Wacuś od ponad 2-ch tygodni przychodził do Andżeliki na jedzenie. Ma właścicielkę. Próbował jeść ale nie mógł, dusi się. Jest brudny, wychudzony, a z pyszczka kapie mu ropna śmierdząca wydzielina. Kot dzień i noc spał pod samochodami, tzn. bardziej to wyglądało na drzemkę niż normalny sen. Przez wiele dni Andżelika próbowała go złapać, ale uciekał, a właścicielka, pomimo rozmów o jego stanie nie zrobiła nic. W końcu wymyślonym sposobem udało się go dorwać, ale była to późna pora wieczorna, więc nie było mowy o jakimkolwiek zabiegu weterynaryjnym. Dostał tylko zastrzyki i diagnozę - usuwanie i czyszczenie zębów. Andżelika zaniosła go do właścicielki, ale ta odmówiła przyjęcia kota na nocleg i przypilnowanie do następnego dnia. Musiała go więc umieścić w piwnicy jednej z członkiń. Na drugi dzień wet musiał usunąć mu w narkozie 7 zębów, przy których
odpadło część podniebienia. Był zapchlony, ze świerzbem usznym. Pobraliśmy także krew na badania p/ko chorobom wirusowym. Kot jest blady, być może to pchły spowodowały taką anemię. Został także wykastrowany. Wacuś ma ok. 5-6 lat. Co teraz z nim będzie na zimę??

