Szczecin: Norek-kociątko spod ziemi szuka kochającego domu!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 16, 2008 23:54

Właśnie przeczytałam temat transportu i PW od Dominikanny1 i już sama nie wiem co robić. U Kya byłoby kocurkowi lepiej bo to zawsze lepsze niż azyl gdzie jest masa kociaków a tylko kilka rąk. Całą drogę do Warszawy (a więc pół dnia) zastanawiałam się jak to wszystko rozwiązać. Nie wiem co mam robić :( czekam więc na więcej info od Dominikanny1 i zobaczymy.

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Pon lis 17, 2008 10:43

Oba wyjscia sa tak naprawde do bani:((( Azyl to nie jest przeciez dobre miejsce dla malej kici a podroz wa-wa szczecin tez .Trzeba po prostu wybrac mniejsze zlo . Dziwi mnie troche zachowanie tego kotka .Kicucha tez przeciez jest a raczej byla dzikim kotem .Przy pierwszym kontakcie jak ja ratowalam z opalow odgryzla mi kawalek palca ale w ciagu 24 godzin stala sie milosniczka ludzkich rak wiec skad takie zachowanie u tego kocurka? Pytalam juz chyba ze dwa razy ... w jakim wieku moze on byc? Miesiac ,dwa? Tak czy siak zarowno azyl jak i podroz beda dla niego wielkiem stresem . Prawda jest taka ,ze najlepszy dla niego bylby DT albo staly w Wa-wie . Jesli zdecydujesz ,ze maly ma jechac do Szcz-na to oczywiscie przyjme go pod dach .
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 10:53 przez kya, łącznie edytowano 1 raz

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon lis 17, 2008 10:49

Mimo wszystko każde rozwiązanie jest dobre,
byle nie na dworze i pod płytami... :(
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon lis 17, 2008 22:16

Dopiero wróciłam do domu. Straszne problemy z transportem miałam.
Ale od początku.

Dobra (cudowna) wiadomość: jeden kotek poszedł do nowego domu, myślę, że rewelacyjny Pańciu się kociakowi trafił. Najpierw było troszkę sykania i fukania, ale potem już grzecznie siedział na kolanach. Mam nadzieję, że szybko się w sobie zakochają ;) Oby więcej ludzi z tak dobrym sercem!!

Drugi kotek nie znalazł stałego domku, pojechał niestety do azylu do Konstancina. Pani Irena to wspaniała osoba, oddana kotom, mająca wielkie doświadczenie, więc kociakowi krzywda się nie stanie. Mam nadzieję, że szybko znajdzie kochających opiekunów, że kocie szczęście się w końcu do niego uśmiechnie.


Kocicę przywieźliśmy od weta i wypuściliśmy w miejscu złapania. I tu zaczyna się najsmutniejsze, biega pod naszymi oknami i szuka małych, próbuje dostać się pod płytę, którą zakryto dziurę pod blokiem gdzie trzymała maluszki. Stoi przed drzwiami balkonowymi i syczy. Musi nas bardzo nienawidzić. Daliśmy jej jeść i nie mamy pomysłu na jej zachowanie. Czy długo to może trwać? Czy już zawsze tak będzie na nas syczeć i płakać za dziećmi?


PS: za dużo przeżyć i łez jak na jeden dzień.

Chciałam kupić mały domek-budę na zimę dla tych kilku osiedlowych kotów, czy macie jakieś adresy sklepów. Nie mam pojęcia jakie są odpowiednie i gdzie się tego szuka.

Jeszcze raz Wam Kochani dziękuję za wielkie serce i wsparcie.
Mam nadzieję, że to jedyna kocica na osiedlu i w najbliższym czasie żaden kociak nie będzie musiał przez to piekło przechodzić.

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Pon lis 17, 2008 22:19

Pani Irena z azylu w Konstancinie szuka pilnie chętnych do DT, będzie wdzięczna nawet za wolontariat tam na miejscu, wystarczy przyjść i poświęcić parę minut na pogłaskanie, zabawę. 44 pokoje kotów bardzo potrzebujących podrapania za uchem i pomiziania pod szyją.
Można też wpłacić parę groszy na konto fundacji św. Franciszka. Tu jest strona przytuliska http://101kotow.koty.pl/

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Pon lis 17, 2008 23:06

Witam Wszystkich!
Przygarnalem jednego z tych kocurow pod swoj dach. Mam nadzieje, ze znajde z nim wspolny jezyk. ;-)
To juz trzeci kot w moim zyciu, a wiec posiadam juz pewna wiedze o tym, jak sie kociakami zajmowac, tak wiec spokojna glowa.
Podziekowania naleza sie Dharmie za to, ze tak wspaniale zajela sie kociakami i naglosnila te sprawe. Mam tez nadzieje, ze drugi kociak szybko znajde wlasciwy dom i spokoj.
Pozdrawiam,
Bartek.

kotowaty

 
Posty: 3
Od: Pon lis 17, 2008 21:36

Post » Pon lis 17, 2008 23:37

Bartek a dlaczego tylko jeden?;)) Przyznam ,ze gdyby daloby sie cofnac czas wzielabym swja melke razem z siostra lub bratem:)
Wlasciwie to fajnie ,ze chociaz jeden ma domek ale z drugiej strony serce boli czy braciszek tez bedzie mial takiego farta . No i powinnam sie cieszyc a jakos smutno mi sie zrobilo ........
Ps.Ktorego wziales? Pewnie tego odwazniejszego?

