Juz wiem dlaczego Rysiowi poprawialo sie po jednym zabiegu - dostal steryd i przeszlo od razu. Dzis konczymy serie antybiotykow. Prawdopodobnie bylo to zapalenie plazmocytarne, cos autoagresywnego podobno. jak bede nastepnum razem u weta, zapytam dokladnie o co chodzi.
Jeszcze raz musimy zrobic badania, zeby zobaczyc czy leukocyty zmalaly.
Poza tymi wszystkim perurbacjami z leczeniem, Rysio to istny wulkan energii. Skacze co chwila na Nikodema, kotluja sie az klaki leca, glownie Nikodema. Ale to wszystko tak przyjacielsko, choc czasami Nikodem ma dosc. Rysio je jak glupi, wymiata wszystko - swoje i Nikodema. Mam nadzieje, ze to pomoze Nikodemowi schudnac
Jeszcze czeka nas wizyta u okulisty, ale to za chwile, niech troche odsapnie.
Niestety teraz koty prowadza inny tryb zycia niz ten, do ktorego bylam przyzwyczajona przez Nikodema. Od 5 rano zaczynaja sie galopady, mailki i zapasy. Moj maz zwykle majaczy wtedy przez sen: " Zachcialo sie drugiego kota?". I zasypia. Ja niestety juz nie.
Jedyny problem to siusianie Rysia do umywalki i bidetu. wczoraj nawet do brodzika prysznicowego. Niestety raz zrobil do umywalki cos wiecej. Nie musze chyba tlumaczyc, ze nie jestesmy z tego powodu szczesliwi. Podejrzewamy, ze mogl miec wczesniej wodna kuwete.
Ale ogolnie jest super i jestem przekonana, ze i Nikodem zyskal na tym spotkaniu.