SMULIKOWSKIEGO ok. Lecznicy. Jak złapać dziczkę?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 04, 2009 17:37

Tu nie chodzi o wskazywanie winnych, tylko o to, co robią ci, którzy wobec karmicieli przyjęli odpowiedzialność za zabranego na sterylkę kota. Czy fakt, że Ginvet jest bliżej miejsca pobytu kotki coś tu zmienia? Czy kotka wróciła? Czy ktoś jej szukał systematycznie w okolicy miejsca ucieczki? Czy nawiązano kontakt z tamtejszymi karmicielami? Czy na szkole wiszą ogłoszenia? Wiadomo, że obietnica nagrody za wskazanie miejsca pobytu kota (a nie za złapanie!) mobilizuje okolicznych mieszkańców do obserwacji kotów. Tak było w przypadku Tosi.
Tutaj tymczasem i przy Ginvecie temat po prostu się urwał. Zwiała dziczka, może sobie poradzi w obcym miejscu, a może nie, to są koszta działalności kastracyjnej.
Takie sytuacje niestety nie służą współpracy z karmicielami - dla nich to nie są jakieś koty, ale ich koty, za los których czują się odpowiedzialni.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15300
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 04, 2009 17:48

Takie sytuacje niestety nie służą współpracy z karmicielami - dla nich to nie są jakieś koty, ale ich koty, za los których czują się odpowiedzialni.

karmiciele z "mojego" rejonu niestety nie są specjalnie zainteresowani ani zdrowiem ani sterylizacją kotów które karmią ("niech się chociaż naje przed śmiercią" - to odpowiedź na prośbę o niekarmienie przed łapanką)
:? , ale to tak nawiasem mówiąc
AnielkaG
 

Post » Pon maja 04, 2009 20:14

AnielkaG pisze:Dla mnie szczytem głupoty jest przewożenie dzikiej kotki w niezabezpieczonej (nie związanej) klatce- łapce.


Szczytem głupoty jest obsługa dziczki przy otwartym i niezabezpieczonym oknie, albo przekładanie kota z transportera do transportera na otwartym terenie (tak uciekła i Fuksa i Tosia).

Ciekawa jestem kto na forum poza Anielką obwiązuje klatkę-łapkę. Od razu przyznam się, że ja blokuję tylko drzwiczki od strony jedzenia. Do głowy mi nie przyszło, że od drugiej strony blokada może zawieść.

No więc kto jeszcze obwiązuje klatkę-łapkę?


"Wyroku" nie wydaje się za nieszczęśliwy przypadek, jeśli już to za głupie lub nieodpowiedzialne postępowanie (mimo ponoć wieloletniego i dużego doświadczenia).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 04, 2009 21:31

wypadki po prostu się zdarzają. Agalenora jest osobą doświadczoną w łapankach i obsłudze kotów. Po prostu tym razem kot miał - w jego mniemaniu - szczęście.

kotka jest czarna i mała, praktycznie nie do odróżnienia od innych. Widziałam ich kilka na ich własnym terenie i jak dla mnie były WSZYSTKIE identyczne.

Agalenora po cieczce kotki:
- obeszła okolicę,
- zbadała teren,
- nawiązała kontakt z kilkoma karmicielami w okolicy,
- zostawiła do siebie kontakt,
- powiadomiła lecznicę,
- poprosiła o pomoc na forum.

Nie wiem, CO JESZCZE możnaby zrobić!

Tak łatwo dogryzać? A same - co zrobiłyście?
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10815
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Pon maja 04, 2009 21:54

Malk pisze:Nie wiem, CO JESZCZE możnaby zrobić!

Można wywiesić ogłoszenia i obiecać nagrodę za wskazanie miejsca pobytu kota. Tak zlokalizowano Tosię.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15300
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 04, 2009 22:07

mziel52 pisze:
Malk pisze:Nie wiem, CO JESZCZE możnaby zrobić!

Można wywiesić ogłoszenia i obiecać nagrodę za wskazanie miejsca pobytu kota. Tak zlokalizowano Tosię.

