Jestem już.
Paczka doszła, dziękujemy bardzo.
Pożarcie takiej ilości oleju skończyło się tak jak przewidywaliśmy - srakę miała przez jeden dzień. Widać było, że sama jest zdziwiona co się "tam z tyłu" działo

Miała więc jeden dzień głodówki.
Z oswajaniem niewiele się zmieniło - trochę rzadziej ją wypuszczamy, bo wypuszczona i tak się nie integruje, tylko siedzi za sofą.
Małym postępem można nazwać fakt, że jak podchodzimy do klatki i otwieramy drzwiczki, to nie ucieka w kąt, tylko stoi przy wyjściu i czeka na mizianie. Wyjęta z klatki oczywiście panikuje i ucieka.
Marta wymyśliła, że chwilę przed jedzeniem Buraczkę wypuszczamy, sama przychodzi do kuchni jak jest napełnianie misek, bierzemy ją na ręce i zanosimy na jedzenie do klatki. Może to coś da.
Na efekt działania Feliway'a trzeba jeszcze poczekać, ale mam wrażenie, że na Rudzika już działa. Co 5-10 minut trzeba go sobie zdejmować z kolan
