Wejaga i AnielkaG. Ja już puściłam reklamę kotków długowłosych między znajomymi moimi i mojego brata, który być może się okoci bo Pusia mu strasznie wpadła w oko. Więc czekam na wasze wieści mam nadziejeę tylko na dobre że kotki są odbite od nieodpowiednich lidzi.
Kurczę, 2 dni temu wypadł z okna następny- biało- rudy Dobra dusza, któa to widziała wsadziła go spowrotem i dostała ochrzan bo wszyscy w okolicy wiedzą o sytuacji i do kogo mają sie udac jakby co. Teraz zimni i okna przewaznie zamkniete.
Nie będę się wyrażać brzydko ale im dłużej tam są tym gorzej dla nich. Nie potrzebnie ochrzan zebrał bo przecież chciał tylko dobrze. Może nie miał pojęcia jakie są plany wobec tych kotków.
Wszyscy przyjaźni kotom w okolicy są poinformowani pocztą pantoflową jakie są plany. Miejsmy nadzieję że uda sie je stamtad zabrać. Sasza w DT powoli staje się normalnym kotem. Fartnęło mu się.
O mało dziś jednego nie wykradłam. nie był całkiem przekonany czy zejść do mnie z parapetu (po wewnętrznej stronie krat, niestety) więc chciałam mu pomóc w decyzji whiskasem, ale jak wróciłam ze sklepu to się schował i już nie wyłaził
To ja moze tak w skrócie napisze co u Saszy - więc Sasza strzela mi gigantycznego kociego focha za podawanie tabletek i zakraplanie uszu. Stupków ze skóry już się pozbylismy ale mój wet jeszcze radzi czekac z kastracją - az kocisko się podtuczy. Razem z kastracją Saszka musi miec zrobiony porządek w paszczy i byc moze zdecydujemy się tez na lekką plastykę jednego ucha - jak mi się jutro moze troche odobrazi to pokaze wam jak ono wygląda.
Sasza dzisiaj zostal w lecznicy. Jutro rano kastracja, porządek w paszczy, plukanie nochala (bo coś tam siedzi i nie jste to chyba choróbsko) i naprawa ucha... Prosimy o kciuki (oczywiście wszystko na keskę )
Sasza już ciachnięty, wyluzował się trochę - widać mu te jajka ciązyły strasznie. Ma też poprawione ucho - żeby wyglądał elegancko. Zostały nam 2 zatrzyki na świeżba - jeden jutro i jeden za tydzień i zasadniczo to wyrozumiały DS by się przydał. Wyrozumiały - bo Saszka nadal potrafi jednocześnie syczeć i mrucząc wtulac się w rękę, mizianko bardzo lubi ale w pierwszych chwilach zawsze jest bardzo wystraszony. Aczkolwiek jego reakcje obronne kończą się na syku - ani łapką nie paca a ząbków uzywa tylko do jedzenia. Uwielbia suchą karmę (u mnie się skubaniec przestawił, najpierw wcinał tylko mokre a suche stało i kiedys spróbował i się rozsmakował skubaniec). Oczywiście trzeba go jeszcze zaszczepić i odrobaczyć (ale moi weci twierdzą że wszystko po kolei, najpierw koniec zastrzyków na śiwezba - którego juz w zasadzie nie ma, a potem trucie innych robali - zresztą odrobaczenie i szczepienie spokojnie DS może załatwić sam - gdyby się takowy znalazł)
Sasza od soboty przeszedł na resocjalizację grupową - tzn został wypuszczony do reszty moich kotów. I stwierdzam że to bardzo fajny kocur - choc niestety migusiem uczy się wszystkich zlych rzeczy od moich łobuziaków. Już odkryl do czego służą myszki i piłeczki i zachwycony za nimi gania. Jada z moimi kocurami z jednej miski (bez awantur). Dzisiaj próbował bawic sie z moimi kocurami i skoczył na Sandacza - ale jako ze Sandacz to taki boidoopek troszkę zabawy odmówił Na dniach się odrobaczymy i szczepimy. Wybaczcie jakość fotek - ale jakoś ostatnio nie mam ani oka ani ręki do lepszych.