Koty z terenu akademików.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 22, 2004 14:43

Witam!
Ja jeszcze wracam do sprawy kota Ofelii. Również mam ten sam problem, czy oswajać dzikie koty bezdomne, czy brać raczej te domowe. Niby sprawa jest prosta - w pierwszej kolejności łapię bezdomne koty domowe, które nie boją się ludzi (oczywiście o ile potwierdzi się ich bezdomność, bo łażą też za mną koty sąsiadów), te są najbardziej narażone i bezbronne. Wyłapuję również wszystkie małe kociaki, które znajdą się na moim terenie. Koty dzikie łapię do sterylizacji, albo gdy są chore. Te, które w czasie pobytu u mnie nie są agresywne, oswajają się i mają szanse na adopcje też staram się oddać ludziom. Tyle, że moje możliwości >przerobu< są ograniczone.
Przez moje mieszkanie przeszło już sporo kotów, i żaden z nich, nawet jeśli był dziki, nie tęsknił do wolności. Odwrotnie, wszystkie bały się wyniesienia z mieszkania, uciekały od otwartych drzwi wejściowych. One wiedzą, co tracą, ale wiedzą też, co zyskują. Mój dziki kot wychodzi na balkon, porozgląda się trochę i wraca do mieszkania. Nie zgadzam się z poglądem, że kot, który był >na wolności< musi potem wychodzić. Nie oddajemy dorosłych kotów ludziom, którzy mają zamiar je wypuszczać, nie po to się je ratuje, żeby znowu wylądowały na ulicy.
Ale jest też problem inny. Gromadka kotów bezdomnych, które dokarmiam, w miarę bezpiecznie żyje. A te które oddałem? Przeważnie mamy kontakty z ich właścicielami. Zwykle żyją szczęśliwie i są kochane. Ale niektóre już nie żyją, zmarły na choroby układu moczowego w wyniku niewłaściwego żywienia, zagryzł pies, przejechał samochód, jedna z kotek przegryzła przewód od lampki, niektóre uciekły lub zostały beztrosko wypuszczone, parę spadło z wysokości i połamało się. Co z tego, że spisuje się umowy adopcyjne, do sądu przecież nikogo nie podam.
Tak więc na pytanie, czy oswajać kota dzikiego trudno jest dać jednoznaczną odpowiedź, bo to zależy od sytuacji i ochoty. Ja mogę tylko napisać, że każdego da się oswoić, to tylko kwestia czasu i cierpliwości. Tak jak już pisałem, trzeba go traktować łagodnie. Jeśli kot bardzo się boi i unika wzroku, udaję, że go nie widzę, staram się oswoić z moją obecnością, biorę sobie jakieś spokojne zajęcie do jego pomieszczenia, czasem coś mówię. Jeśli kot patrzy mi w oczy, ja też patrzę i mówię bezpośrednio do niego.
Pisałem wcześniej, że wypuszczam koty po sterylizacji lub leczeniu, jeśli nie dają się oswoić. To prawda, ale wypuszczam je tam, gdzie karmię, one przychodzą jeść i stopniowo oswajają się ze mną same. Dopóki boją się innych ludzi, są bezpieczne.
Pozdrawiam, Juliusz.

jul-kot

 
Posty: 1063
Od: Wto sty 27, 2004 18:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 25, 2004 15:43

Ofelio, zadzwonię do Ciebie i na spokojnie pogadamy co zrobić z dziczkiem... Może niech chociaż mrozy przeczeka...
Tymczasem chciałam poinformować, że maluchy akademikowe znalazły dom i dom znalazł tez jeden większy młodzik :D
W Azylu nadal na dom czekają dwa buraski, ok. półroczne...
Jest w Azylu także kotka dzika, po sterylce z akademików, ale p. Irena nie chce jej wypuścić - mówi że wypuści wszystkie dopiero jak skończą remont. Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł, remont może trwac nawet pół roku, rok... :roll:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt mar 26, 2004 17:38

Czy nie wiecie co te koty tam jadły? Bo Dziki jada suche bardzo chętnie, saszetek w ogóle, mięsko jak najbardziej. Nie wiem czy to znaczy, że tylko mięskiem były karmione, czy że nie trafiłam z saszetkami.

Poprawy w oswajaniu nie ma nawet najmniejszej. Kot rusza tylko oczami i niczym więcej. Kładzie uszy po sobie i zastyga w bezruchu.
Dzisiaj byłam u niego z Sabiną to mało sobie nóg nie połamał jak uciekał na parapet :?

Udało mi się go pogłaskać parę razy - ale tylko jak się zaklinował tak, że nie miał gdzie wiać.

