poszłam kupić pączki ,ot 4 symbolicznie.
o tej porze po pączki,zgroza.
Grześ wstawał o świcie ,przed 6 się meldował pod cukiernią .dostawał pączka gratis i był taki zadowolony że znów był pierwszy
Stałem w długiej kolejce ,pączki kupiłam gorące ,ale ludzie w kolejce zimni ,smutni ,nijacy .
Zero radości ,dopadło nas bylejakostwo .
Nie ma tych ludzi tych pączków ,smutno.
Wypiłam kawę ,zjadłam pączka i jest mi nijak

tak niewiele rzeczy cieszy.
lepiej siedzieć w domu .
patrzę jak kotuchy wylegują się na parapecie ,grzeją dupki i łapki przy kaloryferze i ciesze się że zrobiłam to CO.
Jest im lepiej ,mi zresztą też .