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto lis 18, 2008 0:10

Odpowiem szczerze: nie stac nie na dwa koty. Pewnie, ze zwierzaki na swoj sposob czuja i je boli, gdy sa rozdzielane, ale i ja niestety mam pewne granice, ktorych nie przeskocze. Zreszta nigdy nie optowalem za powiekszaniem czworonoznej rodziny powyzej 1 szt. Moze gdybym mial wiecej czasu i funduszy...;-)
Ide spac, spokojnej nocy. :-)

Ps.: Tak, wzialem tego odwazniejszego/spokojniejszego.

kotowaty

 
Posty: 3
Od: Pon lis 17, 2008 21:36

Post » Wto lis 18, 2008 6:20

o witamy :)
Kotowatemu należą się wielkie brawa, jeszcze raz dzięki !! Opowiadaj jak po pierwszej nocy? Fuka dużo?

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Wto lis 18, 2008 7:31

kotowaty pisze:Odpowiem szczerze: nie stac nie na dwa koty. Pewnie, ze zwierzaki na swoj sposob czuja i je boli, gdy sa rozdzielane, ale i ja niestety mam pewne granice, ktorych nie przeskocze. Zreszta nigdy nie optowalem za powiekszaniem czworonoznej rodziny powyzej 1 szt. Moze gdybym mial wiecej czasu i funduszy...;-)
Ide spac, spokojnej nocy. :-)

Ps.: Tak, wzialem tego odwazniejszego/spokojniejszego.


Dwa koty to jest chyba ta granica... :lol:

To nie chodzi o to ,że przekroczysz granicę,
ale dwa koty lepiej się chowają,
mniej chorują i jest mniej z nimi problemów.
Kot niewiele je , więc i koszty małe.
a zabawy i przyjemności dwa razy wiecej.
Dopiero jak człwiek weźmie dwa to widzi tę różnicę.
Jeden nudzi się po prostu i rozrabia.

Ale wielkie brawa za to ,że wzięłeś kociaka... :D
Piękne te czarne diabełki są...
Pisz co u niego...
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Wto lis 18, 2008 7:53

dharma pisze:o witamy :)
Kotowatemu należą się wielkie brawa, jeszcze raz dzięki !! Opowiadaj jak po pierwszej nocy? Fuka dużo?


Witam. :-)
Zadnych problemow nie mialem. Sam spal i mi dal pospac. Pomiaukuje jeszcze, ale coraz rzadziej. Juz dzisiaj latal jak nie za gumka-recepturka, to za pileczka, ktora wzialem od Ciebie wraz z transporterem.
W ogole bardzo sie ciesze, ze problem kuwety mam z glowy. Kociak przeszedl juz swoj toaletowy chrzest bojowy, a wiec poszlo i z jednej i z drugiej strony. ;-)
Fukac fuka, ale oporow wiekszych nie stawia. Czasem machnie lapka, ale niegroznie. Delikatnie mu pokazuje, jaka hierarchia w tym domu obowiazuje. ;-)
A i wabi sie Grafi. Wszelkie reklamacje z tym zwiazane prosze kierowac do mojej siostry. ;-)
Pozdrawiam,
B.

kotowaty

 
Posty: 3
Od: Pon lis 17, 2008 21:36

Post » Śro lis 19, 2008 10:48

Ładnie ... Grafi...
To prawie jak Graf czyli Hrabia... 8O
Obrazek...Obrazek...Obrazek...

kristinbb

 
Posty: 40068
Od: Nie cze 03, 2007 20:32
Lokalizacja: Elbląg

Post » Śro lis 19, 2008 11:56

bardzo fajne imię, pasuje jak ulał :twisted: Mały diabełek już mniej syczy? Zobaczysz jaki wyrośnie z niego piękny kocurek. Jego braciszka z poprzedniego miotu ma moja mama. Cud kot z niego!! A jak będziesz chciał kastrować (jak osiągnie dojrzałość) to daj mi znać postaram się załatwić za darmo.

a ja napisałam do urzędu dzielnicy do odpowiedniego wydziału, z prośbą o status "karmiciela". Żeby na zimę się zabezpieczyć. Na razie nie odpisali mam nadzieję, że się uda :D
A i zamierzamy kupić taką budkę: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=62 ... sc&start=0 2 lub 3 zdjęcie.

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

Post » Śro lis 19, 2008 12:31

Szkoda, ze odwiozlas kociaka do azylu. Zmniejszyly sie jego szanse na dom. Azyle, schroniska to wylegarnie chorob, mimo najwiekszych staran pracownikow. Mam nadzieje, ze kociak bedzie na tyle sily, ze da sobie rade. Zaszczepiony chociaz? :(

Zwlaszcza, ze by dt w Szczecinie... :placz:

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 19, 2008 13:45

Marto jesteś z Warszawy mogę zadzwonić do Pani Ireny żeby Ci oddała kotka, transport jeszcze sie da zorganizować. Ogłoszenie długo wisiało i nikt z Warszawy się nie odważył nawet na parę dni wziąć kociaczki. Póki byłam u rodziców na drugim końcu Polski (bieszczady) - a z transportem też miałam problemy- mogłam je trzymać ile chciałam, ale w mieszkaniu w Warszawie nie mam takiej możliwości. NIE MIESZKAM SAMA. A uwierz mi że awantury były dzikie i całe osiedle słyszało jaka jestem. Nie miałam nawet jak pojechać po kotkę po sterylizacji, a potem do Konstancina.

dharma

 
Posty: 253
Od: Sob wrz 06, 2008 19:58
Lokalizacja: Warszawa- Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości