Kocia Rodzina prosimy o wsparcie finansowe lub rzeczowe

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 25, 2011 11:46 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Łóżeczko jest czymś nowym - a nowe podoba się kotom ;)
może coś w innym miejscu nowego dla kotów? jakiś tunel, kocyk, karton - cokolwiek + kocimiętka w tym miejscu żeby się odczepiły od łóżeczka? :roll:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon lip 25, 2011 11:54 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Madziu my mamy tak maleńkie mieszkanie (30m2) że już nic nowego się nie zmieści żeby wstawić łóżeczko musieliśmy jeden pion segmentu wynieść do piwnicy.Kocimiętkę rzeczywiście kupię.Ja na razie pozytywnie myślę że przez te 57 dni uda się koty odzwyczaić do łóżeczka.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lip 26, 2011 9:10 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Witaj Kinga. Dawno mnie tutaj nie było. Tak wogóle to na forum też coraz mniej. Czasy jakieś się takie porobiły że ciężko się ze wszystkim wyrobić. A niestety doby wydłużyć się nie da.
Teraz to nie wiem czy do statecznej mężatki to wolno się zwracać ot tak po imieniu :)
Tak sobie myślę ze chyba niepotrzebnie się zamartwiasz o łóżeczko. Nie wiem czy warto zwierzaki za mocno odstraszać, oby im się nie zaczęło źle kojarzyć. Myślę że warto zawierzyć w mądrość natury czyli zwierząt. Teraz to jest puste łóżeczko, nowy mebel , świetne miejsce do zabawy. A i ciekawość zwierzaków trzeba zaspokoić.
Wierzę że potem jak łózeczko się zapełni to i zachowanie zwierzaków napewno też.
Dla przykładu wstawiłem parę zdjęć z czasów jak wnuk był niemowlakiem. Wcześniej nie przypuszczałbym że Mruczek potrafi być tak troskliwą niańką. Leżał i pilnował wnuka i wara jakby ktoś się chciał zbliżyć jak wnuk spał. Natomiast jak wnuk się obudził to od razu przybiegał i dawał do zrozumienia że się spóźniamy bo maly obudzony i trzeba się nim zająć. Szkoda tylko że Mruczek nie nauczył się zmieniać pieluch.
To starsze dziecko widoczne na zdjęciu to Basia, ta dziewczynka co była u nas w rodzinie zastępczej czyli tak jakby DT.
Mruczek tylko jej pozwalał się zbliżać jak wnuk spał.
Pozdrawiam i życzę zdrowia
:ok:
Mruczek, Gapcio, Gucio, Filip, Filemon w jednym żyją domku!
viewtopic.php?f=46&t=80071&p=12585019#p12585019

jarekm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6636
Od: Pon sie 18, 2008 1:33
Lokalizacja: Reda

Post » Wto lip 26, 2011 9:33 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Ja tam wróżę, że łóżko im się znudzi za 2-3 dni, a nie 57 :wink: U mnie jak coś nowego to tak samo. Ale wystarczy przynieść zwykły szary karton (taki od paczek pocztowych) i już wszystko idzie w kąt. Karton jest the best! :lol:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Wto lip 26, 2011 10:44 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Jarku moja Patrysia tez ma zdjęcia jak miała pół roczku i kot z nią w łóżeczku spał i do wózka się pakował (musze zeskanowac i wstawić kiedys ).Wtedy był jeden kot a 4 koty to różnica.Biegają gryza się wariują.Wczoraj leżałam Benio z kotami dostali głupawki jak mi skoczył na brzuch to myślałam że urodzę (kocur jest duży i waży).W nocy łatka okupowała łóżeczko :)
Myślę że tak jak Ada mówi że to łóżeczko kotom się znudzi.Kartony to rzeczywiście świetna zabawa dla kotów zawsze jak żwir przychodzi to koty mają ubaw.
Patrycję nie izolowałam od zwierząt od urodzenia i z tym dzieckiem bedzie tak samo bo jak zabronię zwierzakom to będzie zazdrość.Na bank mała będzie miała dużo zdjeć ze zwierzakami które mam zamiar wstawiać na moją stronę internetową by pokazać innym mamom że ciąża dziecko to nie oznacza wyrzucić kota bo tak lekarz każe.
Moja Patrycja jest nauczona ze jak kot ją podrapie to idzie przemyje zadrapanie a czasem i nie i jest OK a moja siostra jak jej córkę kot zadrapie to panika jest taka że szok a zapomniała jak wół cielęciem był zawsze u nas w domu były zwierzęta bo mieszkałyśmy w domu jednorodzinnym.Moja siostra jest teraz w ciaży i jak przyjeżdża do mnie to się odsuwa od kotów zwłaszcza od stoczniowej Pysi :(
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lip 26, 2011 10:46 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Wystawiłam w domu dwa transportery na razie na Benia działa zamiast w łóżeczku siedzi sobie w transporterze :(
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lip 28, 2011 10:48 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Ciągle czytam że jest mnóstwo kociąt że kotki rodzą sama już dwa kociaki małe widziałam i chyba przez to śniło mi się w nocy że kotka urodziła 3 kociaki i oczywiście ja się nimi zajełam :(
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lip 28, 2011 17:57 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

