Kocinka ciągle się mnie boi. Ucieka za łóżko i tam siedzi

Albo łazi po meblach, ale jednak zachowuje dystans, nie daje do siebie podejść, ucieka... Trochę płacze. No i dwa razy słyszałam już jak kichnęła... A ja się martwie, tak bym chciała żeby jej było dobrze...
No ale jak uda mi się ją podejść tak żeby mi nie uciekła, albo gdy wyciągnę ją zza łóżka, lub gdy po prostu podejdzie sama zwabiona jedzeniem lub zabawką, a ja ją wezmę na ręce to się robi inny kot - turla sie pod moimi rękami, przeciąga no i MRUCZY jak motor gdy ją wtedy głaszczę po brzuszku! Z tym że potem jak się ją postawi na podłogę to znowu sobie idzie, znowu ucieka - i tak w kółko

Zrobiła za to piękną kupę w sam środek kuwety! Ale gdzie sika to nie mam pojęcia - w kuwecie sucho ale nos w inne miejsca też mnie nie prowadzi... Więc nie wiem co z tym sikaniem.
Ogólnie jestem dobrej myśli ! No i jest prześliczna po prostu! Myślę że z czasem sie oswoimy - i zaczniemy jakoś lepiej rozumieć
Trzymam kciuki za chorą kicię, rzeczywiście nie dziwne że odpędzała malca, pewnie ją bardzo bolało jak jej się tam dobierał... No ale jego też szkoda, taki samotny się nagle zrobił... Tylko dlaczego nie chce jeść? Biedactwo moje...