Kochane, dziękuję za troskę!!! Mam pełną świadomość tego, że muszę rzucić palenie!
Planowałam rozstanie z nałogiem na początek tego roku. Niestety stres związany z powodzią, nieuleczalną chorobą ukochanej Kellusi vel Fruzieńki, bardzo ciężki stan Tymonka spowodowały, że odłożyłam to na chwilę. Wiem, że brzmi to jak wątpliwe alibi nałogowca, ale uwierzcie mi, że teraz moim największym wrogiem jest stres. Palenie rzucę jak najszybciej się da - muszę.
e-papierosa jeszcze nie próbowałam.
A teraz o Tymianku

słów kilka.
Niestety dziś cukier był wysoki - 578, ale ustabilizowanie cukrzycy wymaga czasu. Dzięki troskliwemu i wielkiemu zaangażowaniu Tinki, jestem pełna nadziei, chociaż zdaję sobie sprawę, że cukrzyca może nie być jedynym problemem Tymonka. Jednak bez ustabilizowania tej choroby nie byłoby dla Tymusia szansy na życie.
Kocio już dzielnie znosi pobór krwi z uszka, bo ja wreszcie się nauczyłam robić to prędko i sprawnie. Wielce pomocna okazała się skarpetka z ryżem, którą rozgrzewam w mikrofalówce (oczywiście patent Tinki

). Przykładam ją do Tymusiowego uszka i jak już ono się rozgrzeje kotek robi głośne miau, a ja natychmiast nakłuwam uszko. I tym sposobem nasze życie stało się prostsze i spokojniejsze
Poza tym Tymianek właściwie bez zmian, ale apetyt na szczęście go nie opuszcza.
I chyba mnie nawet nie znienawidził za te
okołouszne akrobacje oraz podawanie zastrzyków. Mruczy gdy tylko się pojawię, wsadza mi główkę w dłoń i z lubością poddaje się smyraniu

Całuski znosi równie dzielnie
Kochany z niego biedulek
Ściskamy przeserdecznie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!