mój syberyjczyk, kremowy (dla niektórych mógłby się wydawać rudy) też nie wrócił. wyszedł 25 lipca. ogłoszenia też nic nie dają...może by trzeba na tvn24

. taki ponury dowcip z bezsilności. też się nad tym zastanawiam czy go ktoś "sobie nie wziął", bo przecież kot chyba nie wyparował! chodziłam szukałam ciałka, śladów jakiejś tragedii, wykopanych wzdłuż naszej drogi podejrzanych kopczyków (jeden sąsiad się zawsze spieszy choć to droga żwirowa i jadąc 40/h można zgubić zderzak) i nic! dzwoniłam do służb oczyszczania miasta, dzięki Bogu też nic. a kota jak nie ma tak nie ma! i nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. co za koszmar. tyle że zastanawiam się jakim cudem ktoś go mógł sobie wziąć skoro on był tak nieufny w stosunku do ludzi...co innego jego brat, którego wszyscy sąsiedzi znają. Berni na czyimś ogrodzie, Ryszard patrzący z zewnątrz co też jego brat wyczynia. i jeden wrócił ze spaceru a drugi nie.
życzę powodzenia.