Czarnego kota 8O Tosia jest kotem charakterystycznym: marmurkowa i bez oczka. Czarnych kotów jest mnóstwo. Biorąc pod uwagę, że większość przeciętnych zjadaczy chleba nie odróżnia kota czarnego od czarnego z białymi dodatkami, to nawet więcej niż mnóstwo. Już sobie wyobrażam takie ogłoszenie w mojej okolicy :roll:

Odnośnie zabezpieczenia od strony kółek. Uczestniczyłam w wielu łapankach m.in. z jopop (od której tak naprawdę nauczyłam się łapać koty), z Janą (od której nauczyłam się zabezpieczania klatki od strony wkładania jedzenia), z Agalenorą, senioritą i innymi frumowiczami. O tym, że kot może uciec od strony kółek dowiedziałam się dzięki temu wypadkowi, który zdarzył się Agalenorze.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon maja 04, 2009 22:10

Ogłoszenia wiszą. Fakt, bez obietnicy nagrody, ale nie wiem czy taka obietnica pomogłaby, bo ten przypadek jest jednak trochę inny niż przypadek Tosi.
Pomijając kwestię, że Tosia to kotka domowa, więc szanse, że pokaże się ludziom były znacznie większe - Tosia jest charakterystyczna i ława do odróżnienia od innych kotów. Uciekinierka to po prostu czarny kot, niczym szczególnym się nie wyróżniający i dla niewprawnego oka nie do odróżnienia od czarnego tambylczego kota.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 04, 2009 23:31

okazuje się, że od kilku lat towarzyszy mi szczęście-nigdy nie zabezpieczalam łapki-do głowy mi nie przyszło. A woziłam złapane koty w łapkach przez całe miasto-tramwajem :strach: .

Kilka dni temu uciekł mi kot przy przekładaniu z łapki do kontenera, ale nigdy wczesniej tego nie robiłam i nie mam wprawy. Było to w jego miejscu, więc nic sie nie stało, prócz tego, że ponowne złapanie zajęło 10 dni :evil: .
A ostatni uciekł mi kot z klatki (takiej chyba psiej) z zamknięciami na spężyny. Nie mam pojęcia jak, ale to był diabeł, nie kot. Na szcżęscie w zamkniętej łazience. I na szczęscie moje perfumy to przeżyły, choć kot uwolniwszy się, biegał po ścianach 8O .
Myslę, że każdemu zdarzaja się różnego typu wypadki przy kotach, tylko może nie wszyscy o tym piszą.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 04, 2009 23:46

Jednym słowem przechodzimy nad zaginionymi dziczkami do porządku dziennego - albo żyją albo nie, trudno, był wypadek przy pracy, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15300
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 05, 2009 6:12

a może zorganizować dużą łapankę w tamtym rejonie i sterylki?
podobno macie talony

wtedy "przy okazji" złapie się i ta
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto maja 05, 2009 7:47

AnielkaG pisze:Dla mnie szczytem głupoty jest przewożenie dzikiej kotki w niezabezpieczonej (nie związanej) klatce- łapce.


ublizasz w ten sposob masie ludzi
ktorzy nigdy sznurkiem klatki nie wiazali
i nie beda
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Wto maja 05, 2009 8:10

mziel52 pisze:Jednym słowem przechodzimy nad zaginionymi dziczkami do porządku dziennego - albo żyją albo nie, trudno, był wypadek przy pracy, gdzie drwa rąbią tam wióry lecą...


Nie wiem na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski. Chyba, że nasunęły Ci się po liście działań, które wymieniła Malk.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto maja 05, 2009 8:13

Ostatnio uciekła mi kotka podczas przekładania z klatki do transportera - na własnym podwórku. Złapała się ponownie, po kilku dniach.

Kilka razy w lecznicy podczas przepakowywania z wystawówki do kontenera - demolka gabinetu.

Ile razy zwiały w domu z wystawówki - nie wiem, pewnie kilkanaście albo więcej, na szczęście to mieszkalnie i jakoś lokalizowałam.

Raz z kontenera z drucianą kratką - nie lubię ich :twisted: - już na swoim miejscu.

Raz z klatki-łapki o wadliwej konstrukcji - też na własnym podwórku.

Raz z kontenera w samochodzie.

Raz złapał się kot w samochód zamiast w pułapkę.

Za każdym razem miałam szczęście - albo zamknięte pomieszczenie, albo własne podwórko kota.

Koleżance kotka rozwaliła klatkę - kółeczko.



To trudna robota, koty są inteligentne i elastyczne, przecisną się minimalną szparą. Im więcej się ich łapie, tym prawdopodobieństwo jakiejś wpadki większe. Po prostu.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 05, 2009 8:15

annskr pisze: To trudna robota, koty są inteligentne i elastyczne, przecisną się minimalną szparą. Im więcej się ich łapie, tym prawdopodobieństwo jakiejś wpadki większe. Po prostu.


No chyba, że jesteś Anielką :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto maja 05, 2009 8:28

Zapomniałam dodać - jestem nieco ciapowata - z refleksem kłopoty, więc np na taki podbierak się nie piszę :wink:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, kocidzwoneczek, Szymkowa i 357 gości