też mam takie sny :oops:
i jeszcze różne w stylu rodzina robi w piwnicy pseudohodowle i takie tam :oops:
czas się leczyć :twisted:
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie lip 31, 2011 21:04 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Wczoraj przeżyłam horror co w moim obecnym stanie nie wyszło mi na dobre :(
Wczoraj karmicielka (nr A) z mojego bloku znalazła za żółtkiem czarno białego kociaczka strasznie podobny do tego z przed dwóch tygodni co go dzieciaki do nas podrzuciły.Kociak był w stanie agonalnym.Oczywiście co karmicielka zadzwoniła do mnie o godz ok 22 prosząc czy mój TŻ pomógł by jej wykopać dołek bo znalazła kociaczka i on zmarł.Tysiąc razy się pytałam czy on na pewno nie żyje ona twierdziła że tak.Mój mąż nie chiał kopac tego dołka bo my jestesmy za utylizacją a po drugie nie jest to przyjemne grzebać zwierzęcia.No ale go namówiłam poszedł.Za chwile wrócił cały blady ,zły ,roztrzęsiony i mówi że ten kociak jeszcze żyje.Myślałam że padnę.Oczywiście szybko poleciałam zła ,przestraszona.Rzeczywiście kociak ledwo ale oddychał był mega strasznie zapchlony,miał wypadniętą odbytnicę (bo te kretynki karmicielki (nr B) od tych kociaków dają im krowie mleko) i przy tej odbytnicy pełno białych robaków tzw dzikunów.Widok straszny.Ja mówię do karmicielki że trzeba z nim do weta odrazu jechac albo go leczyć albo uśpić by w mękach nie konał a ona tekst "o jezu" .Ja nie wiem czy te karmicielki innych tekstów nie znają ???? Było już po 22 i teraz jak się dostac do weta ja auta nie mam.Obdzwoniłam wszystkich znajomych z Gdyni by ktoś mi pomógł ale nikt nie odbierał a ci którzy odebrali byli na imprezach :( Załamana byłam wet Kasprzyk mówi przyjeżdżaj mimo że tak późno było a ja nie miałam jak.W ostatniej chwili oddzwoniła do mnie kolażanka Beata jak usłyszała to odrazu się ubrała i przyjechała mimo że ma bardzo silną alergię na koty ale uwielbia je na podwórku dokarmia sterylizuje stara się jak może.Wet jak zobaczył kociaka to był w szoku pchły i robale zjadały go żywcem kociak nie miał szans na przezycie był wychłodzony i ledwo oddychał.Niestety został uśpiony by się już nie męczył.Ja wróciłam cała roztrzęsiona brzuch mnie strasznie bolał skurcze co chwile dostawałam.Stwierdziłam ze teraz jak już zostało mi 51 dni do porodu to takie sytuacje stresowe nie sa dla mnie.Nie mogłam długo zasnąć ,nie mogę zapomnieć o tym kociaku ale ciesze się że skróciłam mu te straszne męki że nie umierał godzinami.Zastanawiamy się z Tomkiem czy gdyby karmicielka nie zadzwoniła by pomóc jej wykopać ten dołek czy ona sama przez pomyłkę nie pochowała by tego kociaka żywcem.
Najgorzej wkurza mnie to ze dwie dorosłe karmicielki znalazły kociaka ok 21 i nie zareagowały od razu wiadomo im później tym trudniej dostac się do weterynarza autobusy jeżdżą do pewnej godziny.Jeszcze nie mogę się otrząsnąć po tym co mnie wczoraj spotkało.


