Po drugiej stronie siatki - schr. łódź V

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 11, 2008 15:34

Pisiokotek :love:

Strasznie, okropnie, beznadziejnie się cieszę, że Nestor pojechał :dance: :dance2:

kociaków-maluszków z tymi kotkami od pana było chyba 4: jedno czarne, jedno srebrne, i dwa bure, z czego jeden był "obcy", taki najchudszy :( Co do tych kotek, to rozumiem, że biało-ruda potrzebuje teraz wzmożonej opieki, ale Aniu, nie widziałaś jak ona zareagowała na tego Pana, to jest jej człowiek i jej dom. Wydaje mi się, że nie ma sensu szukać jej innego domu. Jak mamy się skontaktować z opiekunem, sorry, nooo... przecież to w gabinecie spisywali chyba dane tego Pana, powinny być w kartach kotek.

czarnego kocurka 136 pierwszy raz widziałam w zeszłym tygodniu. W sobotę był w jedynce, w niedzielę w klatce. Chyba, że wcześniej był np. w biurze. Dobrze, że pojechał, fajny był.

Malinka nie miała zrobionego testu. To tak dla formalności ;) Test zrobiono dziś Pipi.

Sis, możesz dodać w pierwszym poście Malinkę ['] ? Niech nie będzie zapomniana...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 15:39

Gosiu, wierzę w konkrety czyli statystykę i rachunek prawdopodobieństwa. Emocjom ulegam jak każdy, ale na ogół słucham głosu rozsądku. Statystka (dokonana na szybko dziś rano):

- w rubryce - domowe koty wolontariuszek zarażone wirusem pp (który moim zdanie jest tam cały czas) przwywleczonym ze schronu - zero.
- w rubryce - chore na panleukopenię koty w domach wolontariuszek, zarażenia domowych kotów przebywających z nimi pod jednym dachem - zero.

No to pojechałam. Oby statystyka i rachunek prawdopodobieństwa nie wywinęły psikusa :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 15:45

Georg-inia pisze: Jak mamy się skontaktować z opiekunem, sorry, nooo... przecież to w gabinecie spisywali chyba dane tego Pana, powinny być w kartach kotek.


Ingusia, gadałaś z nim, myślałam, że wzięłaś namiary albo on dał swoje :( Ja każdemu daję swój telefon i mail, na wszelki wypadek. Raczej Pana namiarów w kartotece nie ma, skoro to córka oddała koty. Pan się chyba się nie kontaktował ze schroniskiem, a przynajmniej Joli nic na ten teamt nie wiadomo. Jak Ty się z nim umawiałaś, on się miał pojawić w jakimś określonym czasie - za dwa, trzy tygodnie ? Dobrze, gdyby mógł je zabrać jak najszybciej ...Trzeba byłoby się zastanowić jak długo czekamy na Pana - do końca miesiąca np. ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 15:46

Dziewczyny

Czytam o sytuacji w schronisku i nie rozumiem juz teraz...to jest ta pp czy nie?
Czy jakis kot ktory umarł w ciagu ostatniego tygodnia miał robiony test?

Dlaczego sie dopytuje.....?
Malinka umarła ale nie miała robionych testow i po smierci została spalona. Ale ona ogolnie była slaba i miała podjerzenie zespołu przedsionkowego co dawało jej duzo mniej szans ogolnie.
Natomiast Pipi miała testy dzisiaj z krwi i nie wykazały choroby. Ja wiem ze one nie sa miarodajne ale to nam daje nadzieje ze to moze wcale nie pp zabiła Maline i moze juz wiecej nie zabije zadnego kota u Aski.

