eve69 pisze:Duzo miziac kotki, bedzie ok- widac, przeznaczenie
A czarne koty Nelly- magia, to ze Ciebie wybrala- to komplement , naprawde...
Muszę Ci wierzyć, bo znasz się na kotach
A tak nawiasem, to śp. Mikołaj ( czarny) mnie sobie wybrał, ale tak naprawdę. Leżało małe chore na koci katar niebożątko na naszej wycieraczce przed drzwiami, na pierwszym pietrze. Rano TZ wychodził, i wraca mówiąc, zobacz co jest na wycieraczce! myślałem, że to jakiś beret leży!

(ale nie dostał na imię Beret

).
Raport
Kubasińska prawdopodobnie dostanie na imię Liza.
Po prostu, z imion na "S" najbardziej pasuje mi Liza (

)
Poza tym, testowałam na niej imiona, na jakie zareaguje. No i zainteresowanie pt "słucham?" wykazuje przy tym imieniu.
Ja trochę podejrzewam dlaczego, i to utwierdza mnie w tej teorii (nie mojej, ktoś mi kiedyś to powiedział). Koty bardzo lubią literę "I" w imieniu. Reragują na nią najprędzej. Tak samo było z Abi. Dlatego dostała to imię.
Takie przeciągle wymawiane Liiiza! przyciaga jej uwagę.
Na pewno jeszcze nie wiem, ale może Lizą zostanie.
Co do wzajemnych relacji, to czekam tylko na bitwę. Krawawą i decydującą
Liza Kubasińka nie chce za nic mieć nic do czynienia z Maurycym w inny sposób jak pacając go łapąmi gdy go dorwie (dość mocno chyba, bo Maurycy popisuje i z podkulonym ogonem odchodzi na moment) atakując go z zasadzki lub warcząc (coraz mniej na szczęście).
Maurycy z kolei, uznał, że skoro ona nie chce się bawić tak jak on proponował, to trudno będą się bawili tak jak ona chce. I zaczyna robić dokładnie to co ona. Z tym, że w trakcie tej "zabawy" czesto robi się nagle smutny (gdy oberwie) i ze zdziwioną nieco minką, zrezygnowany kładzie się na podłogę, zaczyna się myć itp. Ona wówcza na ten moment zostawia go w spokoju zdziwiona z kolei, że on robi przerwy w "walce".
Ona go goni, żeby mu wlać. On ją gonił żeby gonić, ale teraz juz robi to samo i jak ją dorwie to też ją paca. Z tym, że oni to robia całkiem inaczej. Ona to traktuje jako walkę (czy bardziej chęć zdominowania go może) a on jako zabawę. Dziwną co prawda, ale skoro ona inaczej nie chce to trudno. On się podporządkuje. Tylko tak jak pisałam, czasami dziwi się, że to boli.
Ona paca ogonem zdenerwowana i cała jest spieta. On nie.
Naśladuje ją we wszystkich ruchach już, można patrząc na nich czasami śmiać się w głos (co zresztą robimy).
Liza Kubasińska wczoraj zaczęłą straszyć go jeszcze trochę inaczej, doskakuje i staje na tylnych łapkach pokazując :zobacz jaka jestem wielkaaaa!!! i macha rozcapierzonymi łapkami. Najpierw się wystraszył jej, ale po jakimś czasie zacząl robić to samo. Zobacz jaki jestem wielkiii!
To było tak komiczne, że...
Żadne z nich nie chce ustąpić na krok. Gdyby on zostawił ją w spokoju, nie zbliżał się, to ona już też prawdopodobnie nie była nim zainteresowana(bo ogólnie przyzwyczaja sie dość szybko jak widzę do wszystkiego, do jego obecności też) . Ale on ją prowokuje do "zabawy". Poczołguje się, prubuje pacnąc łapką itd. Chwile spokoju są jak on idąc czy biegnąc nagle bach! kładzie się na podłogę. I albo troszkę poleży, pośpi albo się myje.
Nie umiem tego inaczej napisać, ale tak to wyraźnie wygląda. Ona próbuje go zdominować, a on traktuje to na razie jako zabawę (trochę niekiedy dziwną jego zdaniem, no ale skoro nie ma wyboru?)
I albo ona przestanie odpowiadać atakiem na jego zbliżanie się albo on jej da spokój (w co wątpię).