Wet dla Jafiego dał mi receptę na antybiotyk dokxycyklinę zobaczymy czy mu pomoże na tą nadżerkę.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sie 01, 2011 12:17 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

:strach:
ja się czasem po takich historiach zastanawiam czy te karmicielki to mają takie coś jak mózg? :(
Odpoczywaj.
Kontakt ze mną - mail lub telefon. Na miau mnie już nie ma.

Sin

 
Posty: 4216
Od: Czw sie 19, 2004 17:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pon sie 01, 2011 12:36 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Straszne 8O
Te kobiety nie mają rozumu?! :evil:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon sie 01, 2011 20:10 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

joshua_ada pisze:Straszne 8O
Te kobiety nie mają rozumu?! :evil:


Może i te karmicielki nie mają za dużo rozumu ale napewno mają wielkie serca dla kotów skoro same z siebie chcą i pomagają(na ile potrafią)tym biednym kociakom.Tak obiektywnie mówiąc to jeżeli kociak był w stanie takim, jakim opisujecie to godzina w te czy we wte nie grała tak naprawdę dużej roli.Organizm tego kociaka był tak wyniszczony....Może tydzień wcześniej,może miesiąc to udałoby się jego uratować,bo tak naprawdę proces wyniszczania organizmu jest dość powolny i chwilę trwa....

lidjanb

 
Posty: 281
Od: Czw paź 08, 2009 7:01

Post » Wto sie 02, 2011 11:25 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

lidjanb pisze:
joshua_ada pisze:Straszne 8O
Te kobiety nie mają rozumu?! :evil:


Może i te karmicielki nie mają za dużo rozumu ale napewno mają wielkie serca dla kotów skoro same z siebie chcą i pomagają(na ile potrafią)tym biednym kociakom.Tak obiektywnie mówiąc to jeżeli kociak był w stanie takim, jakim opisujecie to godzina w te czy we wte nie grała tak naprawdę dużej roli.Organizm tego kociaka był tak wyniszczony....Może tydzień wcześniej,może miesiąc to udałoby się jego uratować,bo tak naprawdę proces wyniszczania organizmu jest dość powolny i chwilę trwa....


Te karmicielki na pewno serce mają bo w końcu dokarmiają koty a inni ludzie mają gdzieś.Jednak nie zgodzę się z tym że
"..... godzina w te czy we wte nie grała tak naprawdę dużej roli" dla tego kociaka to odgrywała dużą rolę bo jego robaki żywcem zjadały i on potwornie cierpiał więc im szybciej został uśpiony tym krócej znosił te męki.Uratować go niestety nie było szans dostał 2% na przeżycie.Pragnę tylko zauważyć że prawdopodobnie ten sam kociak 2 tyg wcześniej został znaleziony i został oddany do gniazda matki.Nie zawsze oddanie takiego malucha do matki jest lepsze skoro warunki tam są tragiczne jedno wielkie ognisko chorób.O tych kociakach jest też napisane w wątku PKDT.Nie tylko ja byłam przed tak tragiczną sytuacją jak uśpienie kociaka z tego gniazda wcześniej jedna dziewczyna tez znalazła kociaka w agoni.Przy moim bloku wszystkie koty są wysterylizowane karmicielki dbają o porządek przy budkach jedyne co u nich ciężko to zabrać kota do weta a dodam że jedna ma samochód a ja nie.
Gniazdo kotów o których mowa tam gdzie sa te kociaczki to już sa wieżowce tam dokarmiają inne karmicielki nie dbają o porządek jest tam syf i malaria.Nie dadzą sobie nic powiedzieć oprócz nieprzemyślanego dokarmiania bo dają dużo jedzenia w to najgorsze słońce nie robią nic.Ja im w tamtym roku jedną kotkę wysterylizowałam bo jako jedyna dała się w miarę złapać choć tez nie było prosto jej kociaki śmietnikowe zostały wyleczone i mają domy.Tłumaczyłam karmicielkom że trzeba trochę koty które się dokarmia oswajac by móc je złapac czy do sterylizacji czy do leczenia ale oczywiście one nie słuchają.Przez dwa lata próbowałam pomagać tym karmicielkom i kotom ale słyszałam tylko słowa krytyki.Były złe że kazałam im pozbierać choć odrobinę funduszy na leczenie czy sterylkę uważają ze bezdomne koty weterynarze powinni leczyć i sterylizować i hotelować za darmo.
Przy moim bloku juz prawie z wszystkimi kotami jeździłam do weta kotka "kulawa" która miała takie ropomacicze że jedną łapką była za TM została wysterylizowana wypiękniała ale niestety komuś przeszkadzała i została otruta, kotka "czarnusia" która dokarmiałam ponad 3 lata wysterylizowałam jak była chora leczyłam ją niestety prawdopodobnie choć do końca nie wiadomo wet źle ją leczył i odeszła zostały mi tylko wspomnienia i zdjęcia a odeszła w krótkim odstępie od Fuksi koteczki której kiedyś dałam DT,kocurek "tzw od dziadka" kiedyś jak był ocieplany nasz blok nadział się na ogrodzenie brudne zardzewiałe parę dni się nie pokazywał a jak wyszedł z kryjówki jego łapka niemiłosiernie śmierdziała myślałam że będzie cała łapka do amputacji ale na szczęście skończyło się na usunięciu tylko jednego palca i wspomnieniach bo kocurek tak weta ugryzł że biedak 2 tyg na zwolnieniu był.Dziś kocur jest piękny zdrowy i oczywiście przeze mnie wykastrowany.Jafi jest w trakcie leczenia tez dopiero teraz przeze mnie został wykastrowany,biedak miał zęby w stanie tragicznym 5 odrazu do wyrwania było i mega kamień.Kiedyś mogłam pomarzyć by on się chociaz do mnie zbliżył teraz codziennie go głaszczę ale złapać na ręce się skupany nie daje nawet karmicielce.Dostał kolejny antybiotyk na tą nadżerkę na języku.
Na moim osiedlu jest jeszcze koteczka Pusia wysterylizowana ale ja nawet podejść do niej nie mogę i jest przy bloku obok czarna koteczka córka mojej "czarnusi " która kiedyś się opiekowałam obie sa wysterylizowane.Oczywiście przychodzą jeszcze sporadycznie inne koty dzikie do jedzenia mega dzikie.
Jak ja się tu wprowadzałam 4 lata temu rodziły się kociaki żadna kotka nie była wysterylizowana i szczerze musiałam chyba z dwa lata edukować karmicielki odnośnie sterylek.Z tymi moimi karmicielkami dogaduje się jak mają jakiś problem zawsze o nim wiem ale tamte z wieżowców są okropne.
Mam jeszcze w innych miejscach dwie kochane karmicielki które zajmują się super kotami szkoda tylko że tak mało mogę im pomóc np w formie karmy bo tego zawsze jest za mało.

Ach ten koci świat :) :kotek:
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro sie 03, 2011 19:49 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Jafi jak na razie ładnie wsuwa antybiotyk z jedzonkiem :)
Z tego gniazda co ja musiałam uśpic kociaka Harrusiowa zabrała jeszcze dwa kociaki niestety jednego wczoraj musiała uśpić stan podobny do tego co ja tez robale go żywcem zjadały.Druga jest koteczka i ona ma szanse na życie więc Asia o nią walczy.Teraz matka tych kociąt podchodzi do Asi okna i nawołuje małe a mała miauczy w niebo głosy bo słyszy matkę.stwierdziłyśmy że to jest jedyna szansa na złapanie matki i wysterylizowanie jej.Na razie brak na to kompletnie pieniędzy ale jak się uda kotkę złapac to trzeba będzie się zadłużyć u weta.W tym gnieździe jest druga kotka i na bank mały kociak wygląda na zdowego ale dzikie to niesamowicie na widok człowieka uciekają do tej małej dziury wentylacyjnej.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sie 04, 2011 11:00 Re: Kocur w tragicznym stanie Gdynia potrzebna pomoc finansowaDS

Za tydzień muszę być z Patrysią na konsultacji w szpitalu w Zakopanym oby do tego czasu udało się złapać matkę tych kociaków do sterylki.
Obrazek Obrazek
Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666
Madzia ur 16.09.2011 :)

kinga-kinia

 
Posty: 4684
Od: Wto sty 27, 2009 19:28
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Szymkowa i 789 gości