Dylematem jest tez podanie surowicy kotu ktory ma 4 tyg tak jak PIpi
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 15:54

pisiokot pisze:Ingusia, gadałaś z nim, myślałam, że wzięłaś namiary albo on dał swoje :( Ja każdemu daję swój telefon i mail, na wszelki wypadek. Raczej Pana namiarów w kartotece nie ma, skoro to córka oddała koty. Pan się chyba się nie kontaktował ze schroniskiem, a przynajmniej Joli nic na ten teamt nie wiadomo. Jak Ty się z nim umawiałaś, on się miał pojawić w jakimś określonym czasie - za dwa, trzy tygodnie ? Dobrze, gdyby mógł je zabrać jak najszybciej ...Trzeba byłoby się zastanowić jak długo czekamy na Pana - do końca miesiąca np. ?


bo Joli nie było, był tylko Pan Tomek i Natalia. Oni rozmawiali z Panem w gabinecie, Natalia wyciągnęła karty tych koteczek, nie byłam do końca rozmowy, wróciłam na kociarnię, bo byłam tego dnia sama. Pan potem jeszcze przyszedł i posiedział z kotkami, mówił, że wszystko załatwione. Miał się pojawiać, donosić im karmę i odwiedzać kotki, a zabrać je miał za jakieś dwa-trzy tygodnie, czyli teraz :? ale najpierw miał się konsultować z wetami, czy już można. Cholera, no. Nie pamiętam, ale wydaje mi się, że ja mu dawałam swój numer.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 15:58

Ania, zapomniałam zapytać, czy na kociarni jest jeszcze Beza? ta mała czarna sunia? bo mi tu ludzie z całego kraju dzwonią i pytają :)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:01

pisiokot pisze:Gosiu, wierzę w konkrety czyli statystykę i rachunek prawdopodobieństwa. Emocjom ulegam jak każdy, ale na ogół słucham głosu rozsądku. Statystka (dokonana na szybko dziś rano):

- w rubryce - domowe koty wolontariuszek zarażone wirusem pp (który moim zdanie jest tam cały czas) przwywleczonym ze schronu - zero.
- w rubryce - chore na panleukopenię koty w domach wolontariuszek, zarażenia domowych kotów przebywających z nimi pod jednym dachem - zero.

No to pojechałam. Oby statystyka i rachunek prawdopodobieństwa nie wywinęły psikusa :wink:


I właśnie dlatego napisałam że jesteś WIELKA :)

Pamiętasz co było u mnie jakiś rok temu?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:03

Aga, rozmawiałam dzisiaj długo z panią wet., która zajmuje się kociastymi w schronie. Ona Malinki nie pamięta, bo była na urlopie.
Na pewno w ubiegłym tygodniu uśpione zostały trzy kociaki z pp - nie wiem, czy to były te, z którymi Malinka była w jednej klatce. Może jakieś zupełnie inne. Te chore, a potem uśpione były razem w jednym boksie - dr Jola podejrzewa, że mogły zostać przyjęte do schroniska razem, już chore.
Koty miały objawy pp, więc zrobiono im test, który wyszedł pozytywnie, zostały poddane eutanazji.
Wydaje mi się, że nie można w odniesieniu do schroniska użyć kategorycznego stwierdzenia, że wirus jest albo, że go nie ma. Można tylko stwierdzić, że na dany moment czyli np. na dzień dzisiejszy, nie ma kotów z objawami pp. Na dzisiaj nie ma, co będzie jutro - tego nie wiadomo. Trzeba założyć, że wirus pp. jest stale, skoro jest taki trudny do wytępienia, a tu jest taki przepływ kotów.
Większość kotów zwalczy choroby, które na niego czyhają w schronisku, słabe, nieodporne, młode - nie dadzą rady. Tamte zmogła pp., inne infekcje dróg oddechowych, inne jeszcze coś innego. Jak to w schronisku :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:03

gosiaa pisze:[Pamiętasz co było u mnie jakiś rok temu?


nie ... 8O pamiętam, że odeszło jakieś maleństwo, to była pp ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:10

Rozumiem i dziekuje za odpowiedz na moje pytanie. Czy w schronisku jest lampa odkazajaca i jest izolatka dla kotow wchodzacych?