Szkoda mi go jak cholera. :(

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt mar 26, 2004 18:49

Ofelio jak czytam to co piszesz to tak jakbym widziała Fluffego którego niedawno wyadoptowałam... był u nas w domu i siedział praktycznie większość czasu pod szafą lub w szafie - bał sie okrutnie i kulił się w sobie cały zawijając całość ogonkiem...
był strasznie kochany mimo tego wszystkiego - teraz już na nowym domku stał się wielkim pieszczochem i jako jedyny kot w domu biega bawi sie i łasi :wink: czasem po prostu nawet ilość zwierzaków wkoło takiemu dziczkowi nie pozwala "rozwinąć skrzydeł"... powodzenia i 3mam kciuki :!:
ObrazekObrazek Obrazek
a teraz serc mam aż pięć...
http://wataha.odiland.com - moja wilcza rodzina - galeria
http://odiland.blogspot.com - mój blog
zycie przynosi cudowne niespodzianki, jesli tylko dasz mu szanse...

odynka

 
Posty: 2823
Od: Czw lip 25, 2002 10:43
Lokalizacja: odiland

Post » Pt mar 26, 2004 19:57

Madziasz, ale Dziki jest sam! W łazience, na innym piętrze, nie ma styczności z żadnymi kotami.
A ile miał Fluffy?

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt mar 26, 2004 20:08

Ofelia pisze:Madziasz, ale Dziki jest sam! W łazience, na innym piętrze, nie ma styczności z żadnymi kotami.
A ile miał Fluffy?


oki sorka nie doczytałam się tego :oops: Fluffy nie wiadomo ile miał ani ile ma... wet nie umiał określić bo miał wybite zęby...
z opowiadań ponoć coś ok. roku...
ObrazekObrazek Obrazek
a teraz serc mam aż pięć...
http://wataha.odiland.com - moja wilcza rodzina - galeria
http://odiland.blogspot.com - mój blog
zycie przynosi cudowne niespodzianki, jesli tylko dasz mu szanse...

odynka

 
Posty: 2823
Od: Czw lip 25, 2002 10:43
Lokalizacja: odiland

Post » Sob mar 27, 2004 20:08

Minęło tylko 10 dni, ale mam wrażenie, że on się mnie boi coraz bardziej. Jak wchodzę to kładzie głowę najniżej jak się da. Mało optymistycznie mnie to nastawia :(

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Sob mar 27, 2004 20:24

Znasz mojego Nikodema i on do tej pory, po roku u nas, boi sie. W ciasnym korytarzu nie przejdzie kolo mnie, tylko ucieka, nie daje sie wziac na rece.
Mysle, ze w w Waszym przypadku bedzie lepiej, tylko potrzeba czasu. A jak sie zachowuje na rekach? Wyrywa sie i walczy, czy kuli sie i siedzi spokojnie? Bo jak siedzi spokojnie, to moze go tak troche silowo przyzwyczajac? W niektorych przypadkach to pomoglo.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 27, 2004 23:36

Na rękach? 8O ja się do niego mogę zbliżyć i go dotknąć tylko jak jest zablokowany i nie ma gdzie zwiać. I tak się cały kuli.
Myślałam o Twoim Nikodemie. I myślę, że mamy małe szanse na znalezienie domu kotu, który panicznie (ja nie przesadzam!) boi się ludzi. Kto zechce takiego kota?

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon mar 29, 2004 7:38

:cry:
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Śro mar 31, 2004 20:29

dziewczyny, czy ktoras z was moglaby lapac koty w tym tygodniu lub w weekend?
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw kwi 01, 2004 7:24

migaja pisze:dziewczyny, czy ktoras z was moglaby lapac koty w tym tygodniu lub w weekend?


migaja, ja jeszcze nic nie wiem.... Miałam jechać na weekend do rodziców, ale Niedobrotka źle sie czuje i idę z nia dzisiaj do weta... Jeśli to nie będzie nic poważnego to pojadę, a TZ z nią zostanie albo wezmę ją ze sobą... Natomiast może być też tak, że zostane na weekend i wtedy byłabym wolna w niedzielę...
Z kotami nie można nic zaplanować...
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw kwi 01, 2004 8:21

niestety ja mam szkołę - jadę do Łodzi...
Gracka + Kichulka i Bubulek :) oraz Mała Czarna

Gracka

 
Posty: 719
Od: Wto wrz 09, 2003 9:31
Lokalizacja: Warszawa (Bemowo+Ursus)

Post » Czw kwi 01, 2004 8:26

wiem, ze p. irena ma zamiar lapac w poniedzialek, ale dobrze by bylo jej pomoc bo ostatanio ma strasznie duzo interwencji :(
Obrazek Obrazek

migaja

 
Posty: 12414
Od: Pon maja 06, 2002 15:54
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Czw kwi 01, 2004 8:29

migaja, jeśli nie pojadę to w niedzielę mogę łapać. W poniedziałek przed pracą to nie dam rady :(
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 568 gości