Mam dzisiaj bezsenną noc. Nie wiem sama dlaczego, może to coś w powietrzu, czuję jakiś niepokój i nie mogę spać. Rzadko mi się to zdarza.
Weszłam znowu na ten wątek i przeczytałam go cały od początku do końca.
Mam taką refleksję.
Gdy ja szukałam mojej zaginionej Ogryni przez prawie 5 miesięcy i ją w końcu znalazłam, przeczytałam wiele dobrych i ciepłych słów od Was. Mnie teraz przyszło do głowy, że to Wy - ratujące koteńkę jesteście bohaterkami, oddanymi i gotowymi do nadludzkiego wysiłku w walce o życie.
I tak jak mnie poproszono o opisanie historii poszukiwań Ogryni po to, aby umieścić ją w wątku Zgubiono-Znaleziono jako przykład, że nie wolno się poddawać, tak i ja uważam, że opisanie Waszej walki o życie kotki mogłoby posłużyć jako przykład heroizmu i bezinteresownego poświęcenia. Chylę czoła.
Jestem pełna podziwu i zazdroszczę Wam siły, ja chyba bym jej tyle nie miała.