Szkoda ze ta sytuacja spotkała Joasie...niestety i szkoda ze nie porozumiałyscie sie w tej sytuacji na tyle zeby wiedziec ze Joasia ma w domu małego kotka ktory nie jest szczepiony.....i w tej sytuacji jak piszesz psikocie rzeczywiscie jest ryzykowne zabieranie zwierzaka ze schronu w ktorym jak tez piszesz pp jest w sumie cały czas.

No nic ale teraz to juz szkoda bic piany...trudno stało sie i miejmy nadzieje ze Pipi i reszta kociego towarzystwa u Joasi nie zachoruje.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:17

aga9955 pisze:No nic ale teraz to juz szkoda bic piany...trudno stało sie i miejmy nadzieje ze Pipi i reszta kociego towarzystwa u Joasi nie zachoruje.


O, i tego trzeba się trzymać.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:19

gosiaa pisze:
aga9955 pisze:No nic ale teraz to juz szkoda bic piany...trudno stało sie i miejmy nadzieje ze Pipi i reszta kociego towarzystwa u Joasi nie zachoruje.


O, i tego trzeba się trzymać.


No jakby wiecej lin do trzymania poki co nie widze:)
wiec trzymamy sie tego
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:26

ja tez sie podpytam o Beze, ma duzo wejsc jest cudna totez nie dziwie sie ze dzwonia.
Aczkolwiek ja mysle ze Beza juz pewnie w swoim domu :) ( tak sobie po cichu zycze :P )

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob paź 11, 2008 16:27

aga9955 pisze: jest ryzykowne zabieranie zwierzaka ze schronu w ktorym jak tez piszesz pp jest w sumie cały czas.


Tak jak i zabieranie zwierzaka z każdego innego miejsca :wink: moja koleżanka brała dwukrotnie maluchy z tzw. dobrego domu (bo się bała ze schroniska) i obydwa jej umarły nie doczekawszy trzeciego miesiąca życia. Jeden na pp właśnie, a drugi zasnął bez żadnych objawów.

Mamy koty adoptowane z tego schroniska (ja pięć, i brałam koty do doleczenia, w niespecjalnej formie, więc mogłam się spodziewać różnych niespodzianek), kontakt z dziesiątkami (ostrożnie licząc) domów, które zaadoptowały nasze schroniskowce.
Na tyle adopcji kotów dorosłych znam: kilka przypadków FIP-a i trzy potwierdzone białaczki (te kociaste nie żyją). Poza maluchami nie słyszałam o pp. u kotów schroniskowych. To już decyzja adoptującego - czy podjąć ryzyko adopcji kota ze schroniska. Jest takowe, ale nie przesadzajmy, że każdy kot zabrany stąd to śmiertelna bomba zegarowa i nie należy brać kotów ze schroniska. Ktoś, kto ma w domu inne koty powinien zachować środki ostrożności, zaszczepić rezydentów. Schronisko robi - odpłatnie, niestety, ale jest taka możliwość dzięki dobrej woli lekarzy tu pracujących - jeśli ktoś chce, testy na bialaczkę i FiV czy morfologię. Jakby ktoś chciał test na pp., to pewnie też by mu nie odmówiono, wcale nie trzeba brać kota niezbadanego i niezdiagnozowanego. A jeśli ktoś bierze kota ze schronu do domu gdzie ma np. małe nieszczepione kocięta czy w ogóle nieszczepione koty to ryzykuje na własną odpowiedzialność. I wtedy raczej nie powinien mieć pretensji do schroniska czy ludzi tam pracujących. (nie piszę tego broń Boże w odniesieniu do Asi, to była jednak trochę inna sytuacja).
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob paź 11, 2008 16:29

A może ktoś link do wątku Bezy tu wkleić, bo jakoś przegapiłam :oops:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 788 gości