy, czy dom jest z dala od ulicy. Dostałam odpowiedź że tak i teren jest ogrodzony. Mam nadzieję, że kotce żyje się tam dobrze.
Dodzwoniłam się też w końcu do domku Kory, szylkretki ze Szczecina. Okazało się, że kotka nie żyje, bo przez nieszczęśliwy wypadek tak rozerwała brzuch na podwórku, że nie udało się jej uratować. Nie wiem, dla mnie to ściema po prostu chyba była, żebym dała spokój, bo kobieta na samym początku powiedziała bodajże, że są za granicą. veredus, Twoja teoria w tym wypadku możliwe, że się sprawdziła.

Z lepszych wieści, to to, że udało mi się nawiązać też kontakt z domkiem Zuzi, którą wiózł chyba mąż Kareny pod Olsztyn

Staram się sobie tłumaczyć, że nie upilnuje się wszystkich, niestety


Na wątku Dziuni napisałam już, że udało mi się dzisiaj wysterylizować ostatnią kotkę z tego miejsca

Mam jednak jeszcze 3 ciężarówki

"weterankę" w rodzeniu będę próbować łapać w niedzielę, a bynajmniej mam nadzieję, że mi się uda.
trzecią kicię planuję na poniedziałek.
Ale... brzuchy to nie jeden problem... dużym problemem jest to, że naprawdę dużo kotów widzę teraz z potwornym katarem !



Nie wiem też, co dolega jednemu, wykastrowanemu kocurkowi. Był czarny, a teraz jest dosłownie... żółty. Ta sierść jest strasznie wypłowiała, ale nie ma łysych placków na ciele. Nie chciałam go dotykać, ale widziałam na sierści jakby łupież/suche płateczki skóry ? Boję się go zabierać do weta, bo obawiam się po prostu o swoje koty
