Nie, nie, spokojnie, nie to że nie można chciałam tylko dopytać. Kroicie wszystko, czy wykrawacie te żyłki i tłuszczyki? Pytam, bo dzisiaj kroiłam kotom piwnicznym i zaczęłam wykrawać, Rafał stwierdził, że zgłupiałam, a dla mnie jakieś takie obrzydliwe były te końcówki z tłuszczem. I w zasadzie nie wiem, kroić wszystko, czy wykrawać?
Ja wykrawam, ale troszkę tłuszczyku nie zaszkodzi, z żyłami też świetnie sobie dają radę. Wiem na pewno, że jeżeli podaje się surowe, to trzeba usunąć skrzepniętą krew ze środka, bo może powodować wymioty
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność...
Ja też nie wykrawam, daję od czasu do czasu. Ale przyznam Wam się, że ja nie byłabym w stanie nic wykroić, nawet wątróbki drobiowe daję w całości Najwyższym wysiłkiem woli udaje mi się pokroić cyc z kurczaka. Taki ze mnie gamoń Pierś drobiowa jest też jedyną rzeczą z manu mięsnego, jaką jestem w stanie zjeść
dobrze czytałaś. Jak kot jest, że tak powiem, w stanie wolnym, to raczej nie zdejmuje skóry i nie ptaroszy swojej myszy czy ptaka, tylko wpieprza jak leci, nie? wszystko jest potrzebne, żyłki i tłuszcz też, inna rzecz, że to jest obrzydliwe, ale kotom chyba nie przeszkadza
Inga, ale jak są takie, że połowa to serduszko, a połowa tłuszcz, to mam tyle tłuszczu im dawać Jak są takie ładne, że tego tłuszczu niedużo, to kroję całe, ale jak obok taki złóg tłuszczu to odkrawam
ja nie daję idealnie oczyszczone z tłuszczu, zostawiam trochę, bo w diecie tłuszcz też musi być, a i żyłki "przemycam"
Warkotka ma się świetnie. Rano obudziło mnie jej dzikie warczenie. Na drapaku są dwa hamaki - ona i Natek uparły się na jeden . Natek śpi sobie smacznie, Warkotka ładuje mu się do hamaka, wciska pod niego i okładając łapami (bez pazurów), warcząc WYPYCHA go z hamaka. I Natek kapituluje, marudząc pod nosem przenosi się do drugiego hamaka
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność...