Senna już jestem, ale zgodnie z obietnicą piszę krótką historyjkę, ponieważ jutro zamiast w pracy jestem na szkoleniu, bez netu

- zastanawiam się, czy można to uznać za naruszenie praw człowieka ... kto się zajmie moimi smoczkami
Kiedy brałam kąpiel przypomniała mi się scenka z zimy, kiedy to CDT były jeszcze młodziutkie. Wskutek zawziętego remontu

drzwi moje łazienki miały pewną cechę charakterystyczną - za nic się nie domykały (teraz, po długich staraniach mojej Siostry i jej TŻ, jacyś wstydliwi

CZASEM się domykają). Ponieważ mieszkam u CDT sama, nawet tego nie zauważyłam (kuwetka stoi w łazience), dopóki któryś z gości nie zapragnął skorzystania z wc -
Rytuał kąpieli wyglądał tak, że ja moczyłam się w wannie wody z ubitą na sztywno pianą z olejku kąpielowego (wiem, że nieekologiczne, ale niezbędne dla mojego odprężenia wieczorem), jeden kotek (zazwyczaj Zidane) dekoracyjnie siedział w białej umywalce na tle czerwonych kafelków a Bandido chwiejnie spacerował na krawędzi wanny, tygodniami wytrwale sprawdzając łapką, dzień po dniu, czy aby piana nadal jest mokra

.
Kiedy się znudziły, ściągały sobie naszykowany ręcznik kąpielowy (Greno, DROOOOGI, otrzymany w prezencie, mięciutki jak kaczuszka i niesamowicie chłonny) na podłogę, sprawdzały pazurkami jakość hiszpańskiego splotu i mościły się z lubością
Owa pogodna rutyna uległa zakłóceniu tego wieczoru, kiedy Zidane z umywalki tak sumiennie pomagał bratu sprawdzać pianę, że spadł do wody ...

... mocna rzecz. Chcą ocalić nogi przed podrapaniem do kości a kota przed pełnym zanurzeniem zdołałam go częściowo złapać - uzyskałam podrapanie rąk do krwi i kota mokrego w 3/4. Oczywiście wyrwał mi się i uciekł w najciemniejszy kąt mieszkania, pod wielkie łóżko we wnęce.
Mam skłonności do paniki, a jakże. Woda na parkiecie to pikuś. Omojbosze, wieje od okien, mokry kot, przeziębi się, zapalenie płuc! O mójbosze, piana, to detergent, on to wyliże, zatruje się, przychodnia od 9.00, nocny dyżur ... Oczywiście, Diabeł Tasmański nie był zainteresowany współpracą

Po dłuższym czasie ostrożnie wyszedł, przemoczony i udało mi się nieco
odcedzić (w ręcznik Greno, a jakże) - ale kot był bardziej chłonny

Aaaaaaaale miałam udaną noc ... oczywiscie kotu, poza śmietelna urazą nic się nie stało, moje ręce goiły się 3 tygodnie
